To taktyka z rodzaju „bait-and-switch” – przynęty z podmianą – opierająca się na czołgach, dronach, artylerii i przeciwniku, który jest naiwny jak dziecko – nową rosyjską taktykę analizuje Michael Peck na łamach The National Interest.

Wg rosyjskiego Sputnika, operacja odbywa się w następujący sposób: w starciu z przeciwnikiem posiadającym artylerię Rosjanie podejmą próbę zlokalizowania wrogich baterii oraz ich unicestwienia za pomocą ognia przeciwartyleryjskiego. Problemem, którego początki sięgają XVIII w., pozostaje tu fakt, że wroga artyleria będzie starała się pozostać niezauważona.

Jak więc ją wywabić? Rosja zamierza użyć w tym celu swoich czołgów udających baterie artyleryjskie. W normalnych warunkach czołgi strzelają ogniem bezpośrednim, w którym pocisk przemieszcza się po linii od czołgu do celu, ale okazjonalnie bywają używane jako artyleria. W czasie wojny koreańskiej, ponieważ teren uniemożliwiał swobodne manewrowanie, Stany Zjednoczone umieściły czołgi pod kątem na usypanych rampach, umożliwiając im w ten sposób strzelanie ogniem parabolicznym – pociski poruszały się po łuku, przenoszone ponad wzgórzami, trafiając cele położone po drugiej stronie wzniesień.

Jak się wydaje, Rosjanie zamierzają zrobić coś podobnego, ale tylko jako fortel. Pomysł opiera się na założeniu, że nieprzyjaciel weźmie czołgi za odsłonięte baterie artyleryjskie i odpowie ogniem przeciwartylerysjkim. W chwili gdy nieprzyjacielska artyleria się odezwie, czołgi będą wycofywane ze strefy ostrzału, a nad głowami przeciwnika pojawią się drony. „Niezwłocznie po oddaniu salwy, czołgi wycofają się ze swoich pozycji w celu uniknięcia wrogiego ognia” – wyjaśnia Sputnik – „Gdy nieprzyjacielska artyleria odpowie ogniem, drony „Orłan” wskażą jej pozycje czołgom i współdziałającej z nimi artylerii, która błyskawicznie otworzy ogień, podczas gdy czołgi, wcześniej udające artylerię, pojawią się znikąd, by wykończyć to, co zostało z nieprzyjacielskich pozycji”.

Taktyka ta była ćwiczona w trakcie ostatnich ćwiczeń rosyjskiej artylerii, odbywających się w okolicach Woroneża. Kombinacja czołgów, dronów i artylerii, eliminowała cele położone 8 mil dalej.

Zobacz także: Artyleria wychodzi z lamusa

Co znamienne, Sputnik zaznacza przy tym, że „interakcja pomiędzy różnymi rodzajami uzbrojenia została usprawniona i odbywa się z pominięciem sztabu dowódczego, co znacznie skraca czas reakcji”. Fakt ten może wywoływać zdziwienie, zważywszy na to, że od czasów sowieckich rosyjska armia miała opinię bardziej scentralizowanej w porównaniu z armiami krajów zachodnich. Jednak nowa czołgowo-artyleryjska taktyka jest kolejnym dowodem na to, że rosyjskie siły zbrojne kontynuują ruch w stronę bardziej zdecentralizowanego i dynamicznego stylu prowadzenia działań wojennych, stosowniejszego dla XXI-wiecznego uzbrojenia.

Ale czy rosyjski trik ma szanse na powodzenie? Taktyka zakłada, że nieprzyjaciel nie będzie w stanie odróżnić czołgów od artylerii, mimo iż bardziej wyrafinowany przeciwnik, jak chociażby Stany Zjednoczone, wyposażony w odpowiednią liczbę własnych dronów i sensorów, będzie w stanie dostrzec różnicę. Rosyjskie czołgi będą musiały się upewnić, że zostały zauważone, a jednocześnie zapewnić sobie czas na opuszczenie obszaru, zanim trafią ich inteligentne pociski. Ponadto, mimo, iż rosyjskie czołgi nie będą musiały trafiać z taką samą dokładnością jak artyleria, będą jednak musiały posiadać amunicję umożliwiającą prowadzenie ognia pośredniego.

Zobacz także: Rosyjski bóg wojny

Do momentu publikacji niniejszego artykułu US Army nie odpowiedziała na zadane jej przez The National Interest pytanie o nową rosyjską taktykę i możliwą amerykańską odpowiedź, jednak Christopher Wilbeck obecnie emerytowany pułkownik wojsk pancernych, uważa, że rosyjskie podejście jest interesujące.

„Używają czołgów w celu zaangażowania przeciwnika pozostającego poza polem widzenia, jako część większego manewru. Wątpię, by mogli operować z taką precyzją, jak w przypadku systemów NLOS [Non Line of Sight], co byłoby sporym osiągnięciem, ale wydaje się, że próbują połączyć sensory oraz drony bojowe z czołgami, by następnie wykorzystać mobilność czołgów w celu wycofania się. Następnie używają tradycyjnej artylerii w celu naniesienia ognia przeciwartyleryjskiego, ponownie łącząc sensory i drony bojowe z artylerią i czołgami, wszystko w czasie, gdy czołgi przeprowadzają manewr w kierunku celu, który ostrzelały w trakcie pierwszej tury”.

Wilbeck wydaje się być zaskoczony faktem, że Rosjanie zamierzają zdecydować się na tak elastyczne rozwiązanie.

„[Tę taktykę] łatwiej opisać niż wprowadzić w życie. Zwłaszcza jej wprowadzenie na niższych stopniach łańcucha dowódczego oznaczałoby wielki skok dla tradycyjnie dowodzonej, scentralizowanej armii. Najtrudniejsze wydaje się tu skoordynowanie zsynchronizowanych manewrów z jednoczesnym użyciem taktyki zadaniowej [mission command]. Zarówno rozmyślne użycie czołgów w celu ostrzału pośredniego, jak i same manewry są czymś nowym. Sądzę, że wcześniejsze historyczne przykłady wykorzystywania czołgów w takiej roli były podyktowane bądź nagląca potrzebą, bądź niedostatkami wyposażenia”.

Zobacz także: Rosjanie prezentują możliwości swojej precyzyjnej amunicji artyleryjskiej [+VIDEO]

Czy armia Stanów Zjednoczonych byłaby w stanie posłużyć się taką taktyką? Wilbeck twierdzi, że chociaż amerykańskie wojsko jest teoretycznie w stanie przeprowadzić podobny manewr, to nie spotkał się z taką praktyką od bardzo długiego czasu. Nie spotkałem się z tabelami opisującymi ogień pośredni od czasu, gdy służyłem na czołgach M-60. Nie wspominając o amunicji, która jest do takich działań potrzebna. Ani HEAT [high-explosive anti-tank], ani APFSDS [Armour-piercing fin-stabilized discarding-sabot] nie są amunicją służącą do ostrzału pośredniego.

Michael Peck, The National Interest

Tłumaczenie: Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Poznaniak74
    Poznaniak74 :

    Droga redakcjo “Kresy.pl” proszę was nie kompromitujcie takimi bzdetami wypisywanymi przez tego amerykańskiego IDIOTĘ. Przecież każdy trzeźwo myślący człowiek, nawet laik w sprawach wojskowych, doskonale rozumie ze przy dzisiejszym uzbrojeniu i nasyceniu pola bitwy nowoczesnymi środkami bojowymi (rakietami,helikopterami, samolotami) każdorazowe użycie artylerii jest praktycznie jej wystawieniem na cel przeciwnika. A swoją drogą to do tej pory miałem dość dobre mniemanie o “The National Interest”…