Włochy: Salvini wszedł do rządu i polubił Unię Europejską

Kolejny w ciągu ostatnich trzech lat kryzys rządowy pogrzebał dotychczasowego premiera Giuseppe Conte. Jego miejsce zajął Mario Draghi, były prezes Europejskiego Banku Centralnego, który stworzył „rząd jedności narodowej”. Znalazła się w nim również Liga Matteo Salviniego, obecnie reprezentującego koncyliacyjne stanowisko wobec Unii Europejskiej.

Salvini sam padł ofiarą pierwszego poważnego kryzysu rządowego po wyborach parlamentarnych z 2018 roku. Na początku września 2019 roku wraz ze swoim ugrupowaniem zerwał z Ruchem Pięciu Gwiazd (M5S) i przeszedł do opozycji, tym samym ustępując z funkcji wicepremiera i ministra spraw wewnętrznych. Od tamtego czasu Conte przewodził koalicji M5S z centrolewicową Partią Demokratyczną (PD) i liberalną partią Italia Viva.

Ostatnie miesiące były niezwykle trudne dla gabinetu Conte. Wszystko za sprawą koronawirusa, który szczególnie w pierwszej połowie ubiegłego roku sparaliżował Włochy. Co jednak najciekawsze, do dzisiaj nikt we Włoszech tak naprawdę nie rozumie dlaczego były premier Matteo Renzi zdecydował się wycofać z rządu. Sondaże wskazywały zresztą, że zdaniem Włochów Renzi kieruje się jedynie motywacjami osobistymi, a rację w sporze ma Conte.

To już jednak przeszłość. Teraźniejszością jest nowy rząd pod przywództwem Draghiego. Europejski technokrata od weekendu kieruje egzotyczną koalicją, posługującą się górnolotnym hasłem „jedności narodowej”. W skład gabinetu nowego premiera wchodzą z jednej strony komuniści z sojuszu „Wolni i Równi”, a z drugiej wspomniana już prawicowa i antyimigracyjna Liga.

Architekt

Główną rolę w wejściu Ligi do koalicji odegrał jednak nie Salvini, ale Giancarlo Giorgetti. Ten wieloletni działacz samorządowy, a następnie parlamentarzysta, objął zresztą w nowym gabinecie stanowisko ministra rozwoju gospodarczego. Giorgetti zaliczany jest do umiarkowanej frakcji dawnej Ligi Północnej, a przede wszystkim uważany jest za głównego stratega partii. Dziennik „Il Sole 24 Ore” stwierdził nawet, że „posiada on kluczyki do samochodu Ligi, którym jeździ z Salvinim jako nawigatorem”.

Giorgetti na przestrzeni lat miał odpowiadać za wszelkiego rodzaju negocjacje. Utrzymywał kontakty z innymi ugrupowaniami czy nawet placówkami dyplomatycznymi, a przede wszystkim ze światem północnowłoskiego biznesu. Jako ekonomista i księgowy z wykształcenia szybko stał się głównym ekspertem gospodarczym Ligi. Dzięki temu w 1996 roku po raz pierwszy został wybrany do Izby Deputowanych. Znając dobrze realia panujące nie tylko w rodzinnej Lombardii, ale także w Rzymie, wynegocjował powstanie pierwszego rządu Conte.

Także i teraz to Giorgetti miał odegrać kluczową rolę w zasileniu przez Ligę „rządu jedności narodowej”. Początkowo bowiem ta kwestia poróżniła sojusz centroprawicy, de facto funkcjonujący z powodu ordynacji wyborczej jedynie na czas wyborów. Do rządu pod przywództwem Draghiego chciała początkowo wejść tylko Forza Italia Silvio Berlusconiego, ale ostatecznie Giorgetti po kilku miesiącach przekonał do tej idei także samego Salviniego.

Zwrot ku centrum

Najbliższy doradca lidera Ligi przez dłuższy czas pozostawał w cieniu. Niegdyś był liderem partii w jej bastionie, czyli Lombardii, lecz później skupił się na wspomnianych już zakulisowych negocjacjach. Wejście do rządu Draghiego, zwłaszcza na tak newralgiczne dla gospodarki stanowisko, ponownie kieruje na niego przysłowiowe światło reflektorów. Giorgettiemu zapewne o to chodzi, bo teraz do głosu dojść ma właśnie reprezentowane przez niego umiarkowane skrzydło partii.

Liga już od kilku lat stara się zmienić swój wizerunek. Zaczęła od rezygnacji z przymiotnika „Północna”, aby nie kojarzyć się z dotychczasowymi separatystycznymi postulatami. Od 2016 roku ugrupowanie konsekwentnie stara się pokazywać jako partia ogólnowłoska. Co prawda Liga zawsze była ugrupowaniem prawicowym, ale chociażby wspierała projekt Unii Europejskiej jako „Europy regionów”, a nie państw narodowych. Przez ostatnich pięć lat zbliżyła się tym samym do idei włoskiego nacjonalizmu.

Przyniosło to zresztą oczekiwane skutki. Liga stała się nie tylko największym ugrupowaniem włoskiej centroprawicy, lecz także najpopularniejszą partią w całych Włoszech. Salvini dobrze odczytał nastroje Włochów, którzy zaczęli być coraz bardziej sceptyczni wobec UE. Teraz uznał jednak, że w ten sposób nie osiągnie nigdy popularności równej Berlusconiemu. Z tego powodu Liga zaczyna przechodzić na pozycje prounijne i centrowe.

UE jest już w porządku

Szybkość z jaką Salvini zmienił swoje dotychczasowe zapatrywania mogła zaskoczyć nawet najwierniejszych sympatyków Ligi. Dzień po zakończeniu negocjacji w sprawie powołania rządu Draghiego, lider ugrupowania zrezygnował ze swojej dotychczasowej antyunijnej retoryki. Zarzucany mu przez lewicę i liberałów „populizm” odszedł w niepamięć, natomiast zwyciężyło bardziej koncyliacyjne stanowisko względem UE.

Zobacz także: Salvini: Unia Europejska to „nora żmij i szakali”

Salvini nie jest już więc zwolennikiem opuszczenia UE albo przynajmniej strefy euro. Obecnie twierdzi, że „nie jest przeciwko Europie” i „znajduje się w niej z podniesioną głową”. Ponadto lider Ligi apeluje o stworzenie wspólnej unijnej polityki azylowej. Nie zwrócił także uwagi na fakt, że w ubiegłym tygodniu na Sycylii zacumował francuski statek z 422 „uchodźcami”, co wcześniej zostałoby skwapliwie wykorzystywane przez jego partię do kampanii przeciwko masowej imigracji.

W proeuropejskim zwrocie Ligi kluczową rolę także odgrywa Giorgetti. Jak już wspomniano, nowy minister rozwoju gospodarczego odpowiadał między innymi za relacje swojej partii z dyplomatami. Według doniesień mediów, dzięki temu skontaktował się już z niemiecką Unią Chrześcijańsko-Demokratyczną (CDU). Partia Angeli Merkel miałaby bowiem pomóc w dołączeniu Ligi do frakcji centroprawicowej Europejskiej Partii Ludowej (EPP).

– Prawica, lewica, eurofil czy nacjonalista – to tylko etykiety. Jestem bardzo pragmatyczną osobą – stwierdził Salvini w rozmowie z jedną z włoskich stacji radiowych. Po niedawnych negocjacjach z Draghim podkreślił natomiast, że wejście jego partii do rządu ze środowiskami lewicowo-liberalnymi jest związane z unijną pomocą w celu odbudowy gospodarki po koronawirusowym kryzysie. Jak widać punkt politycznego widzenia zależy więc od punktu siedzenia. A dokładniej od punktu leżenia pieniędzy.

Marcin Ursyński

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply