We wtorek o godz. 6 do mieszkania współpracownika Biełsatu Aleksandra Barazienki wkroczyło KGB. “Biorą mnie, potrzebny adwokat” ? napisał w swoim ostatnim sms-ie.

Dziennikarz został zawieziony do komendy śledczej milicji, a po przesłuchaniu zwolniony. Funkcjonariusze przeszukali również mieszkanie. Skonfiskowano komputer i plakat z napisem „Gdzie mama Koli” (Kola to nieślubne dziecko prezydenta Łukaszenki).

Barazienka został pobity 19 grudnia podczas demonstracji opozycji w Mińsku. Kilka godzin przed aresztowaniem był sam świadkiem pobicia opozycyjnego kandydata Uładzimira Niaklajewa, dwukrotnie zniszczono mu wtedy sprzęt. Dziennikarz został na krótko zatrzymany 22 grudnia, jednak został szybko zwolniony.

Jest to kolejne przeszukanie mieszkania współpracownika Biełsatu. 30 grudnia podobny los spotkał Kaciarynę Tkaczenkę. Prowadzący akcję ppłk Żanieuski poinformował, że przeszukanie miało związek z faktem, umieszczenia przez Biełsat swojego biura w mieszkaniu wynajmowanym od jednego z zatrzymanych byłych kandydatów na prezydenta Alesia Michalewicza. Jest on na liście podejrzanych o organizację masowych niepokojów społecznych.

Według przedstawiciela KGB, istnieją przesłanki mówiące, że dziennikarze Biełsatu również brali udział w organizacji masowych niepokojów. Według kodeksu karnego grozi za to kara od 5 do 15 lat więzienia. Wezwanie na przesłuchanie KGB otrzymał również inny współpracownik Biełsatu Michał Jańczuk.

Biełsat (belsat.eu)

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply