GDOŚ przekazał do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego skargę na decyzję z 16 stycznia w sprawie budowy elektrowni jądrowej na Pomorzu. MKiŚ twierdzi, że nie wstrzymuje to wykonania zaskarżonej decyzji ani nie wstrzymuje możliwości kontynuowania przez inwestora procesu inwestycyjnego.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska przekazało, że Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska (GDOŚ) 11 kwietnia 2025 r. przekazał do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie skargę na decyzję GDOŚ z 16 stycznia 2025 r.
“Przekazanie skargi do sądu jest standardową procedurą i wynika z przepisów ustawy z dnia 30 sierpnia 2002 r. – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi. Co więcej przekazanie skargi do sądu nie wstrzymuje wykonania zaskarżonej decyzji ani nie wstrzymuje możliwości kontynuowania przez inwestora procesu inwestycyjnego” – przekazało MKiŚ.
W styczniu Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska częściowo uchylił decyzję środowiskową z 2023 roku odnoszącą się do realizacji pierwszej polskiej elektrowni jądrowej, planowanej m.in. w rejonie Choczewa, pozostawiając jednak resztę decyzji w mocy. Ministerstwo Klimatu i Środowiska zaznaczyło wówczas, że ten krok umożliwia dalsze uzyskiwanie niezbędnych pozwoleń dla inwestycji.
Czytaj: Co dalej z polskim atomem? Umowa z Amerykanami wygasła
W pierwotnej decyzji GDOŚ stwierdził, że planowana budowa nie spowoduje poważnych szkód dla obszarów Natura 2000, nie wpłynie negatywnie na siedliska roślin i zwierząt, ani na ich spójność z innymi chronionymi terenami. Uznano również, że inwestycja nie będzie mieć istotnego wpływu na wody powierzchniowe, podziemne ani na Morze Bałtyckie.
Za realizację projektu odpowiada spółka Polskie Elektrownie Jądrowe (PEJ), która w całości należy do Skarbu Państwa. Poprzedni rząd wybrał konsorcjum firm Westinghouse i Bechtel jako partnera technologicznego, który dostarczy technologię reaktorów AP1000.
Elektrownia ma powstać w lokalizacji Lubiatowo-Kopalino na Pomorzu.
Jak pisaliśmy, minister przemysłu Marzena Czarnecka oświadczyła w maju ubiegłego roku, że pierwsza elektrownia atomowa w Choczewie powinna powstać i funkcjonować w 2040 roku. To o sześć lat później niż do tej pory zakładano. Dodała, że to oszczędne szacunki. Jej słowa wywołały falę oburzenia.
W marcu br. niemiecki dziennik Die Tageszeitung sugerował, że rząd Donalda Tuska będzie rozwijał zieloną energię kosztem elektrowni atomowej. “Być może prywatna ekspansja systemów fotowoltaicznych oraz planowane farmy wiatrowe na morzu sprawią, że kosztowna budowa elektrowni jądrowych stanie się wówczas zbędna. Żaden polityk rządowy nie przyznaje się do tego otwarcie” – pisało medium.
Czytaj także: Niemieckie media uderzają w polski atom. “Elektrownia jądrowa między wydmami, lasem i wodą? To żart?”
bankier.pl / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!