10 lutego 1940 władz radzieckie rozpoczęły masową deportację Polaków z zaanektowanych przez siebie obszarów II Rzeczpospolitej.
Decyzję o masowej deportacji Polaków z Kresów Wschodnich sowiecki rząd podjął jeszcze na początku grudnia 1939 r. Wywózka miała objąć ludność nastrojoną antysowiecko, toteż na listach osób do wywózki znaleźli się osadnicy wojskowi i leśnicy. Jednak objęła też ona całe masy zwykłych mieszkańców Kresów, w tym chłopów. Nadzór nad przeprowadzeniem deportacji objął zastępca szefa NKWD Ławrentija Berii, Wsiewołod Mierkułow.
Operację rozpoczęto 10 lutego 1940 r. Funkcjonariusze NKWD pojawiali się w domach i pod eskortą prowadzili całe rodziny na punkty zborne. Wpadając do domów enkawudziści najczęściej zastraszali wskazanych do deportacji. Rodziny zabierały tylko podręczy bagaż, ubrania, pościel, trochę żywności, choć czasem nie pozwalano zabrać niczego. Rodziny miały od kilku do kilkudziesięciu minut na przygotowanie się do wyjazdu. Deportowanych przewożono w bydlęcych wagonach co wobec bardzo ostrych mrozów panujących w tym okresie doprowadziło do wysokiej śmiertelności wśród deportowanych, zarówno z powodu zimna jak i niedożywienia. Podróż trwała czasem kilka tygodni. Polaków wywożono do Azji Środkowej, przede wszystkim Kazachskiej SRR oraz na Syberię. Na miejscu deportowanych pozostawiano nierzadko na całkowicie niezagospodarowanym terenie, na którym zaczynali oni urządzać się w ziemiankach.
Portal Dzieje.pl przytacza wspomnienia żony podoficera Wojska Polskiego deportowanej z Grodna – “Droga była wprost nie do opisania, gdyż niedość, że podczas snu przymarzały włosy, ubrania i kołdry do ścian, to jeszcze podczas jazdy trzęśli wagonami tak, że ludzie spadali na palące się piecyki i na ziemię, ulegając poważnym uszkodzeniom ciała, po trzy dni nie dawali wody, a gdy łapaliśmy przez okienka śnieg to gdy milicjant zauważył to bił kolbą po ręku i po naczyniu. Na koniec 4 marca przyjechaliśmy na posiołek Kwitesa, Irkuckiej obłasti, rejonu Tajszet. W barakach w których nas umieszczono ogłaszano nam, że o zgniłej Polsce mamy zapomnieć na zawsze, a tu mamy dokończyć życia naszego, nie zapominając o tem, że wszyscy musimy pracować …”.
Była to pierwsza z deportacji z Kresów Wschodnich zorganizowanych przez władze radzieckie. Wysiedlono w jej ramach około 140 tys. osób, wśród których etniczni Polacy stanowili 82%. Do czerwca 1941 roku bolszewicy zorganizują jeszcze trzy tego typu operacje. Łącznie wysiedlą z Kresów Wschodnich 340 tys. osób.
dzieje.pl/kresy.pl
żydowski aparat – czuli własny interes wiedzieli jak ich przodkowie dorobili się za Cara na majątkach Polaków wysłanych na Sybir po powstaniu Styczniowym…ta hołota -która rządziła Rosja Sowiecką tez chciała się dorobić – mimo panującego komunizmu przejmowali Polskie majątki i to co pozostało po deportacjach