Pamiętajmy, że to co dzieje się wewnątrz sąsiednich społeczności może mieć dla nas i  dla polskiej polityki wartość bardzo cenną i należy to badać, a nie pokrywać sprawy ogólnikami czy demonstrować niechęć do słusznych inicjatyw – przestrzega prof. Bogumił Grott.

Dobiegają nas informacje o podejmowanych wysiłkach w celu powołania do istnienia Muzeum Kresów Wschodnich. Jeden z projektów dotyczy miasta Brzegu nad Odrą gdzie tamtejszy burmistrz chce zorganizować rzeczone muzeum w zabytkowym gmachu piastowskiego gimnazjum założonego w 1519 r. Bezpośrednim projektantem jest twórca wystawy w Muzeum Powstania Warszawskiego znajdującego się w stolicy. Wydaje się więc, że chodzi już tylko o pieniądze, o które walczy burmistrz Brzegu. Z drugiej jednak strony pojawiła się i inna koncepcja umiejscowienia takiego muzeum w Lublinie, mieście o symbolicznym znaczeniu dla relacji Polski z jej wschodnimi sąsiadami, gdzie miejsce miała w roku 1569 Unia Lubelska. Rzecznikiem takiego rozwiązania  są nie tylko miejscowe czynniki uniwersyteckie ale i sam Jarosław Kaczyński. Jak donoszą media muzeum byłoby umiejscowione w gmachu przy placu Unii Lubelskiej, gdzie dotychczas znajdował się Instytut Politologii UMCS. Mówi się także o Warszawie, jako miejscu zakładania Muzeum Kresowego, a w  internecie anonsowano nawet pomysł zlokalizowania takiej instytucji w Sejnach z tą jednak różnicą, że miałaby ona zajmować się tylko Kresami północno- wschodnimi. 

Jak widać idea doceniania znaczenia Kresów w naszych dziejach i kulturze w świadomości szerokich kręgów społecznych  nabiera rozpędu pozwalając wierzyć, że zostanie w końcu zmaterializowana.  Rozwój takiego zainteresowania Kresami idzie w parze z widocznym wzrostem potrzeby poznawania długo pomijanych elementów  naszej historii oraz renesansem uczuć patriotycznych, co rzuca się w oczy choćby na przykładzie masowego udziału w marszach niepodległości każdego11 listopada. 

W kontekście takiego rozwoju sytuacji powstaje pytanie czy samo muzeum wystarczy, jako jedyna instytucja, której powierzy się troskę o całokształt dziedzictwa kresowego. Muzea bowiem na ogół zajmują się gromadzeniem eksponatów, udostępnianiem ich publiczności oraz prowadzeniem działalności edukacyjnej, a nawet wychowawczej i ideowej o ile dotykają problematyki szczególnie istotnej dla dziejów narodowych. A do takich należy przecież szeroko pojmowana problematyka kresowa. W zasadzie poza obrębem ich działalności pozostaje, lub funkcjonuje tylko na marginesach niezmiernie ważna kwestia wieloaspektowych badań naukowych, które przyczyniałyby się do pełnej rekonstrukcji procesów dziejowych. Aby rekonstruować je w szerokim zakresie potrzebna jest w pełni naukowa działalność interdyscyplinarna, która dopiero umożliwia uzyskanie pożądanych efektów.  Jednym słowem obok muzeum postulujemy powołanie do życia także naukowego Instytutu Kresowego (dokładna nazwa nie jest jeszcze sprecyzowana), który by podjął potrzebny trud badawczy.

Już przed paroma laty w gronie naukowców i pasjonatów problematyki kresowej powstał dokument zatytułowany „Statut Stowarzyszenia: Instytut Kresów Rzeczypospolitej”. Składa się on ze szczegółowo opracowanych VII rozdziałów i 30 paragrafów.  Przewidywanymi celami Instytutu m.in. miały być:

„obrona prawdy historycznej  o dziejach Kresów Rzeczypospolitej i upowszechnianie tej prawdy w Polsce i za granicą,  kultywowanie tradycji kresowej we wszystkich jej przejawach, zwłaszcza w dziedzinie kultury, badania nad zagrożeniami dla ludności polskiej zamieszkującej te ziemie dawniej i jeszcze dzisiaj oraz nad sposobami jej obrony, kontynuowanie prac badawczych nad martyrologią Polaków na wschodzie. Instytut utrzymywałby też stały kontakt z organizacjami i środowiskami polskimi na Kresach”.

„Instytut realizowałby swoje cele poprzez: wydawnictwa naukowe, prasę i inne środki społecznego przekazu oraz poprzez wydawanie własnego czasopisma naukowego a także serii naukowych wydawnictw książkowych poświęconych problematyce kresowej. Korzystał by nie tylko z pracy własnych pracowników ale także i innych osób ze świata naukowego zatrudnionych już w innych instytucjach i działających na gruncie wielu dyscyplin naukowych”.

„Ważną czynnością byłoby także formułowanie merytorycznych raportów opartych o wiedzą naukową  o stanie spraw  na byłych Kresach wschodnich Rzeczypospolitej”

             Działalność taka, dodam już od siebie, byłaby prowadzona na bazie szczegółowej  wiedzy naukowej i mogłaby stanowić istotne wsparcie  dla bieżącej polityki polskiej. Jej funkcjonariusze bowiem często zadowalają się ogólnymi wyobrażeniami lub stereotypami wyprowadzanymi z ducha ich opcji na temat tego co dzieje się  za naszą wschodnią granicą, bez sięgania do szczegółowej wiedzy empirycznej, której niekiedy też po prostu brakuje. Przedstawiciele jednej opcji lekceważą racje innej. Gdy mówi się o koncepcji Międzymorza to przecież warto by np. pokusić się o wyważoną interpretację dotyczącą tego jak wygląda dzisiaj świadomość przeciętnego Ukraińca, Białorusina czy Litwina i jak są oni naprawdę nastawieni do Polski i Polaków oraz w jakim kierunku następują tam ewentualne zmiany?  Czy są one korzystne dla polskiego interesu narodowego czy też mogą stanowić jego zagrożenie?

Aby nie pozostać gołosłownym pozwolę sobie posłużyć się przykładem zaczerpniętym z terenu Niemiec i dotyczącym znanej mi problematyki. W ciągu ostatnich kilku lat głośna była i jest nadal książka autorstwa Thilo Sarrazina polityka SPD, ekonomisty i demografa. Nosi ona prowokujący tytuł:  Deutschland Schaff sich ab co oznacza Niemcy same się niszczą. Autor ten analizuje na kilkuset stronach zmiany,  jakie niesie ze sobą masowy napływ emigrantów prorokując z jednej strony etniczną katastrofę narodu niemieckiego ze względu na mały jego przyrost naturalny przy bez porównania większym przyroście nowych przybyszów, z drugiej zaś przewiduje zanik dotychczasowej mentalności niemieckiej na skutek przemieszania się ludności i jej nieuniknionej przecież z czasem integracji z autochtonami. O książce Sarrazina było i jest nadal bardzo głośno w Niemczech. Odbywały się w związku z nią rozmaite spotkania telewizyjne i bezpośrednie, audycje radiowe i artykuły w  prasie i internecie. Być może, że Sarrazin przewiduje proces, który w Polsce powinien być przyjmowany z dużą ciekawością a nawet i zadowoleniem. Nie wykluczone, że w ten sposób rozmyje się albo i całkiem zniknie  złowrogi kształt niemczyzny, który ciążył nad polskim narodem od prawie dwustu lat.  Niestety w naszym kraju nic się o tym wydawnictwie nie mówi ani nie pisze. Pozostało ono całkowicie niezauważone.  A szkoda.

Gdy już jesteśmy przy Niemczech to trzeba przypomnieć, że w tym kraju funkcjonuje wiele instytucji zajmujących się dawnymi wschodnimi terenami Rzeszy, które po wojnie weszły w skład Polski. Nie słychać tam o chęci ich redukcji. Natomiast jeden z radnych miasta Lublina z PO, już na wstępie, gdy zaczęły się dyskusje wokół umiejscowienia Muzeum Kresowego w tym mieście zaczął protestować.

Przeczytaj także: Politycy PO krytykują projekt Muzeum Ziem Wschodnich Dawnej Rzeczpospolitej

Pamiętajmy, że to co dzieje się wewnątrz sąsiednich społeczności może mieć dla nas i  dla polskiej polityki wartość bardzo cenną i należy to badać, a nie pokrywać sprawy ogólnikami czy demonstrować niechęć do słusznych inicjatyw.

Bardzo ważne miejsce w działalności postulowanego Instytutu powinno zająć naukowe czasopismo o charakterze interdyscyplinarnym oraz seria naukowych wydawnictw książkowych. Próby w zakresie tego ostatniego rodzaju działalności podejmował już piszący te słowa redagując 6 tomów prac zbiorowych poświęconych Kresom Wschodnim. Działalność ta jednak wygasła ze względu na odejście redaktora na emeryturę i brak odpowiedniego wsparcia finansowego, którego przedtem udzielał Uniwersytet Jagielloński.

Taki program wydawniczy powinny wypełniać zagadnienia historyczne w szerokim tego słowa znaczeniu obrazujące około 600 letnie dzieje kresów w obrębie Rzeczypospolitej. W sprawach współczesnych najwięcej miejsca powinno by się poświecić badaniom socjologicznym oraz politologicznym. Nie można by również zapomnieć o problematyce religijnej, etnograficznej, etnicznej, językowej ujmując te ostatnie zagadnienia w skali dziejowej. Również nie mało miejsca należałoby poświęcać architekturze i sztuce kresowej. Szczególnie obiekty architektoniczne to widoczni świadkowie przeszłości i świadectwa polskości na Kresach. Pożądana byłaby również refleksja nad całokształtem mechanizmów kulturowych, która powinna reasumować fakty opracowywane przez dziedziny bardziej szczegółowe. Nie można też zapomnieć o biografistyce, dziedzinie może najbardziej przystępnej i w sposób dość łatwo przyswajalny obrazującej działalność ważnych osób, pisarzy, polityków, duchownych, przywódców i innych. Biografistyka dobrze służy poznawaniu dziejów i kultury bliskiego nam kraju. A o to przecież chodzi.

Prof. dr hab. Bogumił Grott

   

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply