Kierownictwo środowiska narodowego raz popiera ten rząd i np. manifestuje w obronie rządu Beaty Szydło, a innym razem sprzeciwia się temu rządowi np. w sprawach międzynarodowych. Najpierw zapraszano na Marsz Prezydenta Andrzeja Dudę, a gdy przyjął zaproszenie i uznał się za jego głównego organizatora, to pojawiają się zarzuty o przywłaszczenie sobie imprezy. Ruch Narodowy i środowiska pokrewne muszą sobie wprost powiedzieć czy są za czy w opozycji do tego rządu? Odnoszę wrażenie, że kierownictwo tego środowiska jest świadome, że PiS w rzeczywistości jest dla niego większym wrogiem niż PO, gdyż to PiS zajmuje miejsce na scenie politycznej, które powinien zajmować obóz post-endecki. Problem w tym, że tzw. doły kupują jarmarczny pisowski patriotyzm i wizję historii tworzoną przez IPN – mówi prof. Adam Wielomski w rozmowie z portalem Kresy.pl.

Michał Krupa, Kresy.pl: Po wczorajszej decyzji sądu znoszącej zakaz HGW, pojawiły się informacje, że strona rządowa sformułowała nowy zespól negocjacyjny do rozmów z organizatorami MN. Czy według Pana takie rozmowy mają jeszcze sens?

Zacznijmy najpierw od ustalenia jednego faktu obiektywnego: udzielam tego wywiadu w piątek 9 IX, a zaczynamy rozmowę o godzinie 12.52. Zaznaczam ten fakt, ponieważ sytuacja jest skrajnie płynna i za kilka godzin pewne moje spostrzeżenia mogą stać się nieaktualne. Być może, że na przykład postawione przez Pana pytanie jest nieaktualne, gdyż Wirtualna Polska podaje, że negocjacje właściwie się zakończyły, ponieważ w dniu 11 XI Rondo Dmowskiego ma obstawić wojsko, włącznie z wozami bojowymi piechoty. Jeśli te informacje nie potwierdzą się, to i tak nie widzę sensu negocjacji. W tradycji sanacyjnej nie rozmawia się. Decyzje polityczne już zapadły w jednym z gabinetów znanych nam z „Ucha Prezesa”. PiS chce przejąć tę imprezę i dzięki kontroli aparatu państwowego posiada środki, aby to zrobić, konsultując sprawę z organizatorami, dla niepoznaki, lub jej nie konsultując. Obawiam się, że obchody stulecia niepodległości zakończą się zamieszkami w centrum Warszawy.

Niektórzy twierdzą, że organizatorzy Marszu wykazują się zbytnią spolegliwością i brakiem strategii wobec obozu władzy. Czy zgadza się Pan Profesor z tą oceną?

Prawdę mówiąc, jako politolog i komentator polityczny zupełnie nie rozumiem strategii organizatorów Marszu Niepodległości, co jest zresztą pokłosiem szerszego problemu. Środowisko skupione wokół RN od dawna nie umie zająć wyrazistego stanowiska wobec rządów PiS-u. Kierownictwo środowiska narodowego raz popiera ten rząd i np. manifestuje w obronie rządu Beaty Szydło, a innym razem sprzeciwia się temu rządowi np. w sprawach międzynarodowych. Najpierw zapraszano na Marsz Prezydenta Andrzeja Dudę, a gdy przyjął zaproszenie i uznał się za jego głównego organizatora, to pojawiają się zarzuty o przywłaszczenie sobie imprezy. Ruch Narodowy i środowiska pokrewne muszą sobie wprost powiedzieć czy są za czy w opozycji do tego rządu? Odnoszę wrażenie, że kierownictwo tego środowiska jest świadome, że PiS w rzeczywistości jest dla niego większym wrogiem niż PO, gdyż to PiS zajmuje miejsce na scenie politycznej, które powinien zajmować obóz post-endecki. Problem w tym, że tzw. doły kupują jarmarczny pisowski patriotyzm i wizję historii tworzoną przez IPN. Mam na FB sporo znajomych ze znaczkami RN, którzy po wyborach samorządowych rzewnie płakali nad klęską Patryka Jakiego w Warszawie i powywieszali sobie rysunki mapy Polski, przy czym tam, gdzie wygrał PiS, widniał napis „Polacy”, a tam, gdzie wygrało PO, tam widniał napis „Niemcy”. Przecież to jest czysta narracja pisowskich propagandzistów, z której wynika, że partia Kaczyńskiego ma monopol na patriotyzm!

Jako politolog uważam, że strategia kolaboracji z PiS-em może doprowadzić działaczy narodowych do otrzymania miejsc na listach do europarlamentu w granicach dziesiątego lub poniżej, czyli niebiorących. RN i środowisko „maszerujące” musi stworzyć własną, niezależną narrację polityczną, a następnie budować własny obóz polityczny. Narodowcy w partii neosanacyjnej będę zawsze służyć jako kwiatek na kożuchu. Czeka ich wykorzystanie polityczne i marginalizacja takie, jakie przed wojną spotkało Związek Młodych Narodowców w obozie sanacyjnym.

Czy zgodzi się Pan Profesor z obserwacją, że Marsz Niepodległości w przeciągu 8 lat przeszedł ewolucję z manifestacji sprzeciwu politycznego o wyraźnym charakterze narodowo-katolickim do formuły “ekumeniczej” imprezy wszystkich, którzy uważają siebie za patriotów? Czy taka ewolucja jest politycznie korzystna dla podmiotów kontestujących formalnie PiS?

Jest taki proces, a dzieje się z winy samych organizatorów. Tak jak powiedziałem przed chwilą, nie można być za PiS-em i przeciwko niemu równocześnie; budować obozu własnego i być młodzieżówką neosanacji. To się już na szczęście skończyło, ponieważ zabór Marszu Niepodległości uniemożliwia dalsze stanie w politycznym rozkroku. Albo idziecie na marsz rządowy, albo nie i dla prorządowych mediów jesteście „agentami Putina”. Negocjacje zostały chyba zerwane i to decyzją strony rządowej, która postanowiła spacyfikować to środowisko. Jarosław Kaczyński uznał, że większość tych ludzi i tak zagłosuje na PiS jako na „mniejsze zło”. Po co więc ma tolerować ewentualne zarzewie opozycji z prawa? Jako politolog przyznaję mu całkowicie rację.

Czy likwidacja Marszu Niepodległości to „ustawka” PO-PiS-u?

Konglomerat PO-PiS-u działa znakomicie. Politycy PO najpierw zakazują Marszu Niepodległości i gromadzą wokół siebie „antyfaszystowski” elektorat. Następnie PiS przejmuje Marsz i pacyfikuje środowiska narodowe znajdujące się na prawo od niego. Partie te będą teraz podgrzewały atmosferę i zarzucały sobie łamanie prawa lub wspieranie „nacjonalizmu”, ale mają jeden wspólny interes: usunąć z polskiej sceny politycznej wszystkich, którzy nie zaliczają się do tradycji solidarnościowej, nie powtarzają solidarnościowych dogmatów politycznych, czyli hipotetycznie są zdolni myśleć samodzielnie. Wszelkie spory pomiędzy nimi są jak najbardziej rzeczywiste, gdy dotyczą kwestii personalnych i obsady rozmaitych urzędów, agencji czy administracji, ale w kwestiach ideowo-politycznych to klasyczna „maskirowka”. Proszę zauważyć, że wszyscy politycy PiS-u pochodzą ze środowiska rzekomo przeciwnego: prezydent Andrzej Duda był członkiem Unii Wolności; premier Mateusz Morawiecki doradcą Donalda Tuska; wicepremier Gliński także był członkiem Unii Wolności; wicepremier Gowin jeszcze niedawno był posłem PO. A obecnie wszyscy zgodnie twierdzą, że spór PiS z PO to fundamentalny spór o Polskę!

Dziękuję za rozmowę

8 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. zefir
    zefir :

    Nie będę się bawił w zawiłe polityczne rozważania,gdyż faktycznie sytuacja dynamicznie ewoluuje.PiS dotychczas sprytnie swe prawdziwe oblicze maskował,ale chyba tylko do wczoraj.Dzisiejszy PoS jest inny od tego z przedwyborczego okresu-każdy sobie dopowie,nie rozwijam.Z chwilą gdy PiS dla uzasadnienia swych politycznych racji wytoczy na polskie ulice pojazdy wojskowe,neożołdaków i neozomowców,to PiS przepadł-nikt mu tego nie wybaczy.Dzisiejszy listopadowy problem nie jest w środowiskach narodowych lecz w sprawującym władzę PiS-e.

  2. KazimierzS
    KazimierzS :

    Teraz już nawet nie chodzi czy to PiS, PO, PSL czy SLD. To jest walka o euro i obce wojska. Teraz chodzi o wolność, suwerenność i niepodległość. Gdy zaczynała się niepodległość 100 lat temu, to pierwszy bój o Polskę nie zaczynała żadna warszawska władza z obcego nadania, ale rozpoczynało 35 młodych mających na wyposażeniu 2 pistolety. We Lwowie.

  3. roob
    roob :

    Od dawna czytam wypowiedzi mądrych ludzi, ale niestety za słowami nie idą czyny. Zamiast narzekać na PiS czy nie lepiej stworzyć nowoczesną formację, na którą Polacy zagłosują? Proponuję powołać do życia Partię Kresowian [nazwa oczywiście do dyskusji].