Rada rejonu trockiego na Litwie, pomimo protestów Polaków, zdecydowała o „reorganizacji”, a faktycznie o degradacji dwóch polskich szkół, co w konsekwencji oznacza ich likwidację.

Jak podała w czwartek wieczorem stacja TVP Wilno, tego dnia samorząd rejonu trockiego na zdalnym posiedzeniu podjął w głosowaniu decyzję o „reorganizacji” placówek: szkoły podstawowej im. Andrzeja Stelmachowskiego w Starych Trokach i Gimnazjum im. L. Komołowskiego w Połukniu. „Za” było 15 radnych, 7 było przeciw, a 2 pozostałych wstrzymało się od głosu. Wiadomo, że za miesiąc, na kolejnym posiedzeniu, radni będą dyskutować o tym, jak przebiegać będzie reorganizacja polskich placówek.

Już wcześniej zwracaliśmy uwagę, że władze rejonu trockiego chcą likwidacji tych szkół z polskim językiem nauczania i przekształcenia tych placówek w filie. Oznaczałoby dla uczniów starszych klas Gimnazjum w Połukniu konieczność dojeżdżania do odległej szkoły tego szczebla w Landwarowie. W dodatku miejscowi Polacy wskazują, że w przypadku trzech innych szkół w rejonie przekształcenie placówek w filie było wstępem do całkowitej likwidacji nauczania po polsku. Tak było w Międzyrzeczu, Szklarach i Świętnikach.

Władze rejonowe wpisują swoje działania w program władz centralnych „Szkoły tysiąclecia”, ale nawet zgodnie z jego zasadami do funkcjonowania szkoły wystarczy, aby uczęszczało do niej 60 uczniów. Mimo tego, litewscy politycy rządzący w trockim samorządzie zdegradowali dwie placówki. Dodajmy, że działająca w Starych Trokach szkoła z litewskim językiem nauczania ma niewiele więcej uczniów, a jednak nie znalazła się na celowniku władz.

Przeczytaj: Litwa: rządowa reforma zagrożeniem dla polskich szkół

Maria Pucz, radna Samorządu Rejonu Trockiego z ramienia Akcji Wyborczej Polaków na Litwie-Związku Chrześcijańskich Rodzin podkreślała, że „zlikwidowano istniejące od ponad 100 lat placówki oświatowe”. – Zadbamy o to, żeby zapamiętano, kto podjął taką decyzję – dodała.

Likwidację polskich szkół popiera mer rejonu trockiego, Andrius Satevicius. Jego zdaniem, decyzja radnych to prawidłowy krok w kierunku dobrze zorganizowanej sieci szkół. – To postanowienie jest fundamentem do poprawy jakości edukacji – powiedział.

Dyrekcje oraz komitety rodzicielskie polskich szkół nie zamierzają rezygnować i chcą dalej działać na rzecz utrzymania obu placówek. Przypomnijmy, że łącznie odbyło się sześć pikiet, a rozmowy między samorządem rejonu trockiego a społecznością polskich szkół trwały przez dwa miesiące.

Władze samorządowe rejonu trockiego chcą, żeby uczniowie klas 9. i 10. polskiej szkoły podstawowej w Starych Trokach od przyszłego roku przenieśli się do gimnazjum w Trokach. W całym rejonie najpewniej pozostaną już tylko dwie szkoły z polskim językiem nauczania – gimnazja w Trokach i Landwarowie.

Stowarzyszenie Polska Macierz Szkolna na Litwie uważa, że jedynym ratunkiem dla obu polskich szkół pozostaje droga prawna. Prezes Józef Kwiatkowski powiedział TVP Wilno, że trzeba zwrócić się do sądów i tam bronić swoich praw.

Jak pisaliśmy, w środę Polacy z całej Wileńszczyzny zebrali się pod gmachem litewskiego rządu, by zaprotestować przeciwko planom likwidacji dwóch polskich szkół. Organizatorem był Zarząd Główny Związku Polaków na Litwie. Na wileńskim Placu Kudirki zgromadziło się około 500 osób. Protestujący trzymali biało-czerwone flagi oraz plansze z napisami: „Nie pozwolimy niszczyć polskich szkół”, „Walczymy o sprawiedliwość w oświacie”, „Wynarodowieniu naszych dzieci – Nie”, „Ręce precz od oświaty polskiej”, „Polsko wołamy o pomoc!”.

– To jest wielka prowokacja przeciwko nam, przeciwko państwu demokratycznemu. Mówiąc o demokracji, chcę powiedzieć, że jeżeli władza w rejonie trockim podejmie taką decyzję, to ona nie będzie zgodna z punktu widzenia prawa demokratycznego. Bo w Starych Trokach i w Połukniu ludzie tej władzy nie popierają. Można powiedzieć, że to jakaś władza okupacyjna, wbrew demokracji podejmuje decyzje – powiedział do zebranych prezes AWPL-ZChR, europoseł Waldemar Tomaszewski, zwracając uwagę, że wymienionych miejscowościach większość mieszkańców stanowią Polacy, który nie głosują na partie rządzące obecnie rejonem. Dodał też, że Polacy z Połukni już myślą o tym, by zmienić afiliację administracyjną i oficjalnie dołączyć się do sąsiedniego rejonu solecznickiego, w którym polska ludność stanowi zdecydowaną większość.

Zaznaczmy, że rejon trocki jest specyficzną jednostką administracyjną, złożoną z obszarów należących przed 1939 r. do II Rzeczpospolitej i terenów już przed wojną należących do Republiki Litewskiej. Dlatego w jego wschodniej części Polacy stanowią większą część mieszkańców, na reszcie obszaru rejonu zdecydowanie dominują etniczni Litwini. W efekcie, zgodnie z danymi ostatniego spisu ludności, 8 823 Polaków stanowi 27,53 proc. mieszkańców rejonu. W zeszłym roku, po wielu latach współrządzenia, AWPL-ZChR została wykluczona z koalicji kierującej samorządem.

Środowa manifestacja była kolejną w obronie Szkoły Podstawowej im. A. Stelmachowskiego w Starych Trokach oraz Gimnazjum im. L. Komołowskiego w Połukniu. Tydzień wcześniej rodzice uczących się w nich dzieci protestowali w tym samym miejscu, co zrelacjonował nasz dziennikarz. Wcześniej pikietowali siedzibę władz rejonu trockiego oraz ambasadę RP w Wilnie.

Reforma „Szkoły tysiąclecia” oficjalnie zakłada, że szkoły, w których liczba uczniów jest mniejsza niż 60 będą likwidowane bądź przekształcane. Co więcej, od przyszłego roku szkolnego, tj. 2022-2023, nie wolno będzie łączyć klas 5-8, natomiast najmniejsza liczba uczniów w klasach łączonych 1-4 i 5-10 ma wynosić 8. Wyjątek stanowią szkoły mniejszości narodowych, które mogą mieć mniej uczniów niż 8.

TVP Wilno / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. mariusz67
    mariusz67 :

    Mam nadzieję że ta skandaliczna decyzja uderzająca w polskich mieszkańców nie zostanie zrealizowana.
    Jak powiedział Tomaszewski: “To jest wielka prowokacja przeciwko nam, przeciwko państwu demokratycznemu. Bo w Starych Trokach i w Połukniu ludzie tej władzy nie popierają. Można powiedzieć, że to jakaś władza okupacyjna, wbrew demokracji podejmuje decyzje.” – mocne słowa, ale oddają odczucia mieszkańców.
    Tomaszewski zaznacza: “Jeżeli ta nieprzychylna nam decyzja będzie przyjęta, odpowiemy adekwatnie. Nie tylko nie damy zgody, ale tej zgody nie damy nigdy. Już dzisiaj połuknianie chcą dołączyć się do rejonu solecznickiego i na pewno będą zbierane podpisy.” – zapowiedź, że ludzie wezmą sprawy w swoje ręce i nie będą biernie przyglądać się litewskim metodom buldożerowego miażdżenia polskości.
    To szokujące jak władze litewskie, zarówno szczebla samorządowego jak i centralnego (ministerstwa) traktują lojalnych obywateli narodowości polskiej, gospodarzy ziemi wileńskiej od kilku setek lat. To jest chory nacjonalizm rodem z wieku XIX, a nie demokracja XXI wieku.