Rząd USA ostrzega krajowe firmy energetyczne, transportowe i wodociągowe przed cyberatakiem podobnym na Ukrainie.

Śledczy doszli do wniosku, że 23 grudnia na Ukrainie mogło dojść do pierwszej awarii sieci energetycznej spowodowanej cyberatakiem – przypomina „New York Times”.

Oficjalnie urzędnicy amerykańscy mówią, że nie ustalono jeszcze sprawcy ataku. Amerykański wywiad przypuszcza jednak, że odpowiada za niego rosyjska armia lub „patriotyczni hakerzy” na jej usługach.

Gazeta zauważa, że śledczych zaintrygował fakt, iż atak najwyraźniej nie miał doprowadzić do paraliżu całego kraju. „Wygląda na to, że po prostu miał nam coś powiedzieć” – ocenił cytowany przez gazetę przedstawiciel administracji USA.

Dr Leszek Pietrzak, który pracował w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego zwraca uwagę, że UE nie jest przygotowana na ataki hakerskie, mimo wiedzy o istnieniu tego problemu.

To, że w tej chwili mamy do czynienia z sytuacją, w której Ukraina stała się obiektem takiego ataku, nie może specjalnie dziwić. Można było wcześniej czy później zakładać, że do tego dojdzie, że obiektem takiego ataku będzie Ukraina. Problem jest tak naprawdę stary, ale pomimo kilku lat znajomości tego zagadnienia nadal jest to problem, do którego ani Polska, ani wiele innych krajów Unii Europejskiej, a tym bardziej Ukraina, nie są tak na dobrą sprawę przygotowane –podkreślił dr Leszek Pietrzak.

Według amerykańskich śledczych Ukraińców mogła uratować przestarzała technologia. Dzięki temu, że nie wszystkie systemy są tam jeszcze w pełni skomputeryzowane, mogli oni przywrócić dostawy prądu poprzez ręczne przestawienie wyłączników.

RIRM/KRESY.PL

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. gan
    gan :

    Zaraz wystawimy polskich fachowców od bezpieczeństwa sieci. Tylko jest mały problem, bo chwilowo zajęci są pracą dla specjalistów w USA za normalne pieniądze. Swoją drogą – ciekawe kogo MON zatrudni w budowanym, narodowym centrum kryptografii?