Bundesrat zatwierdził zmiany konstytucyjne przyjęte we wtorek przez Bundestag. Zmiany umożliwiają zwiększenie wydatków na obronność i utworzenie specjalnego funduszu infrastrukturalnego o wartości 500 miliardów euro.

Bundesrat, druga izba niemieckiego parlamentu, zatwierdził w piątek szeroki pakiet finansowy dotyczący wydatków na obronność oraz inwestycji infrastrukturalnych. Za przyjęciem propozycji zagłosowały 53 z 69 przedstawicieli krajów związkowych, przekraczając wymagany próg 46 głosów.

Pakiet obejmuje zmiany w niemieckiej konstytucji, umożliwiające złagodzenie tzw. kotwicy budżetowej. Nowe przepisy pozwolą finansować wydatki na obronność poprzez zadłużenie oraz utworzyć specjalny fundusz w wysokości 500 miliardów euro na cele infrastrukturalne i klimatyczne.

Dwanaście z szesnastu krajów związkowych poparło zmiany konstytucyjne. Wśród głosów przeciwnych znalazły się Brandenburgia i Turyngia, gdzie rządy tworzy koalicja z udziałem BSW, oraz Nadrenia-Palatynat i Saksonia-Anhalt, rządzone przy współudziale FDP. Z kolei Brema i Meklemburgia-Pomorze Przednie opowiedziały się za pakietem, mimo że w ich rządach zasiada Die Linke, która wcześniej krytycznie oceniała wzrost wydatków wojskowych.

Plan, wspierany przez CDU/CSU i SPD, ma – według jego autorów – odpowiedzieć na zagrożenia związane z wojną w Ukrainie oraz braki w infrastrukturze. Zgodnie z przyjętymi zasadami, wydatki na obronność przekraczające 1 proc. PKB będą wyłączone z ograniczeń kotwicy budżetowej.

Kraje związkowe, których przedstawiciele głosowali w Bundesracie, otrzymają dostęp do 100 miliardów euro z funduszu infrastrukturalnego. Dodatkowo będą mogły pożyczać do 0,35 proc. swojego PKB rocznie – co może oznaczać nawet 15 miliardów euro rocznie – na zasadach podobnych do rządu federalnego.

Czytaj także: Berlin planuje nowe pożyczki na zakwaterowanie migrantów

Przypominamy, we wtorek 18 marca Bundestag podjął decyzję o zmianie konstytucji, umożliwiając złagodzenie konstytucyjnego hamulca zadłużenia w celu zwiększenia wydatków na obronność oraz utworzenie specjalnego funduszu infrastrukturalnego o wartości 500 miliardów euro. Wniosek o zmianę przepisów został złożony przez kluby poselskie CDU/CSU i SPD, przy wsparciu Zielonych. Nowelizacja pozwala na wyłączenie wydatków obronnych spod obowiązującego hamulca zadłużenia, a także umożliwia finansowanie infrastruktury bez ograniczeń wynikających z kotwicy budżetowej. Dodatkowo parlament zezwolił krajom związkowym na zaciąganie pożyczek do wysokości 0,35 proc. PKB.

dw.com/Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Dodaj komentarz

  1. Piotrx
    Piotrx :

    „….odpowiedzieć na zagrożenia związane z wojną w Ukrainie…”

    Proszę o nie używeanie w sposób sztuczny zwrotu „w Ukrainie” zamiast tradycyjnie polskiego „na Ukrainie”

    Zwrot „w Ukrainie” jest sztucznie wprowadzany przez wielu polityków i dziennikarzy do przestrzeni publicznej i nadużywany przez media, które ulegając ukraińskiej propagandzie narzucają go swoim odbiorcom, rugując jednocześnie z polszczyzny tradycyjny zwrot „na Ukrainie”. Warto zauważyć, że według sondażu 80% Ukraińców konstrukcja „na Ukrainie” w niczym nie przeszkadza. Mało tego w mowie potocznej przeważnie nadal jej używają.

    Jak słusznie zauważa dr Łukasz Adamski:

    „(…) Przymierze i współpraca będą jednak zagrożone, jeśli pogrążymy się w spory wnikające w najgłębsze pokłady tożsamości obu narodów, a szacunek dla naszych kultur i racjonalność działań ustąpią miejsca płytkiemu myśleniu opartemu na fałszywych przesłankach. Przykładem takiego zagrożenia jest rugowanie z polszczyzny zwrotu „na Ukrainie”. Stosowanie go ma rzekomo implikować nieuznawanie podmiotowości politycznej Ukrainy. (…) Z gramatycznego punktu widzenia nie ma przeszkód, aby mówić „w Ukrainie”. Tylko po co to czynić? Nie ma w polszczyźnie reguły mówiącej, że przyimek „w” stosuje się wobec państw, a „na” – wobec prowincji. Mówimy „w Wielkopolsce”, „w Siedmiogrodzie”, „w Tyrolu”, a jednocześnie „na Łużycach”, „na Morawach”. Większość państw wymaga przyimka „w”, ale kraje wyspiarskie („na Cyprze”) oraz sąsiadujące z Polską z reguły domagają się użycia „na”. Stąd „na Łotwie”, „na Litwie”, „na Białorusi”, „na Ukrainie”, „na Słowacji” i „na Węgrzech”, a historycznie nawet „na Rakuziech”, czyli „w Austrii”. Już samo wyliczenie tych państw obala inny argument, że przyimek „na” podkreśla obecną lub dawną przynależność do państwa polskiego jakiegoś obszaru. Ani Węgry nie były częścią Polski, ani mówienie „w Tyrolu” nie oznacza postulowania niepodległości tego regionu.(…) Skąd się zaś w ogóle wzięło w polszczyźnie „na”? Otóż oznacza ono coś swojskiego, położonego po sąsiedzku – dlatego chadzało się „na Węgry”, jeździło „na saksy”, a wielu polskich urlopowiczów mówi, wbrew normie, o wyjeździe „na Chorwację”. ”

    https://przemyslhistoria.pl/przemysl/dzieje/rus/Na%20Ukrainie/na_ukrainie.html