Tęczowa rewolta w Izraelu

Środowiska homoseksualne przy wsparciu organizacji pozarządowych odciskają coraz większe piętno na izraelskiej rzeczywistości. To właśnie w Tel Awiwie odbywa się prawdopodobnie największa na świecie „Parada Równości”. Obecnie natomiast trwają tam protesty grup LGBT domagających się zalegalizowania surogatek na potrzeby par homoseksualnych.

Wspomniana manifestacja mniejszości seksualnych i środowisk lewicowo-liberalnych odbywa się już od ponad dwudziestu lat, gromadząc nawet kilkaset tysięcy uczestników. W tym roku według szacunków organizatorów na ulicach Tel Awiwu pojawiło się ćwierć miliona osób, a do promocji wydarzenia zaangażowały się nawet miejskie władze. Z tej okazji główne ulice miasta oraz budynki użyteczności publicznej zostały przyozdobione tęczowymi flagami, a miejscy rajcy ogłosili Tel Awiw mianem „najbardziej przyjaznego gejom miasta świata”.

Znowu na ulicach

Tel Aviv Pride odbyło się w połowie czerwca. Nieco ponad miesiąc później środowiska LGBT po raz kolejny pojawiły się na ulicach Tel Awiwu, gdy blisko sto tysięcy osób oficjalnie protestowało przeciwko dyskryminacji mniejszości seksualnych przez premiera Benjamina Netanjahu, który miał głosować przeciwko prawu umożliwiającego osobom homoseksualnym ubieganie się o dzieci urodzone przez surogatki. Lider Likudu obiecywał wcześniej, że poprze zmianę prawa w tej kwestii, lecz najprawdopodobniej w ostatniej chwili wycofał się, ponieważ nie chciał drażnić swoich koalicjantów z partii religijnych.

Netanjahu musi więc obecnie mierzyć się z dużym gniewem lobby homoseksualnego, do którego należą między innymi liberalni Żydzi, którzy postanowili wyjechać ze swoich dotychczasowych miejsc zamieszkania i osiedlić się właśnie na terenie Izraela. Protesty wspiera również wiele izraelskich przedsiębiorstw, które dają wolne pracownikom uczestniczącym w zgromadzeniach organizowanych przez ruch LGBT. Część z nich zdecydowała się nawet na pomoc finansową dla swoich pracowników, aby mogli znaleźć matki zastępcze poza granicami kraju.

Za organizację manifestacji odpowiada grupa Agudah, będąca „parasolową” organizacją dla licznych w Izraelu stowarzyszeń skupiających homoseksualistów i inne mniejszości seksualne. Jej przedstawiciele twierdzą przy tym, że nie spodziewali się tak dużego odzewu ze strony izraelskiego społeczeństwa, dlatego starają się wykorzystywać obecne zamieszanie do promocji swojej ideologii. Kilka dni temu największe organizacje LGBT wystosowały specjalny list z żądaniami, od spełnienia których uzależniają zakończenie protestów przeciwko izraelskiemu premierowi. Wśród postulatów znajdują się głównie hasła wzywające prawicowy rząd do ustanowienia „pełnej równości”, w tym również do narzucenia społeczeństwu edukacji w sprawie praktyk homoseksualnych.

Wśród osób publicznych wspierających postulaty grup promujących ideologię gender znajdują się głównie przedstawiciele szeroko pojętych środowisk artystycznych. Manifestujących wsparł również były lewicowy premier Ehud Barak, który wezwał na Twitterze do obalenia Netanjahu. Jego zdaniem obecny szef rządu „jest pozbawiony kręgosłupa”, ponieważ zmienił swoje zdanie na temat surogatek dla homoseksualistów.

Żydzi próbują się bronić

Ostatnie manifestacje grup homoseksualnych nie spodobały się zwłaszcza grupom ortodoksyjnych Żydów. Blisko dwustu rabinów z całego kraju zdecydowało się podpisać wspólny list, który został wysłany przez nich do największych izraelskich mediów. Można w nim przeczytać, że środowiska LGBT stosują taktykę „agresywnego terroru”, a jej głównym celem jest „przemienienie zboczeńców w bohaterów”.

Zobacz także: Izrael wprowadza apartheid?

Wspólne oświadczenie rabinów wspiera przy tym naczelnego rabina Jerozolimy, Aryeha Sterna. W ostatnich dniach stał się on bowiem celem zmasowanego ataku grup homoseksualnych oraz liberalnych mediów, które są oburzone jego wypowiedziami na temat wciąż trwających protestów. Stern zwracał głównie uwagę na fakt, iż dzieci urodzone przez matki zastępcze będą wychowywać się w nienaturalnym środowisku, ponieważ będą pozbawione tradycyjnych opiekunów w postaci ojca i matki.

Rabini twierdzą, że Stern „głosi odwieczną prawdę zawartą w świętej Torze i ludzką normalność, z która utożsamia się zdrowa większość Izraelczyków”. Zwrócili przy tym uwagę na „ciągłe pranie mózgów”, jakie ma odbywać się w tej sprawie w czołowych izraelskich mediach. Jednocześnie ostrzegli oni grupy LGBT, że nie uda im się „zamknąć rabinów i ludzi przy zdrowych zmysłach oraz przekształcić ich w grupę ekstrawaganckich ekstremistów”.

Będą kolejne protesty

Grupy LGBT zdecydowały się odwołać kolejną manifestację przeciwko rządowi, do jakiej miało dojść na ulicach Tel Awiwu. W najbliższy czwartek w Jerozolimie odbędzie się bowiem „Parada Równości”, która ma pobić dotychczasowy rekord frekwencji i być tym samym kulminacją trwających protestów. Organizacja kolejnej demonstracji w Tel Awiwie mogłaby więc wpłynąć demobilizująco na zwolenników środowisk LGBT oraz odwrócić uwagę od jerozolimskiej parady.

Masowe protesty spowodowały, że Netanjahu nie tylko zawile tłumaczył się ze swojego głosowania w sprawie surogatek dla homoseksualistów, ale jego wizerunek próbuje złagodzić żona. Sara Netanjahu powiedziała mediom, iż jej mąż „ma w sercu” członków społeczności LGBT, lecz powinni oni uzbroić się w cierpliwość, ponieważ Izraelczycy „dopiero się modernizują”.

Marcin Ursyński

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply