Władza zakazuje krytyki Partii Regionów

W obwodzie dniepropietrowskim lokalne władze zażądały zdjęcia reklam krytycznych wobec rządzącej Partii Regionów. Przed październikowymi wyborami na wschodzie kraju znika także z sieci kablowych opozycyjna telewizja.

Gubernator obwodu Ołeksandr Wiłkuł zażądał, aby zdjęto billboardy, na których reklamuje się jedna z informacyjnych stron internetowych Dnieprodzierżyńska. Urzędnika zaniepokoiło zdjęcie starszej pani z kotem i podpis: “Dowiedziałam się, że wnuk głosował na Partię Regionów, zapisałam [w testamencie] chatę kotu”. Oburzenie przedstawicieli władz wywołał także poprzedni billboard z napisem: “My kradniemy i kłamiemy, a wy wybierzcie nas jeszcze raz”. Przedstawiciel portalu zwraca uwagę, że obydwie reklamy nikogo nie obrażają i ich treść jest zgodna z ukraińskim prawem. Zastanawia się także, dlaczego przedstawiciele Partii Regionów twierdzą, że drugie hasło dotyczy właśnie ich.
Nerwowa reakcja władz związana jest ze zbliżającymi się wyborami paralementarnymi. Zapewne także z tego powodu na wschodzie kraju z sieci kablowych należących do lojalnych w stosunku do rządzących biznesmenów znika opozycyjna telewizja TVi, której szef Mykoła Kniażycki kandyduje w wyborach z ramienia Zjednoczonej Opozycji. Najpierw wycofano ją w jednej z niewielkich sieci w Kijowie i w kilku miastach na wschodzie i południu Ukrainy. Teraz zniknęła w Doniecku, a także w pobliskim Mariupolu. W związku z tym TVi proponuje operatorom sieci kablowych swój sygnał za darmo albo za symboliczną 1 hrywnę, czyli 40 groszy.

IAR/KRESY.PL
0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply