Na Majdanie i ulicy Hruszewskiego w Kijowie trwa pełna mobilizacja. Uczestnicy antyrządowych protestów szykują się do ewentualnego ataku.
Grupa zagranicznych posiadaczy euroobligacji wyemitowanych przez Kijów planuje zmusić Ukrainę do
zapłaty odsetek od ich wierzytelności. To potentaci tacy jak BlackRock BLK i Pimco.
Wydaje się, że zachodni inwestorzy i wierzyciele mają już dość dawania ukraińskiej gospodarce
wytchnienia w związku z wojną: Kijów może zostać zmuszony do spłaty odsetek od wyemitowanych euroobligacji już w 2025 roku, jak podała w niedzielę agencja UNIAN, przytaczając artykuł "The Wall
Street Journal". Z doniesień medialnych wynika, że grupy BlackRock BLK i Pimco (jedna z największych firm inwestycyjnych w USA) planują wywrzeć presję na Ukrainę w tej
kwestii.
W doniesieniach mowa o inwestorach, którzy są właścicielami około jednej piątej wyemitowanych yemitowanych przez Ukrainę euroobligacji o wartości około 20 miliardów dolarów. Grupa utworzyła niedawno komitet i zatrudniła prawników z firmy Weil Gotshal & Manges oraz bankierów z PJT Partners PJT w celu rozpoczęcia negocjacji o spłacie odsetek przez Ukrainę.
W ubiegłym roku ponad 5 tys. zakupionych przez obywateli Ukrainy mieszkań zostało sfinansowanych z rządowego kredytu. Dodatkowo banki nie były zobowiązane do weryfikacji faktu posiadania przez nich nieruchomości mieszkalnej poza granicami Polski.
Chodzi o Program Bezpieczny Kredyt 2 proc. wprowadzony przez rząd Zjednoczonej Prawicy. Z programu mogli korzystać obcokrajowcy, podobnie jak jest to możliwe w przypadku rodzinnego kredytu mieszkaniowego w ramach programu “Mieszkanie bez wkładu własnego”. Zwracaliśmy uwagę, że banki nie były zobowiązane do weryfikacji faktu posiadania przez nich nieruchomości mieszkalnej poza granicami Polski. Cudzoziemcy, głównie Ukraińcy, otrzymali łącznie ponad miliard złotych kredytów w ramach programu.
W środę portal Money.pl przytoczył dane dotyczące ilości kupionych przez nich mieszkań.
Włoski dziennik "la Repubblica" opublikował artykuł opisujący "czerwone linie" NATO, w przypadku przekroczenia których zaangażuje się bardziej bezpośrednio w wojnę przeciwko Rosji.
W przypadku włączenia się Białorusi w wojnę po stronie Rosji lub w przypadku ataku Federacji
Rosyjskiej na państwa bałtyckie, Polskę czy Mołdowę, NATO jest gotowe bezpośrednio interweniować w konflikt ukraiński. Tak twierdzi
włoska gazeta, powołując się na swoje źródła w kierownictwie Sojuszu Północnoatlantyckiego, zrelacjonował w niedzielę mołdawski portal Newsmaker.md.
Jak wynika z publikacji, NATO określiło dwie „czerwone linie”, po przekroczeniu których możliwa jest
bezpośrednia interwencja w wojnę na Ukrainie. Pierwsza czerwona linia wiąże się z możliwością przekroczenia przez siły rosyjskie
linii obronnej Kijowa i udziałem w konflikcie strony trzeciej. Odnosi się to przede wszystkich do wejścia do konfliktu sił zbrojnych Białorusi, która udzieliła już swojego terytorium do
prowadzenia inwazji na Ukrainę i której armia oraz przemysł wspierają rosyjski wysiłek zbrojny materiałowo, a także logistycznie.
W piątek łotewski nadawca publiczny LSM poinformował, że łotewska armia rozpoczęła kopanie rowów przeciwczołgowych wzdłuż granicy z Rosją. To element pierwszej linii obrony wzdłuż tej granicy.
Łotwa buduje wzdłuż granicy z Rosją i Białorusią łańcuch umocnień, złożony z różnego rodzaju przeszkód. Pierwsza linia budowana jest w pobliżu przejścia granicznego Terehova w gminie Ludza, w odległości około kilometra od rosyjskiej granicy. Pierwszy odcinek umocnień, liczący 20 km, ma zostać ukończony w ciągu czterech miesięcy. Dodajmy, że długość granicy łotewsko-rosyjskiej wynosi ponad 283 km.
Minister obrony Włoch wykluczył możliwość udziału włoskich żołnierzy w ewentualnej bezpośredniej interwencji na Ukrainie. "Absolutnie nie" - oświadczył.
Minister obrony Włoch Guido Crosetto był pytany w sobotę o możliwość wysłania włoskich żołnierzy na Ukrainę. "Absolutnie nie" - oświadczył. "Nasze stanowisko nie zmienia się. Zawsze mówiliśmy, że trzeba pomagać Ukrainie w każdy możliwy sposób, ale zawsze też wykluczaliśmy bezpośrednią interwencję naszych żołnierzy w konflikt" - powiedział.
Jak dodał, "w przeciwieństwie do innych mamy w naszym porządku prawnym wyraźny zakaz bezpośrednich interwencji militarnych poza tym, co przewidziane jest przez ustawy i konstytucję".
Politycy Partii Zielonych manipulowali w 2022 roku informacjami o niemieckich elektrowniach jądrowych. Niektóre informacje były świadomie przekształcane lub ukrywane przed rządem.
W ubiegły piątek niemiecki minister ds. gospodarki i działań klimatycznych – Robert Habeck miał poinformować dziennikarzy o postępie transformacji ekologicznej – Energiewende. Zamiast tego wezwano go o godz. 8 rano do komisji ds. Energetyki Bundestagu, aby uzasadnił swoją najbardziej kontrowersyjną decyzję polityczną – odejście kraju od energetyki jądrowej podczas kryzysu energetycznego w 2022 roku.
Po ataku Rosji na Ukrainę i obawie odcięcia dostaw gazu rozpoczęła się dyskusja na temat zachowania elektrowni jądrowych Isar 2, Neckarwestheim 2 i Emsland, które zgodnie z harmonogramem transformacji energetycznej RFN miały zostać wyłączone wraz z końcem 2022 r. Dla Zielonych taka perspektywa była nie do zaakceptowania.
biją i strzelają, bo w nich rzucacie koktajlami i i kostką brukową….