“Jihadi John” to przezwisko jakie media nadały siepaczowi “Państwa Islamskiego”, który z brytyjskim akcentem zapowiadał egzekucję szeregu zachodnich zakładników i wykonywał je.
Katem tym był pochodzący z Kuwejtu, ale wychowany w Wielkiej Brytanii Mohammed Emwazi, 26-letni programista z Londynu, który przystąpił do “Państwa Islamskiego”. W listopadzie służba prasowa amerykańskiej armii poinformowała – “jesteśmy na 99% pewni, że go załatwiliśmy”. Emwazi miał zginąć w ataku drona na grupę diżhadystów, którzy przybyli do Syrii z krajów anglosaskich. Ujawniony dziś przez Brytyjczyków report ujawnia szczegóły operacji.
Operacja miała miejsce w nocy 11 listopada. Zespół brytyjskich komandosów ruszył wgłąb terytorium opanowanego przez ISIS. Amerykański helikopter desantował ich około 35 kilometrów od miasta Rakka, będącego nieoficjalną stolicą “Państwa Islamskiego”. Na obrzeżach miasta komandosi wypuścili mikrodrony, które dzięki nokto-kamerom wykonały zwiad. To one właśnie zarejestrowały ruchy Emwaziego i jego odziału o czym natychmiast poinformowano bazę SAS w Hereford oraz bliskowschodnie dowództwo sił amerykańskich w Katarze. Amerykanie natychmiast wysłali drona bojowego typu MQ-9 Reaper uzbrojenego w rakiety Hellfire. Ten około gdziny 11.40 znalazł się w zasięgu celu. Odpalił rakietę która zniszczyła samochód z Emwazim w środku.
timesofisrael.com/kresy.pl
Nawet ładnie. Tylko po co było słuchać oszustów politycznych i brać sobie na kark wychowywanie przyszłych “katów”? Socjalizm bohatersko walczy z problemami nieznanymi w żadnym innym ustroju.