Dwa amerykańskie okręty wpłynęły na Morze Czarne. Najprawdopodobniej kierują się ku wybrzeżom Ukrainy

Na pokładzie jednostek znajduje się 600 żołnierzy piechoty morskiej – poinformowała wczoraj agencja Interfax, powołując się na źródło wojskowo-dyplomatyczne. Resort obrony Federacji Rosyjskiej nie potwierdza jednak tych doniesień. – Na Morzu Czarnym znajduje się obecnie niszczyciel USS „Ramage” i okręt flagowy amerykańskiej VI Floty, USS „Mount Whitney”. Niedawno sforsowały cieśniny Dardanele i Bosfor, w porozumieniu ze stroną turecką. Na pokładzie amerykańskich okrętów znajduje się ponad 600 żołnierzy piechoty morskiej – powiedziało źródło. Na razie nie ma mowy o tym, by weszły na wody terytorialne Rosji. Na pokładzie „Mount Whitney” w sierpniu 2008 r. przywieziono pomoc humanitarną do gruzińskiego portu Poti w trakcie wojny rosyjsko-gruzińskiej o Osetię Południową.

Ukraińska opozycja szykuje projekt zmian w konstytucji, które doprowadziłyby do przywrócenia zapisów ustawy zasadniczej z 2004 roku. Zapisy sprzed 10 lat rozszerzają kompetencje parlamentu kosztem uprawnień prezydenta. Opozycja chce, by głosowanie w tej sprawie odbyło się jeszcze dzisiaj. Liczy też na to, że propozycje znajdą poparcie także wśród deputowanych koalicji rządzącej. Opozycjoniści chcą też powrócić do prac nad ustawą o amnestii, tak by objęci nią zostali bezwarunkowo wszyscy zatrzymani i aresztowani antyrządowi demonstranci. Obecnie obowiązują uchwalone w zeszłym tygodniu przepisy, które zakładają, że amnestia zacznie obowiązywać dopiero wtedy, gdy protestujący opuszczą okupowane budynki administracji rządowej oraz zejdą z barykad w centrum Kijowa.

Podczas dzisiejszego posiedzenia część deputowanych najprawdopodobniej opuści klub rządzącej Partii Regionów. Szef tej frakcji w Radzie Najwyższej Ołeksandr Jefremow poinformował, że wywierane są na nich naciski. Jednocześnie Jefremow uznał, że powrót do konstytucji z 2004 r. jest nierealny i zaproponował, by w tej sprawie odbyło się referendum.

Sytuacją na Ukrainie zaniepokojenie jest MSZ Rosji. Według Moskwy, dążenia sił opozycyjnych prowadzą do jeszcze większego zaognienia sytuacji w kraju. Ministerstwo zarzuca liderom Majdanu „prowokacyjne kroki”. „Jeden z liderów opozycji nawet publicznie wezwał obywateli ukraińskich do tworzenia ’drużyn pospolitego ruszenia’, patrolowania ulic i organizowania akcji protestacyjnych przed siedzibami administracji w regionach” – zauważyło MSZ Federacji Rosyjskiej. Oceniło też, że „jest to sprzeczne z deklaracjami o przywiązaniu opozycji do wartości demokratycznych i europejskich”.

W nocy z niedzieli na poniedziałek wpływowy deputowany do Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, Wiaczesław Nikonow wyraził obawę, że opozycjoniści na kijowskim Majdanie mogą wkrótce sięgnąć po broń. Zdaniem parlamentarzysty, może to nastąpić już w piątek, w dniu otwarcia zimowych igrzysk olimpijskich w Soczi.

Tymczasem dziennik „Wiedomosti” informuje, że dług Ukrainy za gaz ziemny sprowadzony z Rosji w styczniu wzrósł do ponad 3 mld dolarów. Rosyjska gazeta pisze o ewentualnym przejściu na przedpłaty w relacjach z ukraińskim Naftohazem. Z danych „Wiedomosti”, pochodzących z Gazpromu, wynika, że Ukraina zakupiła w Rosji 2,4 mld m sześc. surowca za 650 mln USD. A to oznacza, że jej zadłużenie wobec rosyjskiego koncernu wzrosło z 2,7 mld USD do 3,35 mld USD.

W grudniu ub.r. Kijów otrzymał od Rosji rabat na gaz – do 268,5 USD za 1000 m sześc. w 2014 roku. Uzgodniono wtedy, że dług za 2013 r. Ukraina spłaci do 25 stycznia.

Kijowowi nie udało się jednak dotrzymać tego terminu i jak w ubiegłym tygodniu poinformował premier Rosji Dmitrij Miedwiediew, poprosił o przesunięcie innych płatności, w tym za paliwo odebrane w styczniu. Za ten miesiąc Naftohaz powinien zapłacić Gazpromowi do 7 lutego. „Wiedomosti” cytują sekretarza prasowego prezydenta Dmitrija Pieskowa, który ocenia, że jest mało prawdopodobne, by do tego czasu Kijów dokonał płatności. W tej sytuacji jednym ze sposobów wywierania nacisku na Ukrainę może być przejście na system przedpłat. Decyzji w tej sprawie jednak jeszcze nie podjęto, choć zgodnie z kontraktem Gazprom ma prawo wprowadzić tego typu zmiany. Rosyjski monopolista groził przedpłatami już pod koniec października 2013 r., w ten sposób Moskwa wyrażała swoją dezaprobatę planami Kijowa przystąpienia do umowy stowarzyszeniowej z UE. Ostatecznie 21 listopada ukraiński rząd wstrzymał przygotowania do podpisania porozumienia, w zamian Moskwa obiecała zniżkę za gaz. Wczorajszy „Wall Street Journal” pisze o planach pomocy finansowej dla Ukrainy, które mają przygotowywać UE i USA. Informacja ma pochodzić od szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ashton. Celem planu ma być skłonienie prezydenta Janukowycza do przeprowadzenia reform, w tym mianowania rządu technokratów. Taki gabinet miałby za zadanie przeprowadzenie poważnych zmian w gospodarce, których od Ukrainy wymaga Międzynarodowy Fundusz Walutowy. O pomocy rozmawiano w miniony weekend także podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.

Ashton powiedziała amerykańskiemu dziennikowi, że sumy, o jakich mowa, „nie byłyby małe” i że pomoc nie byłaby uzależniona od zaakceptowania przez Ukrainę długoterminowego porozumienia z MFW. Jak pisze „WSJ”, chodzi o „plan pomocy finansowej w krótkiej perspektywie”. Przedstawiciel USA powiedział, że ta pomoc mogłaby być zebrana w ciągu dwóch tygodni od momentu, gdyby na Ukrainie ustalono skład tymczasowego rządu upoważnionego do rozmów z MFW.

O gotowości udzielenia pomocy finansowej dla Ukrainy przez USA i UE, jeśli dojdzie tam do władzy proeuropejski rząd, pisze także wczorajszy „Financial Times”. Gazeta wspomina również o sankcjach na władze Ukrainy w przypadku, gdyby doszło do siłowego zdławienia protestów w tym kraju.

Aneta Przysiężniuk-Parys // “Nasz Dziennik”

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply