Pół wieku temu Houari Boumedienne, przywódca biednej, lecz zbrojnej Algierii, miał powiedzieć w ONZ: „Pewnego dnia miliony ludzi opuszczą półkulę południową i udadzą się na półkulę północną. I nie udadzą się tam jako przyjaciele. Udadzą się tam, aby go podbić. I podbiją go swoimi synami. Łona naszych kobiet dadzą nam zwycięstwo”. Oto egzystencjalny kryzys Zachodu – pisze były doradca prezydentów Nixona i Reagana, Patrick J. Buchanan.
„Jeśli jesteś (…) żałośnie słaby, kraj zostanie opanowany przez miliony ludzi, a jeśli jesteś silny, jesteś bez serca, to trudny dylemat (…) Wolę być silny”. Tak powiedział prezydent Donald Trump, wydając rozkaz zatrzymania separacji dzieci od rodziców złapanych podczas nielegalnego przekraczania granicy. Przeciwnicy Trumpa świętują zwycięstwo. Problem pozostaje. Zgodnie z prawem Stanów Zjednoczonych nastolatkowie i niemowlęta nie mogą być zatrzymywani dłużej niż przez 20 dni i muszą być przetrzymywani w najmniej restrykcyjnych zakładach. Ale jeśli dzieci nie mogą być oddzielone od rodziców, gdy czekają na proces, oboje muszą zostać zwolnieni, aby utrzymać rodziny razem.
Wróciliśmy do modelu „łapać i wypuszczać”. Kiedy ta radosna wiadomość dotrze do Ameryki Środkowej, wędrowny strumień przemieszczający się na północ stanie się rzeką, która nigdy nie przestanie płynąć. Pytania dotyczące Ameryki i Zachodu mogą zatem zostać ujęte w następujący sposób: Czy istnieje liberalny, postępowy, chrześcijański sposób, aby zabezpieczyć 2000 mil granicy, zatrzymać miliony migrantów przed nielegalnym przekroczeniem granicy i wysłać intruzów, skąd przybyli? Czy zachowanie zachodnich państw i narodów wymaga środków, które odruchowo przerażają liberalne społeczeństwa?
Czy przetrwanie Zachodu jako cywilizacji wymaga bezwzględności, której Zachód już nie posiada? Zastanówmy się, co nasi ojcowie uczynili, aby zbudować ten kraj. Angielscy osadnicy sprowadzili 600 tys. niewolników, przeprowadzili etniczną czystkę na Indianach, dołączyli do swoich kuzynów w wojnie, by wypędzić Francuzów, a następnie zbuntowali się i wyrzucili tych kuzynów i sami podbili wszystkie ziemie do rzeki Mississippi.
Jefferson przejął Luizjanę za 15 milionów dolarów od Napoleona, który nie miał prawa jej sprzedać. Andrew Jackson wypędził Hiszpanów z Florydy, wypędził indian Cherokee na Szlak Łez i powiedział niezadowolonemu przewodniczącemu Sądu Najwyższemu Johnowi Marshallowi co o nim sądzi. Sam Houston wyrwał Teksas Meksykowi. „Jimmy” Polk zabrał Południowy Zachód i Kalifornię w wojnie, którą Ulysses Grant nazwał „najbardziej niesprawiedliwą jaką kiedykolwiek prowadzono”. Kiedy Południe ogłosiło niepodległość, Lincoln wysłał milionową armię, by je odzyskać, wojna kosztowała 600 tys. ofiar.
William McKinley wysłał armie i okręty wojenne, aby przejąć Puerto Rico, Hawaje, Guam i Filipiny. Ludów tubylczych nie pytano o zgodę. „Bóg kazał mi zabrać Filipiny” – powiedział McKinley. Podbój i kolonizacja Nowego Świata oraz utworzenie Stanów Zjednoczonych i ich dojście do potęgi światowej wymagały aktów agresji i wojny, z powodu których wielu członków naszych elit odczuwa wstyd. Ukazują swoje poczucie winy, usuwając posągi ludzi, którzy dopuścili się „zbrodni”, które stworzyły Amerykę. Ale o tych elitach można śmiało powiedzieć: nigdy nie zbudowaliby takiego narodu jak nasz.
Co ponownie przywołuje bardziej znaczące pytania. Podczas gdy nasi przodkowie nie wahali się robić tego, co było konieczne, dla zabezpieczenia naszych granic i wydalenia intruzów, nie jest pewne, czy obecne pokolenie ma wolę zachowania Zachodu. Progresiści mogą nosić na sztandarach swoją moralną wyższość, gdy kibicują klęsce polityki „zerowej tolerancji”. Ale nie przedstawiają rozwiązania kryzysu. W rzeczywistości, wielu nawet nie postrzega tego jako kryzys, ponieważ nie postrzegają siebie jako należących do odrębnego plemienia, narodu lub ludzi zagrożonych epokową inwazją z Trzeciego Świata.
Uważają siebie za należących do ideologicznego narodu, narodu idei, którego misją jest pójście na cały świat i głoszenie wszystkim narodom ewangelii demokracji, różnorodności i równości. I dlatego establishment został odrzucony w 2016 roku. Był postrzegany jako zbyt elitarny, zbyt liberalny, zbyt słaby, by zabezpieczyć granice i odeprzeć najeźdźców. „Jeśli jesteś naprawdę, naprawdę żałośnie słaby, kraj zostanie najechany przez miliony ludzi”, powiedział Trump w środę. Czy nie ma racji?
Od czasu zakończenia zimnej wojny i upadku Związku Radzieckiego, stało się jasne, że egzystencjalne zagrożenie dla Zachodu nie pochodzi od rosyjskich dywizji cara Włodzimierza wracających do Łaby. Egzystencjalne zagrożenie pochodzi z południa.
Pół wieku temu Houari Boumedienne, przywódca biednej, lecz zbrojnej Algierii, miał powiedzieć w ONZ: „Pewnego dnia miliony ludzi opuszczą półkulę południową i udadzą się na półkulę północną. I nie udadzą się tam jako przyjaciele. Udadzą się tam, aby go podbić. I podbiją go swoimi synami. Łona naszych kobiet dadzą nam zwycięstwo”. Oto egzystencjalny kryzys Zachodu.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Buchanan: Czy Putin nakazał zabić Skripala?
W związku z tym, Trump dąży do zbudowania muru, odwrócenia intruzów i sprowadzenia Władimira Putina z powrotem do zachodniego obozu, gdzie jego miejsce. Z tych samych powodó nowy populistyczny reżim w Rzymie blokuje łodzie uchodźców przed lądowaniem we Włoszech. Z tych samych Angela Merkel przypomina bardziej przeszłość, a Viktor Orban – przyszłość.
Patrick J. Buchanan
A nadwiślański Land zwany PO+lad czym jest ??…
Czy zgodzicie się z PO+niżej oceną?
Kołchoźniany sowiecko – moskiewski TWÓR zwany PRL-em był przysłowiowym PIKUŚ-iem w PO+równaniu z kołchoźnianym PO+tworem niemiecko – brukselskim landem zwanym PO+Land!