Dwa lata po masowych protestach na Białorusi w koloniach karnych nadal przebywa kilku uczestników demonstracji. Wśród nich jest Mikoła Statkiewicz, były kandydat na prezydenta – przypomina opozycyjny białoruski tygodnik “Nasza Niwa”.

Dwa lata temu 30 tysięcy demonstrantów zebrało się na placu w Mińsku, by domagać się wolnych wyborów. Jak pisze autor artykułu Źmicier Pankawiec, rozpędzenie powyborczej demonstracji i masowe areszty „wróciły kraj w stan letargu, ale obecnie socjolodzy zauważają u ludzi jeszcze większą wolę przemian”.
Dziennikarz zwraca uwagę, że nadal nie wiadomo, czy w trakcie demonstracji doszło do zaplanowanej prowokacji, której efektem była interwencja milicji. Nie wiadomo również czy liderzy opozycji mieli jakiś konkretny plan działań.
Z kolei niezależny portal internetowy „Nawiny” nie wyklucza, że za rozpędzeniem opozycyjnej demonstracji w Mińsku stała – jak to ujęto – „ręka Moskwy”. W następstwie relacje prezydenta Aleksandra Łukaszenki z Zachodem uległy pogorszeniu i wzrosła „zależność Białorusi od Rosji”.

IAR/KRESY.PL
0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply