Andrzej Duda ponowił swoje zaproszenie do minister spraw wewnętrznych Teresy Piotrowskiej. Wczoraj Piotrowska nie przyszła na spotkanie, a Ewa Kopacz nazwała inicjatywę Dudy “wywoływaniem awantur”.

Spotkanie miałoby dotyczyć kryzysu migracyjnego. Piotrowska brała udział w kluczowych negoacjacjach w Brukseli.

Spotkania prezydenta RP z ministrami są rzeczą zupełnie naturalną. Pan prezydent spotykał się wielokrotnie. W tym kontekście całkowicie niezrozumiałą rzeczą jest wypowiedź pani premier Kopacz o rzekomym wywoływaniu awantur. Jeśli spotkania z konstytucyjnym ministrem wg pani premier to awantura, to czymże byłoby spotkanie prezydenta z premier albo nawet z całą Radą Gabinetową– powiedziała prezydencka minister Małgorzata Sadurska w sprawie spotkania z ministrem Spraw Wewnętrznych.

Sadurska odniosła się do wczorajszej wypowiedzi Ewy Kopacz.

Traktujemy ten błąd pani premier jako przejęzyczenie i efekt niepotrzebnych emocji wyborczych. Liczymy że standardowe spotkania prezydenta z ministrami nie będą określane mianem politycznych awantur— dodała Sadurska. – Liczymy, że wczorajsza sytuacja zostanie uznana za niebyłą i pani minister przyjmie zaproszenie– zakończyła.

wPolityce.pl/KRESY.PL

5 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. tagore
    tagore :

    Właściwie najlepszym rozwiązaniem dla Prezydenta było by zaproszenie na kolację ambasadorów
    Państw głosujących przeciw niemieckim pomysłom lub wstrzymującym się od głosu.
    Prezydent Duda nie musiał by wydawać jakiegokolwiek oświadczenia ,sam fakt by wystarczył.

    tagore

  2. kros
    kros :

    Po raz kolejny widać że mamy fatalne prawo regulujące stosunki prezydent – rząd w polityce zagranicznej. Jednakże na bazie tego prawa można ustalić że:
    1. Przełożonym ministra spraw zagranicznych jest premier.
    2. Prezydent nie może wzywąć na dywanik dolnego ministra żeby się przed nim tłumaczył.
    3. Władzę wykonawczą w zakresie polityki zagranicznej sprawuje rząd.
    4. Prezydent może (powinien ?) wspierać rząd w prowadzeniu polityki zagranicznej, a jeżeli ma inne zdanie – no własnie tu zaczyna się cały ambaras Co wówczas ?
    Prezydent nie ma narzędzi prawnych do zmiany polityki zagranicznej.