W czwartkowym referendum Duńczycy opowiedzieli się za całkowitą niezależnością swojego kraju w kwestiach wymiaru sprawiedliwości, spraw wewnętrznych w tym kwestii granic i migracji.
53% Duńczyków opowiedziało się przeciw oddawaniu Unii Europejskiej kompetencji w dziedzinach spraw wewnętrznych i wymiaru sprawiedliwości. Stało się tak mimo agitacji premiera Larsa Løkke Rasmussena i jego centrowej partii Venstre. Podobne stanowisko zajmowała partia centroprawicowa, i cała lewica. Jedynie Duńska Partia Ludowa (DF) gromko wzywała do obrony niezależności Danii.
Jedną z konsekwencji wyboru duńskiego społeczeństwa jest wystapienie Danii ze struktur Europolu czyli Europejskiego Urzędu Policji. Od przyszłego roku ma stać się urzędem ponadpaństwowym podlegającym kontroli unijnych ministrów sprawiedliwości i spraw wewnętrznych. Między innymi to odstręczyło Duńczyków od Unii, podobnie jak jej postawa w sprawie zagrożenia zalewem nielegalną imigracją, na co wskazywała DF.
Wynik referendum nie spodobał się eurokratom i Berlinowi. Natychmiast po jego ogłoszeniu z premierem Danii rozmawiał telefonicznie przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker. W piątek minister spraw zagranicznych Niemiec Thomas de Maizière mówił zaś “Wolałbym inny wynik referendum”. Jednak duńskie elity zdają się pogodzone z werdyktem społeczeństwa. Jako rozstrzygający sprawę ocenił go zarówno premier Rasmussen jaki szefo opozycyjnej partii socjaldemokratycznej Mette Frederiksen.
dw.de/kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!