Libańskie służby przyznają, że w porcie w Bejrucie eksplodowało ponad 2,7 tys. ton saletry amonowej, skonfiskowanej sześć lat temu. Celnicy obwiniają władze portu. Prezydent USA powiedział, że wygląda to na „straszliwy atak” i „wybuch jakiejś bomby”.

Jak informowaliśmy, we wtorek w stolicy Libanu, Bejrucie, doszło do potężnych eksplozji w rejonie tamtejszego portu, powodując liczne ofiary i wielkie zniszczenia. Fala uderzeniowa drugiego wielkiego wybuchu była tak potężna, że przeszła przez kilka dzielnic miasta, raniąc ludzi oraz uszkadzając okna i drzwi. W niektórych miejscach siła wybuchu poodrywała od budynków balkony.

Czytaj także: Liban: w Bejrucie eksplodowały tony silnie wybuchowego związku chemicznego [+VIDEO]

Prezydent Libanu Michel Aoun we wtorek późnym wieczorem czasu polskiego ogłosił zwołanie na środę nadzwyczajnego posiedzenia gabinetu i wezwał do wprowadzenia na okres dwóch tygodni stanu wyjątkowego. Po wybuchu zwołał specjalną radę ds. bezpieczeństwa.

Według libańskich służb, przyczyną wybuchów i potężnej eksplozji było około 2 750 ton azotanu amonu, czyli saletry amonowej, silnie wybuchowych chemikaliów wykorzystywanych do produkcji materiałów wybuchowych i nawozów sztucznych. Pochodziły z konfiskaty i od sześciu lat były one przechowywane w jednym z magazynów w porcie Bejrucie.

Wizytujący miejsce tragedii szef libańskich służb specjalnych, Abbas Ibrahim oświadczył, że w porcie w Bejrucie nie doszło do wybuchu składu fajerwerków, tylko materiałów wybuchowych, które skonfiskowano dawno temu. Później szef libańskiego MSW oświadczył, że przyczyną wybuchu był składowany w porcie azotan amonu. Pytany o to, dlaczego taka substancja była przechowywana w porcie odparł, że o to powinno się zapytać służby celne.

Badri Daher, dyrektor libańskiego urzędu celnego powiedział, że podległa mu agencja nie jest odpowiedzialna za przechowywanie saletry amonowej i w rozmowie ze stacją Al-Jazeera wskazał na szefa portu w Bejrucie, Hassana Koraytema. „To oni są odpowiedzialni, mogę wam powiedzieć, że ten materiał po pierwsze nie powinien być tam przechowywany” – twierdził Daher. Zarżąd portu podlega pod libańskie ministerstwo prac publicznych i transportu.

Ibrahim powiedział, że w porcie znajdowało się około 2,7 tys. ton saletry amonowej. Były one w w drodze do Afryki Północnej, gdy doszło do eksplozji. Prezydent Aoun napisał na Twitterze, że sytuacja, w której 2,750 ton azotanu amonu przechowywane jest w magazynie przez 6 lat bez stosowania odpowiednich środków bezpieczeństwa, jest niedopuszczalna. Obiecał, że odpowiedzialni za tragedię poniosą „najsurowsze kary”.

Niemieckie centrum naukowe GFZ podało, że eksplozja była tak silna, że wywołała trzęsienie ziemi o magnitudzie 3,5 w skali Richtera.

Premier Libanu Hassan Diab wezwał do ogłoszenia w czwartek żałoby i zapowiedział, że specjalna komisja śledcza ma najdalej w ciągu 5 dni ustalić kto jest odpowiedzialny za wybuch. Wcześniej podawano, że jego żona i córka zostały ranne w wyniku eksplozji.

Według Czerwonego Krzyża, liczba ofiar śmiertelnych to już ponad 100 osób, a ponad 4 tys. zostało rannych. Libańska obrona cywilna przekazała, że liczba ofiar śmiertelnych cały czas rośnie, a niektóre zostały wyrzucone przez eksplozję do morza. Problemem jest fakt, że eksplozja, która spowodowała zniszczenia i uszkodzenia w dużej części miasta, nie oszczędziła placówek medycznych. Stacja Al-Jazeera podaje, że trzy szpitale w Bejrucie zostały zniszczone, a dwa poważnie uszkodzone. Pozostałe są przepełnione z powodu wielkiej liczby rannych.

Cześć ekspertów, m.in. prof. Nasser Yassin uważa, że sytuacja jest dla Libanu bardzo trudna i rząd sam nie poradzi sobie z sytuacją. Zaznaczył, że zniszczony został główny silos zbożowy Libanu oraz podstawowy port morski. Wezwał społeczność międzynarodową do udzielenia pomocy Libanowi. Rząd ustalił już, że import morski ma zostać przekierowany do Trypolisu, na północy kraju.

Prezydent USA Donald Trump komentując sytuację w Bejrucie powiedział, że wygląda to na „straszliwy atak”.

– Mamy bardzo dobre relacje z narodem libańskim i będziemy tam, żeby im pomóc. To wygląda jak straszliwy atak – mówił Trump podczas rozmowy z reporterami w Białym Domu. – Spotkałem się z niektórymi naszymi najlepszymi generałami i wydaje im się, że to nie było coś w rodzaju eksplozji przemysłowej… Wydaje im się, że to był atak. To była jakaś bomba – dodał, nie przedstawiając jednak żadnych dowodów na potwierdzenie tych przypuszczeń.

W wyniku eksplozji zginał m.in. Nazar Najarian, szef partii Kataib. Ranny został też ambasador Kazachstanu, a budynek ambasady został uszkodzony.

Jeden z izraelskich dygnitarzy powiedział mediom, że Izrael nie ma nic wspólnego z tragicznymi wydarzeniami w Bejrucie.

Aljazeera.com / twitter.com / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply