Prof. Roman Kuźniar w rozmowie z RMF FM przekonywał, że należy zaangażować polskich żołnierzy w ewentualną międzynarodową misję pokojową na Ukrainie.

Podczas czwartkowej rozmowy w programie „Poranna rozmowa” w RMF FM prof. Roman Kuźniar poruszył temat obecnej sytuacji międzynarodowej wokół Ukrainy oraz roli, jaką mogą odegrać w niej europejskie państwa. Ekspert od spraw międzynarodowych podkreślił, że w jego ocenie możliwe są działania przypominające konferencję monachijską z 1938 roku, gdzie wielkie mocarstwa miałyby podejmować decyzje w imieniu mniejszych państw.

„Wczoraj była zapowiedź Monachium, konferencji monachijskiej, to znaczy, że zdecydują wielkie mocarstwa, a Ukraińcy zostaną zaproszeni po to, żeby podpisać” – powiedział prof. Kuźniar. W rozmowie prowadzonej przez Tomasza Terlikowskiego, Kuźniar krytycznie odniósł się do polityki międzynarodowej administracji byłego prezydenta USA Donalda Trumpa. „Administracja Trumpa jest nie tylko głęboko niemoralna, ale również głęboko niekompetentna” – przekonywał. „Jesteśmy między młotem Trumpa a kowadłem Putina”.

Według prof. Kuźniara Europa powinna odegrać aktywną rolę w zapewnieniu stabilności na Ukrainie. „Mamy zaproszenie jako Europa do tego, żeby ubezpieczać granicę zawieszenia broni, linię rozejmową” – stwierdził. W jego opinii konieczne jest wysłanie międzynarodowych sił pokojowych, aby zagwarantować trwałe wstrzymanie działań zbrojnych. „Trzeba wysłać kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy w ramach misji międzynarodowej, która będzie miała legitymizację Rady Bezpieczeństwa (ONZ – przyp. red.), bo inaczej się tego dnia przeprowadzić” – wyjaśniał, przekonując, że Rosja i Chiny mogą poprzeć takie rozwiązanie. „Lepiej trzymać Rosję na linii Dniepru niż na Bugu” – dodał.

Ekspert odniósł się również do postawy polskich polityków, którzy nie widzą roli polskich żołnierzy w potencjalnej misji pokojowej. „Dziwię się polskim politykom, którzy wykluczają obecność polskich żołnierzy. To byłaby misja rozejmowa taka, jak w wielu miejscach świata, gdzie skończył się konflikt. Francuzi mieliby być, Niemcy, a Polaków miałoby nie być?” – pytał retorycznie.

Zełenski w komentarzu dla dziennikarzy podczas wizyty w chmielnickiej elektrowni jądrowej 13 lutego zauważył, że on i prezydent USA Donald Trump omawiali gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy w rozmowie telefonicznej 12 lutego.

„Jakie są te gwarancje bezpieczeństwa? Czy to NATO? Potężna broń, rakiety, broń jądrowa? Jakiś pakiet odstraszający. Albo, jak powiedziałem, zbudujemy NATO na Ukrainie. Wtedy w rzeczywistości broń od was, kontyngent Europejczyków i Amerykanów. A kontyngent nie będzie liczył od 5000 do 7000, jak kiedyś sugerowano” — powiedział Zełenski.

Powiedział, że polecił ukraińskiemu wojsku oszacować liczbę żołnierzy potrzebnych do zapewnienia pokoju na Ukrainie.

„Powierzyłem naszym wojskom oszacowanie i zidentyfikowanie kluczowych punktów. Wszystko rozplanowaliśmy. Mogę o tym porozmawiać w Monachium [na konferencji bezpieczeństwa w tym tygodniu] – nie za otwarcie – ale potrzebujemy tam 100 000 żołnierzy” – podkreślił Zełenski.

Kresy.pl/RMF FM

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply