W piątek w Bressoux na przedmieściach Liege w Belgii doszło do brutalnych starć z użyciem broni palnej, w wyniku których zginęła jedna osoba, a dwie zostały ranne. Według mediów, walki toczyły się między grupami Kurdów i Czeczenów.
Jak podał w sobotę serwis „The Brussels Times”, tego samego dnia Biuro Prokuratora Publicznego (OPP) w Bressoux, jednej z dzielnic belgijskiego miasta Liege potwierdziło, że doszło tam do starć młodocianych gangów.
Do starć doszło około godziny 17:00 czasu miejscowego w rejonie Avenue de Nancy, jednej z głównych ulic tej dzielnicy. W mediach pojawiły się informacje, że walki toczyły się między rywalizującymi ze sobą grupami młodych Kurdów i Czeczenów.
Jednocześnie, belgijscy śledczy nie podali informacji dotyczących pochodzenia etnicznego uczestników zajść ani tego, skąd mogli przyjechać. Część mediów podała, że mieli pochodzić z Liège lub z Verviers. W rozmowie z AFP jednej z urzędników biura prokuratora powiedział, że zabity został Czeczen, wcześniej zaatakowany przez grupę 20-30 mężczyzn, wszyscy mieli być Kurdami. Lokalne władze przyznają, że do tej pory nie widziano w Liege tego rodzaju incydentów.
Stacja RTL Info opublikowała amatorskie, na którym widać grupę napastników ścigających samochód, który uderza w inny zaparkowany pojazd. Słychać kilka wystrzałów z broni, a wokół zatrzymanego pojazdu gromadzą się napastnicy. Kierowcę atakowano m.in. kijem baseballowym.
Według Damiena Leboutte z biura prokuratora w Liege, które prowadzi śledztwo w tej sprawie, w pewnym momencie padły strzały i jeden z Czeczenów, kierowca samochodu, został śmiertelnie postrzelony. Niedługo po tym na ulice wyszło wielu wściekłych Czeczenów. Policja otoczyła dzielnicę kordonem, zatrzymując 28 osób. Według części źródeł, była to grupa uzbrojona m.in. w noże i kastety. Po jakimś czasie wszyscy zostali zwolnieni.
Oficjalnie jedna osoba zginęła, dwie zostały poważnie ranne, zatrzymano i przesłuchano 28 osób. Na miejsce wydarzeń udali się m.in. sędzia śledczy oraz ekspert z zakresu balistyki. OPP potwierdziło, że podczas starć używano różnych elementów uzbrojenia. Media podawały, że niektórzy mieli ze sobą kije baseballowe, a także przynajmniej jedną sztukę broni palnej. Skonfiskowano jeden karabinek AK-47, zapewne ten, który widać na jednym z nagrań, gdzie oddawanych jest z niego kilka strzałów w powietrze.
Schokkende beelden uit #Luik. Koerdische en Tsjetsjeense bendes vechten een conflict uit met onder andere kalasjnikovs in de straten van dit land. We moeten stoppen met weg te kijken en NU ageren voor het te laat is. Tijd om dit land op te kuisen en onze mensen te beschermen! pic.twitter.com/1OAMJf6S8N
— Vlaams Belang (@vlbelang) April 17, 2021
2 morts hier a droixhe gros bordel et sa continue aujourd’hui à hodimont à Verviers pic.twitter.com/qZ9KZCiGpx
— lxick (@lxick1) April 17, 2021
Poinformowano też, że jeden z autobusów walońskich służb komunikacyjnych (TEC) został trafiony kamieniem, co spowodowało zmiany w kursowaniu autobusów przez weekend. Przedstawiciele TEC przyznali, że dla ostrożności kilka linii autobusowych tymczasowo nie będzie tamtędy przejeżdżać, a kursowanie innej zawieszono do odwołania.
Dzień wcześniej, w czwartek, na jednej ze stacji benzynowych doszło do bijatyki pomiędzy Czeczenami a Kurdami. W trakcie tego, właściciel i inny klient zostali poszkodowani, gdy próbowali rozdzielić walczących. Służby zatrzymały trzech Kurdów nagranych przez kamery monitoringu.
W sobotę w rejonie Liege na ulicach pojawiły się dodatkowe jednostki policji, ponieważ obawiano się, że w weekend waśnie mogą mieć dalszy ciąg. W mediach społecznościowych pojawiły się wpisy, według których lokalni Czeczeni chcą się zemścić na Kurdach z położonego nieopodal miasta Verviers.
Przedstawiciele lokalnej społeczności kurdyjskiej oficjalnie odcinają się od incydentu. Twierdzą, że Kurdowie jako społeczność nie mieli z tym nic wspólnego i nie zgadzają się na łączenie ich z walkami. Suleyman Agirman, prezes Centrum Kulturalnego Jezydów (Kurdów) w Liege mówił, że być może w walkach uczestniczyło paru Kurdów, ale twierdził, że to jednostki, które przyłączyły się do lokalnego gangu i nie można ich łączyć ze społecznością kurdyjską. Dodał, że gdyby Kurdowie wiedzieli o kogo chodzi, to sami wydaliby kogoś takiego w ręce policji.
Miejscowi Czeczeni twierdzą z kolei, że ich zabity 41-letni rodak był spokojnym mężem i ojcem czwórki dzieci, który wyszedł na ulicę, żeby załagodzić sytuację.
brusselstimes.com / alaraby.co.uk / standaard.be / netherlandsnewslive.com / rtbf.be / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!