Kilkaset osób wzięło w niedzielę udział w “Marszu solidarności”, jaki w stolicy Mołdawii – Kiszyniowie zorganizowali homoseksualiści i ich sympatycy.

Marsz zorganizowany został przez organizację Genderdoc-M. Wyruszył w południe ze skrzyżowania ulic Bukareszt i Izmaiłowskiej. Przeszedł przez centrum miasta mimo, że gdzieniegdzie były tam prowadzone prace drogowe, co mogło być realizacją zapowiedzi mera Kiszyniowa Ion Cebana, który usiłował zablokować marsz.

Kolumnę maszerujących stanowili głównie młodzi ludzie. Na jej czele wiele osób trzymało tęczowe flagi LGBT oraz symbole grup o innych szczególnych preferencjach seksualnych. Podobnie jak na marszach tego typu w innych państwach Europy pochodowi towarzyszyły odgłosy bębnów. Marsz zakończył się krótkim wiecem, w czasie którego przemówili organizatorzy. W czasie marszu przekazywali oni informacje w języku rumuńskim, rosyjskim i angielskim. Manifestacja była osłaniana przez znaczny, ciężko wyposażony oddział mołdawskiej policji.

Marszowi sprzeciwiał się nie tylko mer Ceban. Metropolita prawosławny Kiszyniowa i całej Mołdawii Vladimir oświadczył przed wydarzeniem, że ​​„wielokrotnie nalegał, aby takie marsze nie były dozwolone, wzywając zarówno władze, jak i członków, zwolenników i propagandystów społeczności LGBT do porzucenia tego projektu, który jest publiczną zniewagą nie tylko dla kultów religijnych, ale także dla społeczeństwa” – zacytował portal Point.md.

 

Przeciwnicy manifestacji LGBT nie ograniczyli się jednak tylko do oświadczeń. W centrum miasta pod pomnikiem Stefana Wielkiego zebrało się według portalu Newsmaker.md około stu obywateli identyfikujących się z cerkwią. Trzymali oni transparenty z hasłami: “Stop propagandzie homoseksualizmu”, “Za tradycyjną rodzinę”.

Pojedyncze osoby podążały w sąsiedztwie kolumny homoseksualistów i ich sympatyków, wygwizdując ich, bądź krzyczały: “Kiszyniów do nie Sodoma”, “Hańba – precz z gej-paradą”. Krytykowały też policjantów za ochranianie marszu.

Jak wyjaśniła jedna z krzyczących – „Nie zgadzamy się z tym, żeby grzech był promowany w społeczeństwie. Za grzech trzeba modlić się w cerkwi. Kiedyś wstydem było o tym mówić, ale teraz ten grzech został wyniesiony do rangi prawa. Moje dzieci nie powinny tego widzieć”.

Czytaj także: Otwarty list poparcia zagranicznych dyplomatów dla społeczeństwa LGBTQI w Polsce

point.md/newsmaker.md/kresy.pl

 

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply