Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak poinformował w nocy z soboty na niedzielę o rozpoczęciu kontroli na przejściu granicznym z Ukrainą w Dorohusku. “Powinny być wprowadzone ograniczenia dodatkowe na przywóz kolejnych produktów, które zagrażają naszej gospodarce, naszym rolnikom” – oświadczył.

Wiceminister poinformował o sprawie w nagraniu zamieszczonym w niedzielę na portalu X. “Dzisiaj o 4 rano rozpocząłem kontrole na przejściu granicznym w Dorohusku. Jestem już po pierwszej kontroli dokumentów, które wskazują, jakie towary wjeżdżają przez to przejście graniczne tranzytem do Polski” – przekazał Kołodziejczak. Podkreślił, że w sobotę prowadził kontrolę na granicy w Hrubieszowie.

“Mam już pierwsze wnioski: bardzo dużo towarów, które wjeżdżają do Polski i rzekomo jadą na Litwę, Łotwę bądź Estonię. Istnieje moje bardzo duże prawdopodobieństwo, że takie towary jak rzepak czy pszenica bądź jakieś otręby jadą na Litwę na chwilę i później wracają do Polski. Tutaj dokładnie widać, ile tych produktów jest. Dla mnie to są też pierwsze wnioski, w jaki sposób skontrolować samochody, które mogą tam jechać i wrócić. Trzeba całkowicie wyeliminować takie podejrzenie” – dodał polityk.

Przeczytaj: Komisja śledcza w sprawie zboża z Ukrainy? “Na krzywdzie wielu Polaków powstały fortuny”

“Otworzyliśmy wagony z cukrem, które wjeżdżają do Polski. Moje zdanie na ten temat jest konkretne i przedstawię je premierowi Donaldowi Tuskowi w następnych dniach, co zrobić z cukrem, który wjeżdża do Polski, żeby maksymalnie ograniczyć przyjazd tego cukru” – oświadczył Kołodziejczak.

“Widziałem faktury, ceny faktycznie są bardzo niskie, co mnie głęboko zastanawia. Zastanawia mnie też, dlaczego cukier spożywczy, który wjeżdża do Polski, nie jest badany przez sanepid. To są wytyczne sprzed ponad 10 lat, które mówią o tym, że cukru spożywczego sanepid nie bada” – podkreślił wiceminister.

W swoim wpisie zwrócił uwagę, że do Polski wjeżdża również olej spożywczy, który jest sprawdzany przez zbyt małą liczbę urzędników. Wskazał, że celowo rozpoczął kontrole w weekend, aby sprawdzić, jak sytuacja wygląda w “newralgicznych dniach”.

Kołodziejczak opublikował na platformie X m.in. zdjęcie spleśniałych malin, które zostały cofnięte na Ukrainę. “Po takich malinach może być jeden wniosek: embargo na ukraińskie maliny mrożone, których do Polski w 2023 roku przyjechało ponad 60 tysięcy ton” – napisał.

“Gwarantuję, że polska granica będzie szczelna. Jeżeli ktoś ma jakiekolwiek wątpliwości, że będzie ona otwarta na towary z Ukrainy bardziej niż do tej pory to kierunek jest tylko jeden – ona może być dużo bardziej zamknięta i powinny być wprowadzone ograniczenia dodatkowe na przywóz kolejnych produktów, które zagrażają naszej gospodarce, naszym rolnikom. Sam będę wnioskował, żeby takie ograniczenia zostały wprowadzone” – zadeklarował.

Zobacz także: KE zatwierdziła przedłużenie bezcłowego handlu z Ukrainą. Ograniczenia na niektóre produkty, ale nie na zboże

dorzeczy.pl / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. elbezet
    elbezet :

    ““Otworzyliśmy wagony z cukrem, które wjeżdżają do Polski. Moje zdanie na ten temat jest konkretne i przedstawię je premierowi Donaldowi Tuskowi w następnych dniach, co zrobić z cukrem, który wjeżdża do Polski, żeby maksymalnie ograniczyć przyjazd tego cukru”.
    Ten idiota chce “przedstawiać premierowi Donaldowi Tuskowi”.
    “Hyży Ruj” zrobi najpierw kupę (dużą) na tego, który PO_kazywał “fucka USA”.
    Te “następne dni” są już PO_liczone dla Kołodziejczaka – zrobił murzyn swoje należy mu się kupa!