W swoich wystąpieniach w przededniu Święta Niepodległości, Donald Tusk nie tylko kolejny raz zasygnalizował zamiar powrotu do polskiej polityki, ale też otwarcie skrytykował politykę USA. Wystąpił też przeciwko nacjonalizmowi i eurosceptykom w Polsce, uznając, że ich działania zagrażają niepodległości Polski.

Tuż przed 100. rocznicą odzyskania przez Polskę niepodległości, były premier i szef Radu Europejskiej Donald Tusk dwukrotnie zabrał publicznie głos w sprawach sytuacji Polski, w tym także w wymiarze polityki zagranicznej.

W wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” był pytany przez Adama Michnika i Jarosława Kurskiego o swoją przyszłość polityczną. Tusk potwierdził w nim, że jest bardzo blisko podjęcia decyzji o powrocie do polskiej polityki.

„Rzeczywiście tak się złożyło, że mam najwięcej instrumentów i kontaktów i dobrą opinię tutaj. Więc byłbym przydatny” – powiedział Tusk. Dodał, że nie może więcej powiedzieć ze względu na pełnioną obecnie funkcję. Skrytykował też wyraźnie Stany Zjednoczone i politykę Donalda Trumpa, sugerując, że dąży on do rozbicia UE:

„Trump uznał, że USA będą się miały lepiej, jeśli uporządkują świat na zasadzie: my, Ameryka, a z drugiej strony jednostkowe państwa. Tak jakby chciał rozłożyć świat na czynniki pierwsze, bo wówczas USA mogą zyskać więcej korzyści”.

Tusk tydzień temu wystąpił też na Igrzyskach Wolności w Łodzi. Jak informowaliśmy, w swoim głośnym wystąpieniu przyrównał Lecha Wałęsę do Józefa Piłsudskiego i zagrzewał do walki ze „współczesnymi bolszewikami”. Jego wystąpienie spotkało się z bardzo dobrym przyjęciem i aplauzem zebranych.

Co ważne, w tym wystąpieniu, podobnie jak w wywiadzie dla GW, Tusk za główne niebezpieczeństwo dla Polski uznaje Stany Zjednoczone i politykę Donalda Trumpa. Przywołał w tym kontekście swoją osobistą rozmowę z prezydentem USA na szczycie G7:

– Z prezydentem Trumpem spieraliśmy się o to, czy dla tych siedmiu najpotężniejszych państw świata zachodniego ład oparty na zasadach i wspólnych wartościach jeszcze obowiązuje. I chyba po raz pierwszy w naszej współczesnej historii to prezydent Stanów Zjednoczonych powiedział, że nie jest zainteresowany kontynuacją takiego myślenia i takiego działania. I wykreślił właściwie własnoręcznie to zdanie, które zawsze znajdowało się w deklaracjach tych siedmiu najpotężniejszych państw świata zachodniego: że chcemy przestrzegać ładu światowego opartego na zasadach i wartościach.

Tusk nawiązywał też do wiosennych wyborów do Parlamentu Europejskiego:

– Tam mogą pojawić się dwa nurty polityczne. Jeden coraz bardziej brunatny, jednoznacznie antyeuropejski, stawiający coraz bardziej na nacjonalizm. I drugi nurt – tych, którzy chcą UE integrować tak długo, jak się da. W obu scenariuszach może dla Polski nie być miejsca, jeśli w Warszawie będzie polityka stawiająca na resentymenty narodowe.

Przeczytaj: Tusk: Kaczyński jednym z liderów obozu proputinowskiego w Europie

Czytaj także: Tusk: czuję się patriotą i będę angażował się w sprawy polskie

Tusk oświadczył, że wszyscy dążący do osłabienia UE faktycznie godzą w bezpośredni interes Polski, a wręcz zagrażają naszej niepodległości:

– Ta sprawa jest szczególnie poważna, gdy mamy w naszym kraju polityków i siły polityczne, które chcą zmienić ład, który w mojej i nie tylko mojej ocenie, jest podstawą, fundamentem naszej dzisiejszej i przyszłej niepodległości.

W tym kontekście skrytykował też nacjonalizm:

– Ci, którzy kibicują dziś w Europie nacjonalizmom, którzy obstawiają dezintegrację i konflikt, nieuchronnie doprowadzą do absolutnie fundamentalnego zagrożenia także dla naszej, polskiej niepodległości. (…) Kto dzisiaj w Polsce występuje przeciwko naszej silnej pozycji w zjednoczonej Europie, tak naprawdę występuje przeciwko polskiej niepodległości.

W opinii komentatorów, oba wystąpienia Tuska miały znaczący charakter, gdyż wyglądały raczej na zabranie głosu nie przez szefa Rady Europejskiej, lecz kandydata na prezydenta Polski. Ponadto, ich zdaniem były premier zarysował w nich nową linię podziału politycznego w Polsce, na obóz antyniemiecki/antyunijny i proamerykański oraz antyamerykański i prounijny/proniemiecki.

Jednocześnie należy przypomnieć, że Tusk w swoich wypowiedziach wyraźnie pozycjonuje się jako sojusznik i przyjaciel Ukrainy, prowadzący bardzo proukraińską politykę, jednocześnie krytykując państwa europejskie prowadzące asertywną politykę względem Kijowa.

Kilka dni przed wystąpieniem w Łodzi i na łamach GW, na odbywającym się w Helsinkach szczycie Europejskiej Partii Ludowej, Donald Tusk wygłosił przemówienie odczytywane jako atak na premiera Węgier, Viktora Orbana. Oskarżając go o tolerowanie ksenofobii, nacjonalizmu i antysemityzmu oraz o podkopywanie liberalnej demokracji, bez wymieniania wprost Orbana, Tusk groził: Jeśli popierasz Putina i atakujesz Ukrainę, jeśli jesteś zwolennikiem agresora a nie ofiary, nie jesteś chrześcijańskim demokratą.

Latem tego roku, jak informowaliśmy, dzień po wizycie polskiego prezydenta na Wołyniu w celu uczczenia ofiar ludobójstwa popełnionego przez UPA, podczas której ukraiński prezydent złożył ostentacyjną wizytę w Sahryniu na Lubelszczyźnie, gdzie zrównał działania Polaków i Ukraińców w czasie wojny i zażądał zmian w polskiej ustawie o IPN penalizujących zaprzeczanie ludobójstwu przeprowadzonemu przez UPA, Donald Tusk po spotkaniu z Petrem Poroszenką wezwał do „pełnej solidarności” z Ukrainą. Przy okazji strofował Andrzeja Dudę za wizytę na Wołyniu. „Apeluję do władz obu krajów o nowe podejście do kwestii naszych relacji i pozytywne myślenie. Na konflikcie między nami zależeć może tylko naszym przeciwnikom, albo politycznym głupcom” – powiedział Tusk, czym zasadniczo powtórzył stanowisko strony ukraińskiej. W trakcie swojego wystąpienia, szef RE przeszedł w pewnym momencie na język ukraiński.

Przeczytaj: Tusk: Polska bezwzględnie powinna być politycznym opiekunem interesów ukraińskich w UE

Kilka dni później na antenie TVN24 wyraźnie sugerował, że przynajmniej w pewnych okolicznościach wystartowałby w wyborach prezydenckich. Ponadto, Skrytykował też zapisy dot. ukraińskich nacjonalistów w ustawie o IPN sugerując, że służą one Rosji i nie przyczyniają się do budowania pojednania.

„Gazeta Wyborcza” / youtube.com / Kresy.pl

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. zefir
    zefir :

    Oj bolą folksdojcza polskie narodowe resentymenty.Bardzo to budowie IV Europejskiej Rzeszy szkodzi.My,Niemcy i Francja,a z drugiej strony podległe europejskie landy-czego Adolf nie dokonał herr Tusko wykona.Dajcie mu tylko fotel obrońcy polskiego żyrandola a podległość tej polskiej “nienormalności” w IV Rzeszy utrwali.Będzie laba na całego dla liberalno-lewackich zasad o wartości.Stany Zjednoczone stanowiące “główne niebezpieczeństwo dla Polski” nawet się nie spostrzegą jak Tusko je oszwabii-niech sobie Putina zwalczają,sankcje nakładają,niech o zdrajcy Tusku zapominają,o to jemu chodzi.

  2. Kasper1
    Kasper1 :

    “Na konflikcie między nami zależeć może tylko naszym przeciwnikom, albo politycznym głupcom” – powiedział Tusk, czym zasadniczo powtórzył stanowisko strony ukraińskiej. W trakcie swojego wystąpienia, szef RE przeszedł w pewnym momencie na język ukraiński.” – Tak jest, na konflikcie między nami a Rosją zależeć może tylko naszym przeciwnikom a takimi z całą pewnością są neobanderowskie władze Ukrainy. Politycznym głupcem natomiast jest Tusk i skoro w trakcie swojego wystąpienia przeszedł na język ukraiński to powinien już przy tym języku pozostać.