Niemiecki minister obrony Boris Pistorius przyznaje, że istnieje możliwość wysłania niemieckich sił pokojowych na Ukrainę w celu stworzenia środowiska bezpieczeństwa.
Podczas rozmowy z dziennikarzami Süddeutsche Zeitung, odpowiadając na pytania o możliwe rozmieszczenie niemieckich wojsk w strefie buforowej między Ukrainą a Rosją, minister obrony Niemiec Boris Pistorius zauważył, że dyskusja na temat tej inicjatywy stanie się istotna, gdy nadejdzie czas.
Minister podkreślił również, że Niemcy, jako największy partner NATO w Europie, odegrają ważną rolę i będą odpowiedzialne w ramach międzynarodowej współpracy.
Pistorius zauważył, że kluczowym zadaniem rozmieszczenia sił zbrojnych NATO na Ukrainie jest stworzenie środowiska bezpieczeństwa, które zapobiegłoby kolejnemu rosyjskiemu atakowi na Ukrainę w przyszłości.
Minister planuje obecnie wizytę w Stanach Zjednoczonych, aby spotkać się z prezydentem elektem Donaldem Trumpem i omówić kolejne kroki.
„Kandydat na stanowisko sekretarza obrony USA nie został jeszcze zatwierdzony. Jesteśmy jednak zainteresowani szybkim spotkaniem i wymianą poglądów w Waszyngtonie na początku lutego” — dodał Pistorius.
Jak informowaliśmy wcześniej, była kanclerz Niemiec Angela Merkel twierdzi, że Ukraina nie może pozostać niepodległym państwem bez wsparcia Stanów Zjednoczonych. Partnerstwo transatlantyckie jest dziś jeszcze bardziej potrzebne niż wcześniej, powiedziała Merkel krótko przed zaprzysiężeniem Donalda Trumpa na prezydenta USA.
Wraz z atakiem Rosji na Ukrainę podstawowa zasada europejskiego porządku powojennego – integralność terytorialna – stała się nieskuteczna, powiedziała, przemawiając na przyjęciu Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej w Düsseldorfie.
Tylko ze Stanami Zjednoczonymi i w ramach NATO można osiągnąć „to, że Putin nie wygra wojny, a Ukraina pozostanie niepodległym państwem”, powiedziała Merkel.
Merkel nazwała Trumpa „specjalnym prezydentem”. Broni „uzasadnionych interesów” Stanów Zjednoczonych, ale we współpracy wielostronnej nie wierzy w „sytuacje korzystne dla obu stron”, uważa że zawsze jest zwycięzca i przegrany.
„Nie zmienimy Donalda Trumpa, ale możemy na niego zareagować”, powiedziała Merkel, mając na myśli, że głupotą byłoby również, gdyby Stany Zjednoczone nie szukały sojuszników w Europie. „My również jesteśmy silnym czynnikiem” – dodała.
Kresy.pl/Süddeutsche Zeitung
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!