20 marca 1942 roku na murach Warszawy po raz pierwszy pojawił się wyjątkowy znak, który na stałe miał zapisać się w pamięci Polaków – symbol Polski Walczącej.
„P” zakończone kotwicą w kształcie “W” miało łączyć dwa hasła: „Polska” oraz „Walka”. Symbol ów wygrał w specjalnym konkursie rozpisanym przez Komendę Główną Armii Krajowej. Wzięło w nim udział 27 propozycji.
Autorką słynnego symbolu była Anna Smoleńska, którą Niemcy zamordowali w obozie śmierci Auschwitz-Birkenau w 1943 roku.
W 2014 roku Sejm zdecydował, że znak Polski Walczącej będzie chroniony. Uznano go wówczas za „symbol walki polskiego narodu z niemieckim agresorem i okupantem podczas II wojny światowej, stanowiący dobro ogólnonarodowe i podlegający ochronie należnej historycznej spuściźnie Rzeczpospolitej Polskiej”.
A jak się ma ta ochrona do noszenia na koszulkach znaku Polski Walczącej przez różnej maści ignorantów, szpanerów i pseudopatriotów?
Trudno odroznic patriotow od szpanerow, ignorantow i pseudopatriotow. Mnie nie przeszkadza, ze ludzie lubia i rozpowszechniaja ten znak. Nie zamierzam egzaminowac kazdego z nich i przepytywac z patriotyzmu. Dlaczego Tobie nie podoba sie, ze ten znak stal sie popularny, ze symbol Polski Walczacej ludzie nosza z duma ? ———– Chyba pierwszy znak w Warszawie namalowal “Alek” Dawidowski naprzeciw niemieckiej kawiarni Lindlego.
kawiarnij Lardellego.
Nie mówię, że się nie podoba. Po prostu niektórzy potrafią przykleić taki znaczek na zderzaku samochodu, który potem jest ochlapany błotem. Podchodzi mi to pod profanację.
Noszony jest na koszulce czasem tak samo, jak podobizna Che Guevarry, bo to modne, bo koledzy mają, bo fajnie wygląda. Bez odrobiny refleksji, bez elementarnej wiedzy na ten temat.
W tym przypadku to sie czepiasz. No to przyklej do rejestracji i obuduj gablotką… Na koszulce – świetnie – najlepiej ZAMIAST towarzysza Che.