Nawet wśród ludzi pracy panowała liberalna teoria skapywania, przekonanie, że jak szefowi się poprawi, to przecież mi też w końcu musi się proporcjonalnie tak samo poprawić. Nie, samo z siebie się nie poprawi, ale polski świat pracy chyba i dziś jeszcze tego nie rozumie, biorąc pod uwagę jego słabe uzwiązkowienie – pisze Karol Kaźmierczak.

Praca jest klamrą spinającą rzeczywistość ducha i materii. Praca, najogólniej rozumiana, jest wagą, ważącą co z myśli ludzkiej przedstawia wartość i co może wartość wytwarzać. Praca jest źródłem wartości, o której to zasadzie świat współczesny nie chce pamiętać, którą to prawdę pragnie zabudować, uwięzić w klatce instytucji i procesów rzekomo postprzemysłowego kapitalizmu.

Problem ten obserwujemy od 40 lat, od czasu gdy w Ameryce, stanowiącej od ponad stulecia centrum światowego systemu, dano sygnał do całkowitej finansjalizacji systemu ekonomicznego. Giełdy stały się pasożytniczą naroślą na świecie gospodarki produkcyjnej, bardziej zakłócającą niż wspierają jej funkcjonowanie. Jak bardzo giełdy stały się dla zwykłych pracowników i kierowników procesów wytwórczych zwykłymi kasynami, nie przedstawiającymi żadnego czytelnego odwzorowania tych procesów, świadczy obecna sytuacja na Wall Street. Początkowy krach, następujący zanim jeszcze w sferze realnej gospodarki nastąpiło załamanie, obecnie zastąpiony została etapem wahań, który jednak generalnie zmierza do stanu zeszłorocznego, choć w gospodarce nastąpił przecież szok podażowy i popytowy jednocześnie.

Na polskim gruncie trzeba zaś zauważyć, że to właśnie ludzie pracy proporcjonalnie najmniej skorzystali z tak głośno odtrąbionego sukcesu transformacji. Jeszcze w 2001 r. płace stanowiły 58 proc. PKB Polski. W roku 2018 r. udział płac stanowił już tylko 48 proc. W tym czasie średni udział płac PKB w Unii Europejskiej wynosił 55,5 proc. Pod tym względem w 2017 r. byliśmy w UE na piątym miejscu od końca.

Fot. Tvn24.pl

Fot. Tvn24.pl

Tak oto w tym rzekomym państwie ucisku pracodawców, jak nazywają Polskę koliberałowie, pracodawcy ci przechwytywali coraz większy udział w wypracowywanym przez wszystkich bogactwie kraju. A ich pracownicy coraz mniejszy. Złożyły się na to różne czynniki. Postawa polityków – nawet Sojusz Lewicy Demokratycznej za czasów Leszka Millera i Marka Belki martwił się wyłącznie o pracodawców i forsował neoliberalną agendę. Znaczenie miała i sama postawa szerokich mas Polaków wśród których, nawet wśród ludzi pracy, panowała liberalna teoria skapywania, przekonanie, że jak szefowi się poprawi, to przecież mi też w końcu musi się proporcjonalnie tak samo poprawić. Nie, samo z siebie się nie poprawi, ale polski świat pracy chyba i dziś jeszcze tego nie rozumie, biorąc pod uwagę jego słabe uzwiązkowienie. Wiele zarzucić można i obecnym związkom. W sytuacji gdy NSZZ “Solidarność” staje się frakcją w ramach obozu rządzącego trudno rozpatrywać go jako podmiotowego reprezentanta swoich członków.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

W końcu niekorzystną rolę odgrywał przez lata wysoki poziom bezrobocia. Pracodawcy mogli przebierać. A gdy już warunki płacowe wypchnęły miliony Polaków do państw zachodnioeuropejskich, gdy spadek bezrobocia mógł wytworzyć warunki dla zrównoważenia pozycji przetargowej stron na rynku pracy, władze otworzyły na oścież granice przed imigrantami zarobkowymi. I tak, rzekomo prospołeczny rząd Prawa i Sprawiedliwości wpuścił tu 1,5-2 mln Ukraińców, dziesiątki tysięcy Hindusów, Nepalczyków, Banglijczyków. Dumping płacowy z ich strony znów zdusił wzrost płac.

Doszliśmy do sytuacji gdy mediana płac w Polsce wynosiła 2900 zł na rękę. Co można zrobić za takie pieniądze? To pytanie boleśnie retoryczne. Tymczasem nadchodzi wielki kryzys, a zapisy jakie rząd Mateusza Morawieckiego zaproponował w ramach tarczy antykryzysowej 3.0 sugerują, że odbudowa dobrobytu znów proporcjonalnie będzie kosztować więcej wyrzeczeń tych, którzy mają do sprzedania tylko swoją pracę.

Zobacz także: Rozmowa Dudy z Zełenskim – omawiano m.in. ściąganie pracowników z Ukrainy

Zatem niech się święci Święto Pracy, choć ciągle ludzie pracy nie mają zbyt wiele do świętowania.

Karol Kaźmierczak

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply