Trzech czołowych działaczy białoruskiej opozycji odnalazło “pluskwę” w serwetniku w kawiarni, w której zwykli się spotykać.
Mikoła Statkiewicz, Uładzimir Niaklajeu i Anatol Labiedźka telefonicznie umówili się na spotkaniu “w starym miejscu”. Pod sformułowaniem tym kryła się mińska kawiarnia, którą odwiedzali już wcześniej. Jako pierwszy, przed czasem na miejscu pojawił się Labiedźka – przewodniczący Zjednoczonej Partii Obywatelskiej. Na miejscu jego uwagę zwróciło zachowanie jednej z kelnerek, która w pośpiechu wymieniła stojący na jego stole serwetnik. Labiedźko zaczął rozkręcać serwetnik. W środku odkrył urządzenie podsłuchowe.
Polityk zapowiada, że wyśle zapytanie do prokuratury czy wydała zgodę na zastosowanie podsłuchu wobec jego osoby.
polskieradio.org/svaboda.org/kresy.pl
polskieradio.pl/kresy.pl
Jestem rozczarowany technologią białoruskiego KGB. To nie jest pluskwa. To jest SŁOŃ. 😀 A kelnerka to prawdziwy as wywiadu. 🙂 Na szczęście wybitny opozycjonista rozgryzł intrygi reżimu. Departament Stanu będzie zadowolony.
Takymi to grubymy nicimy szyte.
Polska jest bardziej demokratyczna, u nas podsłuchują opozycję i rządzących.