Rada miasta przegłosowała w czwartek nadanie imienia Jacka Kuronia skwerowi, położonemu w bezpośrednim sąsiedztwie konsulatu RP w Lwowie.
Mer Lwowa Andrij Sadowy powiedział, że Jacek Kuroń powinien zostać uhonorowany w taki sposób, ponieważ był jednym z największych przyjaciół Ukrainy w Polsce.
Trudno mi wymienić człowieka, który byłby większym lobbystą i obrońcą Ukrainy. (…) W obecnych trudnych czasach powinniśmy dać impuls działalności ludzi, którzy wspierają Ukrainę poza jej granicami. Polska była, jest i pozostanie naszym sąsiadem. Teraz przeżywa ona niełatwy okres. Dzisiejsze głosowanie w sprawie placu Kuronia jest poparciem dla tych, którzy twardo wspierają Ukrainę – powiedział Sadowy, co umieściła na swojej stronie internetowej rada miasta Lwowa.
CZYTAJ WIĘCEJ: Ukraińskie lobby polityczne w Polsce. Geneza i przejawy działalności
Pomysł nadania jednej z ulic Lwowa imienia Jacka Kuronia pojawił się w połowie listopada zeszłego roku w grupie ukraińskich intelektualistów. Uważali oni, że polityk zostać uhonorowany jako orędownika „pojednania polsko-ukraińskiego”.
W apelu z listopada stwierdzono, że obecnie Rosja widzi zagrożenie w pojednaniu polsko-ukraińskim i w tym celu Kreml instrumentalizuje politykę historyczną. Dodano, że ta polityka jest zaraźliwa, czego przejawem ma być pogorszenie relacji polsko-ukraińskich. Przyznano, że Ukraina wprawdzie nie odrobiła w całości „pracy domowej”, jednak odpowiedzialnością za pogorszenie stosunków obarczono polski rząd.
Autorzy apelu jako dowód na prowadzenie antagonistycznej polityki historycznej przez Polską wskazali świadome dążenie rządu PiS do pogorszenia relacji z Niemcami, poprzez relatywizację polskiej odpowiedzialności za Holokaust.
W grupie intelektualistów którzy podpisali się pod apelem w sprawie nadania imienia Kuronia znaleźli się, m.in. dysydent czasów ZSRR, a obecnie prorektor Katolickiego Uniwersytetu we Lwowie Myrosław Marynowycz, historyk Jarosław Hrycak i pisarz Jurij Andruchowycz.
Kresy.pl / onet.pl / zaxid.net
Trudno wyobrazić sobie lepszy sposób na napiętnowanie zdrajcy jak ten rodzaj uznania przez nienawidzące polski banderowskie bydło.
@Beresteczko1651 – póki co – mało jest to śmieszne, ale jeśli prawda o komunistach takich jak Kuroń stanie się znana szerzej – to faktycznie sytuacja będzie miała już tylko komiczny wymiar.
„Ja, Polak urodzony we Lwowie, cieszę się że Lwów jest miastem ukraińskim” – niejaki Jacek K., przed laty. Uhonorowali swojego. Czy jest jakiś Polak, który przyniósł miastu Lwów większy wstyd? Najwyraźniej zdrada i zaprzaństwo niejedno mają imię…
@Wolyn1943 Z niego był taki Polak jak z Michnika czy Geremka.