Departamentu Stanu USA oświadczył, że Stany Zjednoczone są przeciwne budowie gazociągu Nord Stream 2, a zagranicznym przedsiębiorstwom związanym z tym projektem mogą grozić amerykańskie sankcje. Oświadczenie to z zadowoleniem przyjął premier Morawiecki.

We wtorek r​zeczniczka Departamentu Stanu Heather Nauert oświadczyła, że Stany Zjednoczone są przeciwne budowie gazociągu Nord Stream 2 i zaznaczyła, że przedsiębiorstwa zagraniczne związane z tym projektem mogą być – na podstawie ustawy Kongresu – “wystawione na amerykańskie sankcje”.

Nauert odpowiadała na pytanie korespondentki TVP Zuzanny Falzmann. Chodziło o stanowisko 39. senatorów, którzy tydzień temu w liście do zastępcy sekretarza stanu Johna Sullivana oraz ministra skarbu USA Stevena Mnuchina zaapelowali o przeciwstawienie się budowie Nord Stream 2. Rzeczniczka Departamentu Stanu przypomniała, że Kongres USA w sierpniu 2017 roku przyjął ustawę, która zakłada możliwość ukarania sankcjami firm, które ewentualnie wezmą udział w budowie gazociągu Nord Stream 2 (CAATSA – Ustawa o przeciwstawianiu się przeciwnikom Ameryki poprzez sankcje).

Ustawa CAATSA nie została jeszcze w pełni wprowadzona w życie przez administrację prezydenta USA Donalda Trumpa. Mimo tego, że termin tego upłynął na początku listopada 2017 r. Biały Dom tłumaczy, że spowolnienie zostało spowodowane przez protesty ze strony części państw UE. Szczególnie Austrii i Niemiec, które obawiają się, że wprowadzenie sankcji wobec sektora energetycznego Rosji, co umożliwia ta ustawa, może pośrednio uderzyć w ich firmy, realizujące projekty w tym sektorze rosyjskiej gospodarki.

Nauert powiedziała, że przedstawiciele Departamentu Stanu spędzili dużo czasu “wyjaśniając partnerom i sojusznikom Stanów Zjednoczonych wynikające dla nich konsekwencje w przypadku wejścia w życie postanowień ustawy CAATSA”:

– Jasno daliśmy do zrozumienia, że (zagraniczne firmy – PAP), które współdziałają z rosyjskim sektorem budowy gazociągów, mogą ucierpieć z powodu sankcji przewidzianych ustawą CAATSA.

Rzeczniczka Departamentu Stanu przypomniała, że Stany Zjednoczone są przeciwne budowie gazociągu Nord Stream 2, uważając, że projekt ten “może podkopać ogólne bezpieczeństwo energetyczne i stabilność Europy i daje Rosji dodatkowe narzędzie nacisku na państwa Europy takie jak Ukraina”.

Czytaj także: Ekspertka Atlantic Council: Sprzeciw wobec Nord Stream 2 jest pozbawiony sensu

– Pamiętamy co Rosja zrobiła w przeszłości wobec Ukrainy, zakręcając kurek gazociągu w środku zimy, przez co wiele ukraińskich rodzin nie miało ogrzewania, nie mogło przygotować posiłków. Naszym zdaniem jest to po prostu niegodziwe – podkreśliła Nauert. Również inni przedstawiciele USA, m.in. przedstawicielka Departamentu Stanu USA Sandra Oudkirk z Biura Zasobów Energii, zaznaczali, że Waszyngton nie uważa projektu Nord Stream 2 za przedsięwzięcie czysto komercyjne, ale za przykład wykorzystywania przez Rosję surowców energetycznych jako broni politycznej.

Do wypowiedzi Nauert odniósł się premier Mateusz Morawiecki:

– Przyjmuję z zadowoleniem dzisiejsze oświadczenie Departamentu Stanu USA ws. sankcji, które mogą spotkać firmy zaangażowane w projekt Nord Stream II.

Przeczytaj: „Cios dla Polski ws. Nord Stream 2”. Niekorzystna opinia prawników Rady UE

Zdaniem premiera Morawieckiego projekt gazociągu podmywa “europejskie bezpieczeństwo energetyczne prowadząc do monopolizacji dostaw gazu oraz zagraża Ukrainie – powinien zostać zatrzymany”.

Sprzeciw i obawy Niemiec i Austrii

W czerwcu ub. roku ówcześni szef niemieckiej dyplomacji Sigmar Gabriel i kanclerz Austrii Christian Kern wystosowali wspólne oświadczenie, krytykując uchwalone przez Senat USA sankcje przeciw Rosji. Zakładają one m.in. kary dla firm z Unii Europejskiej podejmujących współpracę z rosyjskim sektorem energetycznym, m.in. w ramach projektu Nord Stream 2. Podkreślają w nim, że nie mogą „zaakceptować groźby sprzecznych z prawem międzynarodowym eksterytorialnych sankcji przeciw europejskim przedsiębiorstwom uczestniczącym w rozbudowie europejskiej sieci energetycznej”.

Zdaniem obu polityków, Amerykanom faktycznie chodzi o sprzedaż amerykańskiego gazu skroplonego i usunięcie rosyjskich dostaw gazu ziemnego z europejskiego rynku” a także o zapewnienie miejsc pracy w przemyśle wydobywczym gazu i ropy USA.

Według Gabriela i Kerna sankcji politycznych nie powinno się łączyć z interesami gospodarczymi. Według polityków grożenie sankcjami dla firm z Europy za udział w Nord Stream 2, to całkowicie nowa i bardzo negatywna jakość w relacjach europejsko-amerykańskich.

– Dostawy energii do Europy są sprawą Europy, a nie Stanów Zjednoczonych Ameryki – brzmi oświadczenie. Gabriel i Kern wskazali też na negatywne skutki nowych sankcji dla skuteczności postawy Niemiec i Austrii względem konfliktu na Ukrainie. – Nie wolno mieszać interesów w polityce zagranicznej z interesami gospodarczymi. Jeszcze jest czas i możliwość, by do tego nie dopuścić – oświadczyli politycy.

Czytaj także: Rząd Niemiec krytykuje USA za jednostronne sankcje przeciwko Rosji

rmf24.pl / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Gaetano
    Gaetano :

    Raczej wszystko wskazuje na to, że to przedwczesny szał radości szczurka-mateuszka. NS2, pomimo potencjalnych sankcji, pewnie będzie zbudowany, bo obie strony na tym tylko zyskują. Oczywiście matoły z naszego nierządu będą wszem i wobec biadolić, że to skandal, bo gazociąg ominie ich umiłowaną upainę, ale ten lament ma marginalny wydźwięk. Nawet taki Juncker, w tym momencie, jest nastawiony do jankesów jeszcze bardziej nieprzychylnie, a mumia może też zagrozić kontrsankcjami. Ciekawe, jak na tym wyjdzie hegemon, skonfliktowany nie tylko z Zachodem, ale i FR, Chinami i Iranem…