Gruziński incydent na oku prokuratury

Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła postępowanie sprawdzające w sprawie incydentu do którego doszło wczoraj w Gruzji. Kolumna samochodów wioząca prezydentów Lecha Kaczyńskiego i Micheila Saakaszwilego została zatrzymana przy granicy z Osetią Południową. W pobliżu oddano strzały z broni maszynowej. Tbilisi twierdzi, że wina leży po stronie Rosji, Moskwa jednak odpiera te zarzuty, nazywając całą sytuację “gruzińską prowokacją”.

Według Lecha Kaczyńskiego jest jasne, że Rosjanie nie przyznają się do oddania strzałów. Prezydent wyraził zaniepokojenie niektórymi wypowiedziami w Polsce. Jego zdaniem, opinie poddające w wątpliwość czy to rosyjscy żołnierze otworzyli ogień, świadczą o istnieniu w naszym kraju prorosyjskiego lobby.
Okoliczności wczorajszych zajść ma wyjaśnić śledztwo wszczęte z urzędu przez prokuraturę. Warszawska Prokuratura Okręgowa zwróciła się do Biura Bezpieczeństwa Narodowego i Biura Ochrony Rządu o przekazanie materiałów, które pomogą odtworzyć przebieg zdarzenia. Śledczy chcą ustalić czy podczas wczorajszego incydentu w Gruzji mogło dojść do popełnienia przestępstwa.
Incydent w Gruzji wyjaśnia także Biuro Ochrony Rządu. Szef BOR chce ustalenia, dlaczego oficjalny program pobytu Lecha Kaczyńskiego w Gruzji został nagle zmieniony. Rzecznik Biura Ochrony Rządu podkreślił, że wizyta Lecha Kaczyńskiego w Gruzji od strony bezpieczeństwa była bardzo starannie przygotowana i konsultowana z protokołem dyplomatycznym. Zaznaczył, że o wyjeździe w kierunku Osetii Południowej ochrona Lecha Kaczyńskiego dowiedziała się pięć minut przed faktem. Rzecznik poinformował, że gdy funkcjonariusze BOR zorientowali się, gdzie jadą, próbowali odradzić prezydentowi wizytę w tamtym miejscu.
Polski MSZ zwrócił się z kolei do władz Gruzji z prośbą o wyjaśnienie okoliczności strzelaniny. Szef dyplomacji Radosław Sikorski poinformował, że zostały skierowane też pytania do strony rosyjskiej o to, co się wydarzyło w pobliżu granicy gruzińsko – osetyjskiej.

IAR / mb