Środowiska narodowe podjęły próbę zablokowania marszu homoseksualistów w Lublinie. Interweniowała policja, używając m.in. armatek wodnych i gazu. Jej działania pochwalił szef MSW. Zdaniem narodowców, to zachowanie policji było agresywne i nieadekwatne do sytuacji.
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, w sobotę w Lublinie odbył się marsz homoseksualistów i sympatyków środowisk gejowskich. Marsz Równości, również zgodnie z zapowiedziami, chciały zablokować środowiska narodowe.
Przeczytaj: Lublin: sąd apelacyjny uchylił zakaz ws. marszu homoseksualistów
Przeciwnicy marszu trzymali transparenty z napisami m.in.: “Chłopak dziewczyna normalna rodzina. Młodzież Wszechpolska” oraz “Rodzina fundamentem cywilizacji. Kozi gród na zawsze wolny od dewiacji. ONR”. Skandowano też „Lublin miastem bez dewiacji!” i “Zboczeńcy!”.
Uczestnicy Marszu Równości na czele pochodu nieśli baner z napisem “I Marsz Równości w 100-lecie niepodległości”. Widoczne były też tęczowe flagi i transparenty, m.in..: “Nie trwóżcie się! W domu Ojca mego jest mieszkań wiele … “Grupa chrześcijan LGBTQ Wiara i Tęcza”, “Za miłość waszą i naszą”. Według relacji narodowców, słychać było też hasła: “Aby życie miało smaczek, raz dziewczynka, raz chłopaczek”, „Polska cała dla pedała”.
Kontrmanifestanci zablokowali pierwotną trasę marszu, więc policja skierowała jego uczestników w inną stronę. Gdy tam także starano się zablokować przejście środowisk progejowskich, doszło do starć z policją, która zdecydowała się przerwać blokadę, uznając ją za nielegalną. Policjanci użyli m.in. armatki wodnej i gazu oraz granatów hukowych, z kolei w stronę funkcjonariuszy poleciały m.in. butelki i kostka brukowa. Według rmf24.pl, dwóch policjantów zostało niegroźnie rannych. Zatrzymano też kilkanaście osób, choć w mediach informowano o kilkudziesięciu zatrzymanych. Policja nie wyklucza jednak kolejnych zatrzymań. Według części relacji, przed interwencją policja wzywała kontrmanifestantów do rozejścia się.
Działania policji pochwalił na Twitterze szef MSW i czołowy polityk PiS, Joachim Brudziński:
„Dopóki jestem ministrem to oczekuję, aby reakcja na agresję czy to chuliganerii kibolskiej, czy też lewackiej Antify atakującej polską policję podczas zabezpieczania przez nią legalnych demonstracji, była taka sama jak dziś w Lublinie. (…) każdy kto atakuje kamieniami, butelkami, racami , petardami polską policję musi wiedzieć, że będzie potraktowany tak jak potraktowana została dziś chuliganeria w Lublin”.
Według relacji Macieja Strózika, prezesa lubelskiej Młodzieży Wszechpolskiej, początkowo kontrmanifestanci zgromadzili się w rejonie Placu Zamkowego w Lublinie. Jego zdaniem, część mediów znacząco zawyżała liczbę uczestników Marszu Równości, jednocześnie mocno zaniżając liczbę kontrmanifestantów. Niektóre media podawały, że osób ze „środowisk tęczowych” było nawet 1,5 tys., a około 200 kontrmanifestantów. Strózik dementuje te doniesienia:
– To śmieszne, te media, np. portal Onet, wyraźnie zawyżały też liczbę zatrzymanych. Początkowo na placu było nie więcej jak około 40 osób ze „środowisk tęczowych”, a szeroko rozumianych kontrmanifestantów, bo było też sporo ludzi postronnych, na pewno kilkaset, może nawet tysiąc. Ponieważ uczestników marszu była garstka, a kontrmanifestantów znacznie więcej, tak, że zablokowali pierwotną trasę marszu, to została ona zmieniona.
Wszyscy uczestnicy homospędu są na placu zamkowym Marsz się opóźnia i stoi w miejscu. Kontrmanifestanci dosłownie z każdej strony otoczyli plac. Widać środowiska prolife oraz kibiców Motoru Lublin. Cieszy na manifestacji antydewiacyjnej obecność rodzin z dziećmi pic.twitter.com/9v8QWF2TKL
— Młodzież Wszechpolska (@MWszechpolska) 13 października 2018
Lubelski koordynator MW mówił, że znalazł się na ulicy, którą marsz próbował przejść. Stał z przodu, próbując parokrotnie zgłosić któremuś z dowodzących akcją policji ogłoszenie zgromadzenia spontanicznego. Zostało to zignorowane. Strózik zapewnia i podkreśla, że ze strony kontrmanifestantów nie było żadnej agresji, dopóki policja nie zaczęła zachowywać się agresywnie:
– Kiedy kolejny raz zacząłem mówić o zgromadzeniu publicznym, w stronę kontrmanifestantów poleciały petardy hukowe, użyto gazu, a policja ruszyła do przodu atakując ich.
Dopiero wówczas część kontrmanifestantów odpowiedziała agresją. Strózik przyznaje, że w każdej grupie tego rodzaju mają szansę znaleźć się osoby, które nie potrafią zachować spokoju, „ale rolą policji jest utrzymanie spokoju jak najdłużej, a nie eskalacja”. Powiedział, że poza jednostkami większość osób nie zachowywała się agresywnie. – Później nastąpił już szereg wydarzeń, które nie powinny mieć miejsca. Policja po prostu nas atakowała: czy to z armatek wodnych, czy gazem pieprzowym, czy pałkami i tarczami; non stop rzucano też petardy hukowe – powiedział Strózik. Zaprzeczył jednak twierdzeniom, że policja użyła gumowych kul.
Jego zdaniem to, co zrobiła policja było zdecydowaną przesadą. – Domyślam się, że na czyjeś polecenie – dodaje. Pytany o słowa szefa MSW odpowiada, że trudno mu to komentować. „Pisanie o tym, że każdy, kto atakuje policję butelkami i kamieniami itd. spotka się z ostrą odpowiedzią polskiej policji jest zupełnie nie na miejscu. Nam faktycznie nie pozwolono nawet zawiązać zgromadzenia spontanicznego. Działania policji były niewspółmierne do zachowania kontrmanifestantów. Coś takiego nie powinno było mieć miejsca.
– Poza tym, wyraźnie było widać kogo jest więcej. Władze miasta nieprzypadkowo wydały zakaz, a policja nie przez przypadek wydała negatywną opinię co do bezpieczeństwa uczestników zgromadzenia publicznego, tzw. Marszu Równości. Było widać, że Lublin nie chce tego rodzaju wydarzeń i promowania anty-wartości – podsumowuje przedstawiciel MW.
Organizatorzy marszu homoseksualistów nie kryją zadowolenia. “Pokazaliście, że Lublin jest wolny od faszyzmu” – powiedział jego organizator, Bartosz Staszewski, cytowany przez PAP i rmf24.pl. “Przeszliśmy. Pierwszy Marsz Równości przeszedł przez Lublin. Jest to dla nas wielkie święto”. Obecna była też grupa fundacji „Wiara i Tęcza”, która „skupia chrześcijan LBGTQ”.
Wielu przedstawicieli środowisk lewicowych i liberalnych przyjęło działania policji z dużym zadowoleniem, podobnie jak niektórzy komentatorzy centroprawicowi i konserwatywno-liberalni.
Dobrze, że @PolskaPolicja znów pokazała, że tak samo traktuje każdą legalną demonstrację. Mogę mieć do policji i @jbrudzinski wiele uwag, ale w tej dziedzinie naprawdę zachowują się w porządku. Pokazali to wielokrotnie. https://t.co/NocRl8fkhA
— Łukasz Warzecha (@lkwarzecha) 13 października 2018
Zadowolenie wyraził m.in. były szef MSW za czasów rządów PO Bartłomiej Sienkiewicz, co skomentował szef Ruchu Narodowego, poseł Robert Winnicki.
Tylko żadnej budki nie było w pobliżu więc funkcjonariusze nie podpalili. Poza tym wszystko jak za rządów tego pana w MSW. https://t.co/2mZ45StqY3
— Robert Winnicki (@RobertWinnicki) 13 października 2018
Kresy.pl / twitter.com / rmf24.pl / Kresy.pl
Hm…nacjonalisci cotra geje, ale wypad!!! Biedna polska policja…