Amerykańska agencja prasowa Associated Press zwolniła dziennikarza, który podał informacje, że na Polskę spadły rosyjskie rakiety – podaje serwis Daily Beast. Chodzi o ubiegłotygodniową eksplozję w Przewodowie. Reporter powoływał się na anonimowe źródło w Pentagonie.

Serwis Daily Beast podaje, że dziennikarz śledczy James LaPorta został zwolniony w poniedziałek. Był wraz z Johnem Leicesterem autorem tekstu. Drugi z redaktorów AP nie został jednak zwolniony.

Artykuł agencji, który był szeroko komentowany w mediach, został zastąpiony następnego dnia notatką redaktora przyznającą, że jedyne źródło było błędne i że „kolejne doniesienia wykazały, że pociski zostały wyprodukowane w Rosji i najprawdopodobniej wystrzelone przez Ukrainę w obronie przed rosyjskim atakiem”.

W poniedziałek medium zwolniło jednego z reporterów, który był autorem materiału.

Artykuł został napisany na podstawie informacji podanych przez „wysokiego rangą urzędnika wywiadu USA”, pomimo zasady redakcyjnej AP, że agencja „rutynowo szuka i wymaga więcej niż jednego źródła, gdy informacje podawane są anonimowo” – pisze Daily Beast.

“Rygorystyczne standardy redakcyjne i praktyki Associated Press mają kluczowe znaczenie dla misji AP jako niezależnej organizacji informacyjnej. Aby zapewnić, że nasze raporty są dokładne, uczciwe i oparte na faktach, przestrzegamy i egzekwujemy te standardy, w tym te dotyczące korzystania z anonimowych źródeł” – oświadczył rzecznik AP. Nie odniósł się bezpośrednio do zwolnienia LaPorty.

W ubiegły wtorek (15 listopada), w dniu wybuchu w Przewodowie, agencja AP podała, że na miejscowość spadły dwie zbłąkane rosyjskie rakiety. W materiale powołano się na wysokiego rangą funkcjonariusza amerykańskiego wywiadu. Inne media przekazały wiadomość w ślad za Associated Press.

Rzecznik Pentagonu oświadczył kilkadziesiąt minut później: “znane są nam doniesienia prasowe, jakoby dwie rosyjskie rakiety uderzyły w teren Polski w pobliżu Ukrainy, ale nie możemy potwierdzić żadnych informacji na temat”.

Zobacz także: Ukraińscy śledczy w Przewodowie. RMF: “Spędzili tam trzy godziny”

Jak pisaliśmy, w środę prezydent Andrzej Duda powiedział, że na terytorium Polski, blisko granicy z Ukrainą, spadła najprawdopodobniej rakieta wystrzelona przez ukraiński system obrony powietrznej S-300. Zaznaczył, że nie można tu mówić o celowym ataku na Polskę i najprawdopodobniej był to nieszczęśliwy wypadek. Usprawiedliwiał przy tym stronę ukraińską i mówił, że wina jest po stronie Rosji.

Informowaliśmy, że w środowym komunikacie prasowym, Biały Dom potwierdził informacje o tym, że eksplozja w Przewodowie przy granicy z Ukrainą była najprawdopodobniej efektem uderzenia ukraińskiego pocisku obrony przeciwlotniczej.

Jak podała stacja CNN, lot rakiety, która spadła na terytorium Polski, był śledzony przez samolot NATO, krążący nad polską strefą powietrzną. Dane ze śledzenia pocisku zostały przekazane Polsce i Sojuszowi.

W czwartek prezydent USA Joe Biden odrzucił twierdzenia prezydenta Ukrainy o tym, że to nie ukraińska rakieta spadła na polskie terytorium. Wołodymyr Zełenski wcześniej mówił, że „nie ma wątpliwości, iż to nie była ukraińska rakieta”.

Zobacz także: DPA: Biden mówił przywódcom G20, że w Przewodowie spadła ukraińska rakieta

thedailybeast.com / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply