VOX hiszpańskiego populi

Eksperci wraz z mediami głównego nurtu zastanawiali się jeszcze niedawno dlaczego w Hiszpanii, mimo kryzysu i obecności dużej liczby imigrantów na scenie politycznej, nie pojawiło się jeszcze żadne ugrupowanie „skrajnej prawicy”. Obecnie te same osoby zastanawiają się, jak daleko może zajść narodowo-konserwatywna partia VOX.

Od czasu upadku ustroju frankistowskiego, prawą stronę hiszpańskiej sceny politycznej zmonopolizowała umiarkowanie konserwatywna Partia Ludowa. Natomiast ugrupowania odwołujące się chociażby do tradycji Falangi zajmowały się głównie rekonstrukcją historyczną. Jedynie w wyborach parlamentarnych w 1979 roku do Kortezów dostał się „skrajnie prawicowy” polityk, Blas Piñar, jako jedyny zresztą działacz partii Nowa Siła, która już trzy lata później uległa samorozwiązaniu.

Nic więc dziwnego, że jeszcze rok temu europejskie media, w tym również „Gazeta Wyborcza”, zastanawiały się dlaczego Hiszpania pozostaje swoistym „fenomenem” w Unii Europejskiej i nie posiada nawet umiarkowanej siły eurosceptycznej, która mogłaby nawiązać walkę choćby o miejsca w krajowym parlamencie. Za rozwojem podobnej siły przemawiały nie tylko ogólne nastroje w Europie, lecz również ciągnący się od ponad dekady kryzys finansowy, wysokie bezrobocie, obecność imigrantów czy też szturmowanie przez Afrykańczyków hiszpańskich enklaw w północnym Maroku.

(Nie całkiem) nowa siła

W licznych publikacjach na temat przyczyn niewielkiej popularności „skrajnej prawicy” wśród Hiszpanów, wymieniano najczęściej niechęć do czasów rządów generała Francisco Franco, a także rozdrobnienie licznych ugrupowań odwołujących się do tradycji hiszpańskiego nacjonalizmu czy też karlizmu. Ten drugi problem istnieje zresztą do dzisiaj, chociaż kilka partii nawiązujących do dziedzictwa Falangi ma wystawić wspólną listę w przyszłorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego.

W sojuszu nie znajdzie się z pewnością powstała przed pięcioma laty partia VOX, która jak dotąd cieszyła się niewielką popularnością, a jednocześnie w porównaniu do kilku zwalczających się nawzajem partii narodowych, nie wzbudzała kontrowersji mogących przyciągać zainteresowanie mediów. VOX w porównaniu do wciąż funkcjonujących i zwalczających się nawzajem Falang nie stosuje umundurowania, nie naśladuje środowisk anarchistycznych poprzez zajmowanie pustostanów jak grupa Hogar Social, zaś jego lider nie jest… szefem stowarzyszenia sutenerów, niczym założyciel i przewodniczący partii Espana 2000.

VOX nie odwołuje się więc co prawda w prostej linii do ideologii nacjonalistycznej, lecz jednocześnie nie należy do licznych partii zachodniej „skrajnej prawicy”, które w celu pozyskania wyborców akceptują część kanonu politycznej poprawności. Sporym echem odbiło się stanowisko ugrupowania względem ekshumacji szczątków Franco. VOX jednoznacznie sprzeciwiło się bowiem przenoszeniu ciała bohatera hiszpańskiej wojny domowej, krytykując zideologizowanie socjalistycznego rządu Pedro Sancheza.

Lepsi od Partii Ludowej

Choć część szeregowych członków centroprawicowej Partii Ludowej (PP) sympatyzuje z ideami frankizmu, to publiczne przyznanie się do podobnych inklinacji zakończyłoby się problemami dyscyplinarnymi. VOX jest wolny od podobnych „problemów”. Ugrupowanie utworzyli właśnie byli działacze centroprawicy, rozczarowani przede wszystkim zbyt miękką ich zdaniem postawą ludowców.

Ugrupowanie kierowane przez Santiago Abascalę w polityce wewnętrznej opowiada się głównie za centralizacją kraju, stojąc w opozycji do zbyt koncyliacyjnej jego zdaniem postawy centroprawicy względem lokalnych separatyzmów. VOX poprzez skupienie większej władzy w rękach Madrytu chce powstrzymać rozwój katalońskich i baskijskich ruchów niepodległościowych, a co ciekawe szef „skrajnej prawicy” był deputowanym właśnie do parlamentu Kraju Basków. Między innymi z tego powodu VOX kojarzone jest w Hiszpanii z aktywnego występowania przeciwko wszelkim porozumieniom z ETA, czyli z wygaszającą swoją działalność grupą baskijskich terrorystów.

To nie jedyne różnice między VOX-em a Partią Ludową. Inne związane są z kapitulacją centroprawicy w kwestiach kulturowych. Natomiast partia świętująca obecnie swoje pierwsze sukcesy opowiada się za zakazem aborcji, zastąpieniem „małżeństw” homoseksualnych instytucją „związków obywatelskich”, aktywną walką z politycznym islamem czy też zniesieniem przepisów wprowadzonych pod naciskiem środowisk feministycznych.

Po pierwsze interes narodowy

Zwłaszcza krytyczny stosunek do społeczeństwa wielokulturowego i ekspansji islamu łączy VOX z innymi partiami, znajdującymi się w opozycji do zbyt umiarkowanej ich zdaniem zachodnioeuropejskiej centroprawicy. Partia Abascali określana jest w związku z tym przez lewicowo-liberalne media jako „islamofobiczna”, zaś jej działalnością przerażona jest Unia Wspólnot Islamskich w Hiszpanii. Jednocześnie na Półwyspie Iberyjskim rośnie niechęć do tej mniejszości, której liczebność w Hiszpanii szacowana jest już na blisko dwa miliony osób, czyli 4 proc. całej populacji kraju.

VOX sprzeciwia się szczególnie unijnemu programowi relokacji „uchodźców”, ponieważ Hiszpania już obecnie cierpi z powodu blisko czteromilionowego bezrobocia, a obcokrajowcy nie są obecnie potrzebni tamtejszemu rynkowi pracy. Dodatkowo „skrajna prawica” domaga się deportacji nielegalnych imigrantów, co choćby w przypadku innych państw europejskich również nie znalazłoby poklasku ze strony Brukseli.

Jednocześnie jednak VOX nie posiada równie wyrazistego programu w kwestiach związanych z Unią Europejską jakim mogą się pochwalić chociażby francuski Front Narodowy czy włoska Liga. Ugrupowanie byłych działaczy centroprawicy mówi więc ogólnikowo o stawianiu na pierwszym miejscu hiszpańskich interesów narodowych, w tym ochrony krajowej suwerenności, lecz opowiada się za dalszym członkostwem swojego państwa w UE.

Świetlana droga do parlamentu?

Sukces VOX-u w wyborach regionalnych w Andaluzji tchnął wiatr w żagle partii kierowanej przez Abascalę. Partia od początku grudnia, kiedy jej przedstawiciele przekroczyli próg wyborczy we wspomnianym regionie, dosłownie wystrzeliła do góry w sondażach. Jeszcze w listopadzie w badaniach dotyczących ogólnokrajowych wyborów parlamentarnych VOX otrzymywał niewiele ponad 2 proc. poparcia, natomiast obecnie sięga nawet kilkunastu punktów procentowych.

Ugrupowanie jak na razie nie zamierza „ocieplać wizerunku” i nie idzie na żadne kompromisy, dlatego krytykuje zawiązanie się nowej koalicji w parlamencie Andaluzji pomiędzy Partią Ludową i centrowym Ciudadanos. Abascala twierdzi bowiem wprost, że nowy regionalny sojusz nie zamierza sprostać oczekiwaniom 400 tysięcy Andaluzyjczyków, a więc osób, które na początku grudnia oddały głos na kandydatów VOX-u.

Wybory ogólnokrajowe odbędą się dopiero w połowie 2020 roku, dlatego hiszpańska „skrajna prawica” może zarówno poprawić swoje notowania, jak i całkowicie je zaprzepaścić. Jak na razie VOX wnosi spory powiew świeżości na hiszpańską scenę polityczną, zdominowaną jak dotąd przez systemową centroprawicę oraz mniej lub bardziej radykalne ugrupowania lewicy.

Marcin Ursyński

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply