Główne amerykańskie media komentujące ostatnie wydarzenia ws. teczek TW „Bolek” zaznaczają, że zostały one upublicznione bez uprzedniej opinii grafologa, w ramach decyzji uznawanej za „kontrowersyjną” i „polityczną”.
Warszawski korespondent „New York Times” zaznacza już na wstępie, że Lech Wałęsa zapewnia, że dokumenty zostały sfałszowane. Podkreśla również, że nie zostały one przebadane przez grafologa, a decyzja prezesa IPN o udostępnieniu akt dziennikarzom jest oceniana jako “polityczna” i “kontrowersyjna”.W tym przez byłych działaczy „Solidarności”. „NYT” pisze również, że od ponad 20 lat Wałęsa „walczy z podobnymi oskarżeniami“, a sąd lustracyjny stwierdził, że nie był współpracownikiem SB.
Z kolei „Wall Street Journal” na początku tekstu stwierdza, że wg IPN dokumenty dotyczą działalności Wałęsy przed tym, jak stanął na czele „Solidarności”, a ich zawartość wskazuje, że były prezydent odpłatnie przekazywał informacje, które „potencjalnie”mogły zaszkodzić jego kolegom z pracy. Podkreślono również, że Wałęsa zapewnia, że nie był szpiegiem komunistów. Zdaniem „WSJ” kontrowersje powstałe wokół dokumentów jedynie „pogłębiają podziały polityczne w Polsce”.
Inne amerykańskie media, w tym „Washington Post” zamieściły depeszę agencji Associated Press, która zwraca uwagę na kontrowersje, jakie wzbudziła decyzja szefa IPN ws. upublicznienia dokumentów. Przypomniano, że obrońcy Lecha Wałęsy „oskarżają władze o próbę zniszczenia dziedzictwa człowieka uważanego za jednego z największych bohaterów narodowych”.Stwierdzono przy tym, że byłego prezydenta broni „wiele osób”, w tym byli działacze Solidarności. Jak podaje AP przypominają oni, że SB stosowała brutalne metody, by „zmusić krytyków reżimu do podpisywania zgody na współpracę, jako narzędzia szantażu w przyszłości, niezależnie od tego czy współpracowali czy nie”.
PAP / rmf24.pl / Kresy.pl
Zydowskie media maja to do siebie, ze podac wiadomosc, redukuja do minimum jej czesc informacyjna, a rozbudowuja maksymalnie czesc opiniotworcza. Licza na to, ze durnie beda bezmyslnie powtarzali te opinie. A durnie rzeczywiscie to robia.