Niemieckie statystyki potwierdzają, że tamtejsi spedytorzy ulegają konkurencji przedsiębiorstw z Polski, Czech i Rumunii.
Dziennik “Die Welt” podaje: Kierowcy poruszający się po niemieckich autostradach i drogach obserwują od kilku lat dwa zjawiska: coraz więcej ciężarówek, a wśród nich coraz więcej ze znakami rejestracyjnymi krajów Europy Środkowej i Wschodniej.
Obserwacje te znajdują potwierdzenie w danych statystycznych Federalny Urząd Transportu Towarowego (BAG): od początku roku samochody ciężarowe o DMC powyżej siedem i pół tony przejechały po płatnych autostradach 25,2 mld km – trzy i pół proc. więcej niż rok wcześniej. Potwierdza to utrzymujący się trend, iż błyskawicznie zwiększa się przede wszystkim drogowy transport towarowy – tłumaczy “Die Welt”.
CZYTAJ TAKŻE: Połowę kierowców opolskich TIR-ów stanowią Ukraińcy
Wzrost kierowców z zagranicy zauważa Federalne Stowarzyszenie Transportu Towarów (BGL): od stycznia do sierpnia 2017 udział ciężarówek z krajów nowej Unii Europejskiej w kilometrach przejechanych na niemieckich autostradach wyniósł 33 proc. – jest to dwa razy więcej niż przed dekadą.
Najwięcej TIR-ów z tej grupy pochodzi z Polski. Udział polskich samochodów w transporcie drogowym w Niemczech wynosi blisko 16 proc. Następne są TIR-y z Czech – 4 proc. i Rumunii – 3,5 proc. Po raz pierwszy w historii liczba ciężarówek z tych krajów jest większa od dotychczasowego transportowego lidera na niemieckich autostradach – Holandii.
Dla niemieckich spedytorów nie oznacza to niczego dobrego: ich udział w drogowym transporcie towarowym systematycznie się zmniejsza i to od dziesięciu lat – wskazuje “Die Welt”. Niemieckie rejestracje na autostradach są w odwrocie. Ich odsetek wyrażony w kilometrach przejechanych na płatnych autostradach wyniósł 58 proc., według danych od początku tego roku. Dekadę temu stanowiły one 66 proc.
Kresy.pl / onet.pl
szkopy najpierw dominowały transport kołowy w Szwajcarii, Holandii i innych krajach, a teraz sami dostają po dupie – normalna kolej rzeczy…