W cztery lata po gruzińsko – rosyjskiej wojnie o Osetię Południową wciąż dochodzi do napięć w strefie przygranicznej. Mieszkańcy gruzińskich wsi domagają się jak najszybszego otwarcia granicy i zakończenia konfliktu między Tbilisi a Cchinwali.

Przed wojną z 2008 roku Osetyjczycy i Gruzini handlowali ze sobą i często bywali u siebie w gościach. Ich domy oddalone są od siebie o kilkaset metrów a spora część rodzin to mieszane małżeństwa. Po wojnie, gdy Rosja uznała niepodległość Osetii Południowej, granica została zamknięta. Do dziś mieszkańcy wiosek Górny Nikoz i Ergneti nie mogą uprawiać swoich poletek bo przez ich środek biegnie pas rozdzielający zwaśnione strony. -„Na szczęście już nikt do nas nie strzela i nas nie okrada” – opowiadają rolnicy z Ergneti, ale wciąż żyją w niepewności o swoją przyszłość. -„Jak Rosjanie zechcą tak będzie. Niech jednak wiedzą, że będziemy bronić naszej ziemi” – dodają. W ich opinii to politycy muszą ostatecznie ustalić czyja to ziemia. -„My uważamy, że nasza i tak będzie na zawsze”- przekonują. Na razie Gruzja twierdzi, że jej integralne terytorium czyli Osetię Południową i Abchazję okupują rosyjskie wojska. Natomiast władze w Suchumi i Cchinwali przekonują, że są niepodległymi państwami chronionymi przez Rosję.

IAR/KRESY.PL
0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply