Chorwackie problemy ze spuścizną ustaszy

Chorwacki premier Andrej Plenković stara się przesunąć tamtejszą prawicę w kierunku dużo bardziej liberalnym, ale plany te mogą okazać się nie do realizacji z powodu coraz silniejszych wpływów weteranów wojny w byłej Jugosławii. To również dzięki nim dojdzie prawdopodobnie do częściowej legalizacji historycznego ustaszowskiego pozdrowienia „Za dom spremni!”, używanego również w czasie wspomnianego konfliktu.

Okrzyk „Za dom spremni!” („Za ojczyznę – gotowi!”) od niedawna znany jest nie tylko miłośnikom historii Bałkanów i II wojny światowej, ale także fanom piłki nożnej. Przed pięcioma laty międzynarodowy skandal wywołał bowiem Josip Šimunić, obrońca reprezentacji Chorwacji, który tym pozdrowieniem świętował zwycięstwo Chorwacji nad Islandią w listopadzie 2013 roku. Triumf w tym meczu zagwarantował Chorwatom awans na Mistrzostwa Świata w Brazylii. Ale urodzony w Australii piłkarz nie mógł na nie pojechać, dostał bowiem dziesięć meczów zawieszenia od europejskiej federacji piłkarskiej za propagowanie faszyzmu.

Od ustaszy po byłą Jugosławię

Šimunić komentując swoje zachowanie podkreślał, że zrobił to całkowicie świadomie i nie przejmuje się ewentualnymi konsekwencjami. Choć ten były już zawodnik urodził się w chorwackiej diasporze, to jej tradycyjnie nacjonalistyczne nastawienie nie różni się obecnie wiele od nastrojów panujących nad Adriatykiem. Rozradowani kibice na stadionie w Zagrzebie odpowiadali bowiem swojemu idolowi tym samym okrzykiem.

Hasło „Za dom spremni” było zawołaniem nacjonalistycznej formacji ustaszy, która w 1941 roku przy wsparciu niemieckiej III Rzeszy utworzyła Niezależne Państwo Chorwackie (NDH), obejmujące swoim zasięgiem tereny obecnej Chorwacji, Bośni i Hercegowiny oraz północnej części Serbii. Władze marionetkowego państwa przywiązywały duże znaczenie do rozpowszechniania tego pozdrowienia, połączonego z jednoczesnym wykonaniem salutu rzymskiego. Odpowiednie zapisy prawa regulowały nawet sposób jego użycia.

Zawołanie to zostało ponownie rozpowszechnione wraz z rozpadem Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Jugosławii. Podczas wojny o chorwacką niepodległość bardzo często używali go m.in. bojownicy Chorwackich Sił Obronnych (HOS), czyli paramilitarnej formacji Chorwackiej Partii Prawa (HSP), odwołującej się wprost do tradycji ustaszy. Znajduje się on również na ich oficjalnym, legalnym, logo.

Flaga HOS

Pod pewnymi warunkami, ale legalnie

Ponowna dyskusja nad historycznym pozdrowieniem chorwackich nacjonalistów rozgorzała w ubiegłym tygodniu, a zapoczątkowała ją Chorwacka Rada ds. Przeciwdziałania Skutkom Rządów Totalitarnych, powołana w marcu ubiegłego roku przez obecny prawicowy rząd. Głównym zadaniem tej instytucji miało być znalezienie odpowiedzi na pytanie, jak poradzić sobie ze spuścizną po formacjach ustaszy oraz Związku Komunistów Jugosławii.

Jak na razie członkom Rady udało się omówić tylko tę pierwszą kwestię. Rekomendowali oni rządzącym, aby pozwolono na używanie hasła „Za dom spremni”, ale jedynie w określonych warunkach. Przypominając jednocześnie, że jego stosowanie jest zakazane przez chorwacką konstytucję. Zawołanie ustaszy miałoby być dozwolone na cmentarzach i w miejscach pamięci, gdzie odbywają się uroczystości ku czci członków oddziałów HOS, poległych w trakcie jugosłowiańskiego konfliktu.

Podczas specjalnej konferencji w tej sprawie premier Plenković przypomniał, że wspomniana Rada została powołana do zbadania konkretnego przypadku, jakim było umieszczenie ustaszowskiego zawołania na jednym z pomników. Sprawa ta dwa lata temu wzbudziła duże kontrowersje na Bałkanach, ponieważ monument powstał niedaleko obozu w Jasenovacu, gdzie w czasie II wojny światowej mordowano Serbów, Romów, Żydów i chorwackich przeciwników ustaszy. Lider prawicowej Chorwackiej Wspólnoty Demokratycznej (HDZ) podkreślił więc, że potępia chorwackie władze z lat 1941-1945, ale należy zawsze patrzeć na kontekst użycia okrzyku „Za dom spremni”.

Zwycięstwo kombatantów

Pomysł nie spodobał się lewicowo-liberalnym środowiskom. Socjaldemokratyczna Partia Chorwacji (SDP) uznała, że przyzwolenie na nacjonalistyczny slogan doprowadzi do odrodzenia się ustaszowskiego nacjonalizmu, a wnioski wypracowane w tej sprawie najlepiej pokazują dlaczego chorwacka młodzież jest coraz bardziej nieufna wobec państwowych instytucji.

Decyzja rządu nie znalazła również poklasku wśród niektórych prawicowych ugrupowań, które stanowią konkurencję dla wielonurtowego dominującego na prawicy HDZ. Ich zdaniem partia Plenkovicia nie mając pomysłu na dalszy rozwój kraju powraca do przeszłości. Co zasadniczo jest w Chorwacji normą, niezależnie od aktualnie rządzącej opcji politycznej. A ponadto niszczy praworządność poprzez promowanie pojęcia „dopuszczalnych, niekonstytucyjnych wyjątków”.

Zadowoleni mogą być z kolei weterani wojenni z HOS oraz nacjonalistyczne skrzydło HDZ. Są oni dziś w Chorwacji jedną z najlepiej zorganizowanych społecznych grup nacisk. Od czasu ponownego przejęcia władzy przez prawicę przed dwoma laty uzyskali wiele przywilejów socjalnych, które zdaniem wielu Chorwatów są już obecnie zbyt rozbudowane i stają się powoli problemem dla rozwoju kraju.

Marcin Ursyński

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

      • jwu
        jwu :

        @budulaj Nie zapomniałem.Gwoli ścisłości ,to poza Polakami, w SS byli praktycznie wszyscy przedstawiciele tamtej Europy.Hiszpanie,Francuzi,Holendrzy,Belgowie,Duńczycy,Norwegowie,Finowie ,Szwedzi,Słowacy i inni w większym ,lub mniejszym stopniu.A swoją drogą, byłem kiedyś na cmentarzu w płn.Niemczech ,gdzie znajdowała się kwatera żołnierzy Waffen SS.Wiesz co mnie zaintrygowało,że na 12 tam pochowanych ,8 miało polskobrzmiące nazwiska.