RARS, która przez ostatnie dwa lata wszystko, czym się mogła pochwalić, wysłała na Ukrainę, od początku powodzi opublikowała jeden wpis, w którym informuje o przekazanych rzeczach, ale bez żadnych liczb. Pytanie, co jest w magazynie RARS? – pytał na antenie Radia Zet wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak (Konfederacja).

Jak pisaliśmy, wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak (Konfederacja) był w środę gościem na antenie Radia Zet. Zwrócił wówczas uwagę m.in. na wielki chaos informacyjny, w jego ocenie zapewne największy od czasu katastrofy smoleńskiej. „Jesteśmy cały czas wewnętrznie na etapie przetwarzania informacji o tym, gdzie co się dzieje i gdzie są jakie potrzeby” – ocenił polityk.

Podczas rozmowy Bosak zwrócił też uwagę na to, jak w czasie wielkiej powodzi działa Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych (RARS).

„Zajrzałem na profil RARS, która przez ostatnie dwa lata wszystko, czym się mogła pochwalić, wysłała na Ukrainę. Od momentu rozpoczęcia się powodzi, ta agencja opublikowała jeden wpis, w którym informuje o przekazanych rzeczach, ale bez żadnych liczb. Pytanie, co jest w magazynie RARS? Dlaczego słyszymy apele samorządowców o generatory prądu, skoro w zasobach Agencji powinny one na taką okazję się znajdować?” – pytał polityk Konfederacji. W jego ocenie, nic w tej sprawie oficjalnie nie wiadomo.

„Poprzedni rząd, który chwalił się przekazywanymi w dziesiątkach wagonów i tysiącach egzemplarzy rzeczami na Ukrainę nie informował, co zostało [w magazynach RARS – red.]. Nowy rząd też nie poinformował” – komentował Bosak. Dodał, że jednocześnie MSWiA, straż pożarna czy policja opublikowały bardzo dużo wpisów, informując o działaniach pomocowych. Z kolei RARS w zaledwie jednym wpisie z 16 września br. poinformowała u udostępnieniu na wniosek ministra Tomasza Siemoniaka rezerw, „takich jak: woda, konserwy, agregaty prądotwórcze o mocy 4, 8 i 30 kW, a także łóżka i koce”.

Wicemarszałek Sejmu został też zapytany o sprawę ściągnięcia do Wrocławia przez premiera Donalda Tuska szefowej Komisji Europejskiej. Jego zdaniem, nie jest to zły pomysł.

„Mimo mojego sceptycyzmu wobec tej kobiety i unijnych instytucji. Trochę słabo, jeśli okaże się, że w tej chwili jedynym państwem, które nam pomaga, są Czesi” – dodał Bosak. W wywiadzie powiedział też, że jego zdaniem do centrolewicowego rządu wszedł „desant sekciarzy ideologicznych”, który „paraliżować inwestycje w infrastrukturę wodą”. Sprecyzował, że ma na myśli „polityków związanych z partią Zielonych, ale też z Lewicą, KO, którzy chwalą się tym, że blokują kolejne inwestycje na rzekach”. Zaznaczył, że największymi „przeciwnikami ‘betonowania rzek’, czyli wzmacniania infrastruktury służącej zarządzaniu gospodarką wodną” jest wiceminister klimatu Urszula Zielińska (Zieloni), a częściowo także jej szefowa, minister klimatu Paulina Hennig-Kloska (Polska 2050) czy posłanka PO Gabriela Lenartowicz.

Ponadto, Bosak wyraził opinię, że po ustaniu powodzi powinna powstać sejmowa komisja śledcza do spraw zbadania działań i decyzji rządu.

„W trakcie, gdy Czesi opróżniali swoje zbiorniki, w Polsce był trzymany wysoki stan wód i spuszczano tylko, co do tych zbiorników napływało, nie szykując się na falę powodziową, która już szła. To jest dywersja przeciwko miastom położonym poniżej” – ocenił polityk Konfederacji. Skrytykował też premiera Donalda Tuska za robienie – jego zdaniem – “spektaklu pod media”.

Dodajmy, że od wywiadu Krzysztofa Bosaka dla Radia Zet, RARS opublikowała jeszcze parę wpisów. W środę 18 września agencja poinformowała o udostępnieniu na wniosek MSW mostu tymczasowego (bez żadnych szczegółów). Pod wieczór tego samego dnia RARS zamieściła wpis, informując, że jak dotąd przekazała na rzecz powodzian środki rzeczowe (wodę, żywność, agregaty, koce, ręczniki) o wartości blisko 2,487 mln zł, „które każdego dnia docierają do potrzebujących”.

Wcześniej pisaliśmy, że w wywiadzie dziennikarz RMF FM Robert Mazurek przypomniał, że za pieniądze na budowę zbiorników retencyjnych, którą zablokowało wspólnie PiS i PO, wybudowano w Kłodzku… plażę, by wykorzystać środki z Banku Światowego. „To są skandaliczne przykłady. I PO i PiS ma swoje za uszami” – skomentował szef BBN, Jacek Siewiera. Zaznaczył, że obecnie liczba zbiorników retencyjnych w Polsce jest niewystarczająca, szczególnie w górskiej części woj. dolnośląskiego. Uważa, że powinny powstać odpowiednie analizy, a w kontekście strategii bezpieczeństwa państwa określić w drodze konsensusu, na poziomie regionalnym i samorządowym, „jaką cenę jesteśmy w stanie zaakceptować, a które zalania, które miejscowości są niedopuszczalne i te zbiorniki wybudować”. Dodał, że nie ma takiej możliwości, by całkowicie zabezpieczyć wszelkie miejsca przed powodzią.

Czytaj także: Minister zapowiada przekierowanie 1,5 mld zł z UE na odbudowę po powodzi

W ostatnich dniach wielka powódź dotknęła wielu terenów południowej i zachodniej Polski. Premier Donald Tusk ogłosił w poniedziałek wprowadzenie stanu klęski żywiołowej w dotkniętych nią regionach. Tusk zadeklarował też, że na doraźną pomoc dla poszkodowanych przeznaczona zostanie kwota miliarda złotych.

Minister ds. UE Adam Szłapka skierował z kolei list do unijnych komisarzy. Zapowiedział w nim chęć skorzystania z unijnego Funduszu Solidarności ze względu na przechodzącą przez Polskę powódź. Wniosek zostanie złożony po oszacowaniu strat, na co przewidziano 12 tygodni od daty pierwszej szkody.

Wcześniej minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska zapowiedziała uruchomienie “niskooprocentowanych pożyczek” dla samorządów na likwidację skutków powodzi. Jej słowa wywołały oburzenie w sieci.

Czytaj: Szabrownicy grasują na zalanych ternach. Generał Kukuła: Kierujemy do wsparcia Policji żołnierzy wyposażonych w noktowizory i termowizory

Czytaj także: Bosak chce komisji śledczej: chaos informacyjny, jakiego nie widziałem od katastrofy smoleńskiej

Radio Zet / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply