Statystyki Głównego Urzędu Statystycznego pokazały wzrost zatrudnienia i szybszy wzrost wynagrodzeń niż miesiąc wcześniej. Realna dynamika płac pozostała jednak mizerna – zaznacza portal Bankier.pl.
Jak poinformował GUS, przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw wyniosło w marcu 4.577,86 zł. Było zatem o 5,2% wyższe niż rok wcześniej. Z kolei liczba zatrudnionych wyniosła 5.981,7 tys. W porównaniu z marcem 2016 r. oznacza to wzrost o 4,5%.
Ekonomiści spodziewali się dynamiki zatrudnienia na poziomie 4,6% i nominalnego wzrostu wynagrodzeń o 4,25%.W lutym wzrost płac w ujęciu rok-do-roku wyniósł 4,0%.
Jednak w ujęciu bezwzględnym, wzrost zatrudnienia w marcu wyniósł zaledwie 5,5 tys. etatów. W lutym było to 16,5 tys., a w styczniu aż 160,8 tys. Jednocześnie, w porównaniu do marca ub. roku liczba zatrudnionych zwiększyła się o 255 tys.
Zaskoczeniem dla ekonomistów były statystyki dot. wynagrodzeń. Tzw. średnia krajowa brutto osiągnęła drugi najwyższy wynik w historii tych danych, jednak należy pamiętać, że tę statystykę cechuje wyraźna sezonowość. Portal Bankier.pl zwraca uwagę na praktykę wypłacania premii w niektórych branżach w grudniu i marcu, co zawyża wyniki.
– Mimo to realna dynamika płac pozostała mizerna. Po uwzględnieniu 2-procentowej inflacji CPI realnie przeciętne wynagrodzenie brutto zwiększyło się tylko o 3,14% – pisze analityk Bankier.pl, Krzysztof Kolany. Zaznacza, że choć wynik ten jest wynik wyższy niż w poprzednich trzech miesiącach, to jednak jest „zdecydowanie słabszy niż wzrost w granicach 4-6% obserwowany przez poprzednie dwa lata”.
Przeczytaj: Eurostat: praca w Polsce potaniała
Dane zaprezentowane przez GUS dotyczą przedsiębiorstw, w których liczba pracujących przekracza 9 osób. Stąd nie obejmują one najmniejszych firm oraz sektora publicznego.
Według Eurostatu, w 2016 roku Polska jako jeden z nielicznych krajów UE odnotowała spadek liczonych w euro jednostkowych kosztów pracy. Nawet licząc w walucie krajowej, wypadamy gorzej od Rumunii, Bułgarii czy Węgier. Trudno w tym przypadku mówić o „rynku pracownika” w Polsce.
Wcześniej, w rozmowie z Kresami.pl były wiceminister finansów, dr Cezary Mech podkreślał niebezpieczeństwo sytuacji, w której procesy stymulujące wzrost wynagrodzeń są hamowane:
– One są już na poziomie niższym, niż to było na początku tego dziesięciolecia. To są wielkości 3,2% wzrostu przeciętnego wynagrodzenia rocznie, w sytuacji, gdy kraje „frontowe”, które powinniśmy chcieć dogonić, jak Japonia, mają wzrost wynagrodzeń na poziomie 2,4%. A więc na poziomie porównywalnym do Polski, która powinna kraje Zachodu w miarę szybko dogonić. To pokazuje, że jesteśmy nakierowywani na gospodarczą zapaść w przyszłości.
Bankier.pl / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!