Litewski resort sprawiedliwości inicjuje debatę dotyczącą pisowni nielitewskich imion w dokumentach, m.in. poprzez konsultacje społeczne, które odbywają się w formie sondażu na portalu internetowym, znanym z niechęci do postulatów litewskich Polaków i ataków na polską partię na Litwie.

Ministerstwo Sprawiedliwości Republiki Litewskiej zainicjowało dyskusję w sprawie pisowni nielitewskich imion w dokumentach – poinformowały w poniedziałek polskie media na Litwie. Sprawa ta stała się w ostatnim czasie głośna za sprawą Dariusza Ławrynowicza, znanego koszykarza, który w sądzie walczył o prawo nadania córce imienia Leyla. Urząd stanu cywilnego w Wilnie nie zgadzał się na taką wersję. Urzędnicy twierdzili, że taki zapis nie odpowiada normom języka litewskiego i chcieli zapisać imię dziewczynki jako „Leila”. Na to nie chcą zgodzić się rodzice, którzy zgłosili sprawę do sądu.

Sytuacja sprawiła, że od trzech miesięcy, jakie minęły od narodzin, dziewczynka nie jest zarejestrowana w litewskim urzędzie. W związku z tym, nie ma ani aktu urodzenia, ani numeru PESEL.

 

Sąd poprosił o opinię Państwową Komisję Języka Litewskiego. Językoznawcy w odpowiedzi oświadczyli, że w języku litewskim nie występuje połączenie liter „e” i „y” i dlatego, ich zdaniem, imię powinno być zapisane: Leila. Ostatecznie jednak sąd opowiedział się po stronie rodziców. Portal Wilnoteka zaznacza, że tego rodzaju sytuacji jest na Litwie więcej, a obywatele RL dochodzą prawa do pisowni imion i nazwisk w oryginale również w międzynarodowych instytucjach praworządności, takich jak Europejski Trybunał Praw Człowieka czy Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Należy zaznaczyć, że obecnie w Republice Litewskiej nie ma żadnej ustawy regulującej nadawanie i zapis imion w dokumentach. Jak wyjaśnia Wilnoteka, litewskie urzędy stanu cywilnego, przyjmując wnioski rodziców o nadanie dziecku imienia, postępują zgodnie z Kodeksem Cywilnym, Ustawą o języku państwowym i zatwierdzonymi przez Ministerstwo Sprawiedliwości przepisami. W związku z tym rodzicom zwykle odmawia się możliwości nadania dziecku imion i nielitewskim brzmieniu. W Rejestrze Mieszkańców Litwy figurują co prawda osoby o takich imionach jak np. Amelia, Jesica czy Teo, ale dlatego, że jedno z rodziców jest obcokrajowcem, zaś samo dziecko zostało zarejestrowane za granicą. W innych przypadkach są one lituanizowane, np. Johnas jako Džonas. Jednocześnie, dziecku nie można nadać np. imienia Anna – dziewczynki rejestrowane są z jedną literą „n”, czyli jako „Ana”. Według „Kuriera Litewskiego”, jak dotąd w sprawie zapisu imienia czy też nazwiska na Litwie na korzyść rodziców i ich dziecka zostało wygranych około 70 spraw.

Z powodu medialnego rozgłosu sprawy imienia córki Ławrynowicza, litewskie Ministerstwo Sprawiedliwości zainicjowało dyskusję na temat pisowni nielitewskich imion. Wypowiedzieć się mają urzędy stanu cywilnego, Państwowa Komisja Języka Litewskiego i kolegia sędziowskie.

Wcześniej, resort chce jednak zasięgnąć opinii społeczeństwa. Jako formę wybrano ankietę, zamieszczoną na portalu delfi.lt. Składa się ona z dwóch pytań. Pierwsze brzmi następująco: „Czy wobec rejestrowanych na Litwie imion mogą być niestosowane zasady języka litewskiego? Na przykład, czy imię Sofia może być zapisane bez „j”, Gabrielle – z podwójnym „l”, Anna z podwójnym „n”?, itp.”. Drugie pytanie dotyczy rejestrowania imion, których pisownia i wymowa różnią się, np. czy imię Šarlotė może być zapisane jako  „Charlote”.

Należy zaznaczyć, że serwis Delfi.lt, publikujący m.in. treści nieprzychylne względem polskiej partii na Litwie, znany jest też z niechęci do polskich aktywistów i lansuje ścisłą współpracę litewsko-polską, z pominięciem kwestii praw Polaków na Litwie. Dotyczy to także redakcji polskojęzycznej.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

„Kurier Wileński” zwraca uwagę, że problem dostrzeżono dopiero wówczas, gdy dotknął rodziny znanej osoby. Podkreśla też, że „w ankiecie nie ma zupełnie mowy o mniejszościach narodowych”.

„Postulaty językowe, jeszcze niedawno kojarzone na Litwie przede wszystkim z mniejszościami, są dziś podejmowane zupełnie niezależnie od mniejszości i całkowicie bez wspominania o ich prawach” – pisze polskojęzyczna gazeta. Jak przypuszcza, może to wynikać z upowszechnienia problemu zapisu imion i nazwisk i tego, że zaczął on być odczuwalny także przez Litwinów. Z drugiej strony zauważa, że „może być to znak, że mniejszości o swoje prawa językowe przestały się już upominać”.

Kwestia pisowni polskich imion i nazwisk jest od lat jednym z postulatów Akcji Wyborczej na Litwie – Związku Chrześcijańskich Rodzin. Jak informowaliśmy ponad rok temu, po prawie 10 latach przerwy litewski parlament miał zająć się projektem ustawy o pisowni nielitewskich nazwisk, w tym nazwisk polskich w litewskich dokumentach. Posłowie mieli zająć się tą sprawą podczas ubiegłorocznej, jesiennej sesji Sejmasu. W rozmowie z portalem Kresy.pl poseł AWPL-ZChR, a obecnie minister łączności Jarosław Narkiewicz mówił, że do zapowiedzi litewskich polityków w kwestii pisowni polskich nazwisk podchodzi sceptycznie.

– To próba zwrócenia uwagi, że coś się rusza w tym kierunku, a nie rzeczywista chęć rozstrzygnięcia kwestii pisowni nazwisk – mówił Narkiewicz. Jego zdaniem, propozycje polityków litewskich mają służyć m.in. przypodobaniu się państwu polskiemu, by nie podnosiło innych, ważnych dla Polaków z Litwy kwestii. Podkreślał, że dwa przedstawione wówczas projekty, jeden konserwatystów, drugi socjaldemokratów, „w istocie rzeczy nie mają decydować o umożliwieniu pisania nazwisk w oryginale, w szczególności w stosunku do Polaków mieszkających na Litwie”, ale „są skierowane raczej do osób, które mają zamiar poślubić obcokrajowców”. Zdaniem Narkiewicza, wszystko w zasadzie dotyczyło tylko paru liter, w tym „w”, na Litwie tzw. „podwójnego v”, a w obu projektach nie uwzględniono w zasadzie innych, polskich liter.

W kwietniu br. podczas debaty w litewskim parlamencie z okazji 25. rocznicy podpisania Traktatu polsko-litewskiego, m.in. z udziałem marszałka Senatu i premiera RL, posłanka AWPL-ZChR Rita Tamašunienė, obecnie szefowa MSW Litwy, podała konkretne przykłady niewywiązywania się państwa litewskiego z zobowiązań względem Polaków z Litwy, wynikających z tej umowy. Jeden z nich dotyczył kwestii pisowni polskich imion i nazwisk. Przypomniała m.in., że w 2010 roku odrzucono ustawę o pisowni nazwisk, pozostawiając drogę sądową jako jedyny sposób na zapis nazwiska w oryginale w dokumentach.

Przeczytaj: Karczewski „grzecznie nie wspomniał” o kwestii oryginalnej pisowni nazwisk w oficjalnych dokumentach Republiki Litewskiej

Przypomnijmy, że w 2017 roku Komitet Spraw Zagranicznych litewskiego parlamentu przegłosował projekt ustawy o pisowni nielitewskich nazwisk, który umożliwia użycie tylko części liter nie występujących w litewskim alfabecie, mianowicie w, x i q. Co gorsza, przyzwolenie na używanie trzech wymienionych liter w zapisie nazwisk w litewskich dokumentach miało dotyczyć nie miejscowych Polaków, a jedynie obywateli, którzy zawarli małżeństwa z obcokrajowcem, dzieci z rodzin mieszanych i obcokrajowców, którzy przyjęli litewskie obywatelstwo. Jedyne ustępstwo jaki litewscy politycy poczynili na rzecz Polaków, stanowiących większość mieszkańców Wileńszczyzny, to możliwość dodatkowego oryginalnego zapisu nazwiska, nie na głównej, lecz na dalszych stronach lub odwrocie dokumentu. Zapis taki nie miałby charakteru formalnego. Komentujący sprawę rodacy z Litwy czuli się zawiedzeni i marginalizowani takim rozwiązaniem.

Wilnoteka.lt / L24.lt / kurierwilenski.lt / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply