Większość wyborców Emmanuela Macrona z II tury wyborów prezydenckich we Francji to elektorat negatywny głosujący z chęci zablokowania Marine Le Pen. Wyborcy jego kontrkandydatki byli do niej zdecydowanie bardziej przekonani – tak wynika z sondażu Ipsos.

Francuski ośrodek Ipsos przedstawił wyniki badań sondażowych dotyczących II tury wyborów prezydenckich we Francji.

Ipsos zwraca uwagę, że w II turze wyborów prezydenckich we Francji frekwencja była najniższa od 1969 r. Ponad 25 proc. wyborców nie wzięło udziału w głosowaniu. Większość z nich tłumaczyła, że odmawia wybierania między dwoma kandydatami, z którymi całkowicie się nie zgadza (31 proc., połowa wyborców Jean-Luca Melechona z I tury) lub dlatego, że  żaden z kandydatów nie odpowiada ich poglądom (28 proc.). 16 proc. z tych, którzy zrezygnowali z głosowania stwierdziło, że ich głos nie miałby sensu, ponieważ i tak wygra Macron.

Ponadto, w wyborach oddano rekordową ilość głosów nieważnych (8,5 proc.; ponad 4 mln głosów). Połowa ankietowanych spośród tych, którzy tak postąpili tłumaczyło, że całkowicie odrzuca zarówno Macrona, jak i Le Pen.

Analiza motywacji osób, które w II turze oddały głos na pragnącego uchodzić za centrystę Macrona pokazuje, że niemal połowę z nich stanowił tzw. elektorat negatywny. Głównym powodem głosowania na Macrona była chęć zablokowania wyboru Marine Le Pen, a także Frontu Narodowego. Aż 43 proc. głosujących w II turze na byłego ministra w gabinecie Francois Hollande’a zrobiła tak, by zaznaczyć swój sprzeciw wobec Le Pen. Postąpili tak przede wszystkim wyborcy Melenchona z I tury (71 proc.), ale także Benoit Hamona (65 proc.) oraz wcześniejszego faworyta, kandydata Republikanów Francois Fillona (57 proc).

Co więcej, tylko 16 proc. wyborców Macrona z II tury zagłosowało na niego ze względu na prezentowany przez niego program. 33 proc. tłumaczyło, że powodem była reprezentowana przez niego odnowa polityczna. 8 proc. wskazało na jego osobowość.

Zupełnie inaczej przedstawiali się pod tym względem wyborcy Marine Le Pen. Aż 41 proc. z nich wskazało, że głosowało na nią z powodu odnowy politycznej, którą ich zdaniem reprezentuje. 30 proc. wskazało na jej program wyborczy, a 7 proc. – na jej osobowość. 22 proc., ponad dwukrotnie mniej niż w przypadku Macrona, stanowił elektorat negatywny, głosujący ze względu na chęć zablokowania kontrkandydata (niemal połowę z nich stanowili wcześniejsi wyborcy Fillona). Co więcej, taką motywację wskazało tylko 14 proc. wyborców Le Pen z I tury (w przypadku Macrona było to 20 proc.).

Według oficjalnych danych podanych przez MSW Francji, demoliberalny kandydat En Marche!, Emmanuel Macron zdobył 66,1 proc. głosów, a kandydatka Frontu Narodowego Marine Le Pen 33,9. Frekwencja była rekordowo niska – do urn nie poszło aż 25,44 proc. z ponad 47 milionów uprawnionych do głosowania. Ponad 4 miliony wyborców oddało nieważny głos.

Przeczytaj: Le Pen pogratulowała rywalowi i zapowiedziała stworzenie nowej siły politycznej

Po ogłoszeniu wstępnych wyników Marine Le Pen zapowiedziała, że będzie ona główną opozycją wobec prezydentury Emmanuela Macrona. Liderka Frontu Narodowego dodała, że liczba głosów uzyskanych przez nią jest bezprecedensowym sukcesem jej ugrupowania. Osiągnięty przez nią wynik (niemal 35 proc. według sondażu exit poll) był niemal dwa razy większy niż ten osiągnięty przez jej ojca w 2002 roku. Zdaniem Le Pen prowadzona przez nią kampania wyborcza była dobra.

Szefowa ogłosiła także konieczność utworzenia nowej siły politycznej. Dodała także, że Front Narodowy musi się zmienić, aby być gotowym na nowe wyzwania. Zaapelowała także do wszystkich patriotów do przyłączenia się do jej ugrupowania.

Po wyborach Le Pen udzieliła wywiadu agencji prasowej Associated Press. Zapowiedziała w nim „głęboką reformę” Frontu Narodowego, tak aby uczynić z niego „nową siłę polityczną”.

Ipsos.fr / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply