Rosyjscy dziennikarze twierdzą, że w grudniu w ich kraju zostanie uruchomiony specjalny program monitorujący wszystkie zapisy w internecie. W ich opinii, oznacza to totalną cenzurę internetu, którą zajmować się będą rosyjskie służby nadzoru telekomunikacyjnego.
Szczegółowo przedsięwzięcie opisali dziennikarze gazety „Kommiersant – pieniądze”. Według nich, specjalny program komputerowy pozwalający na śledzenie stron internetowych opracowała na zlecenie urzędników firma „DataCenter”. Program oficjalnie ma służyć do monitorowania internetowych mediów pod kątem zgodności ich publikacji z rosyjskim prawem. Jednak dziennikarze „Kommiersanta” uważają, że będą mogli również korzystać z jego możliwości funkcjonariusze służb specjalnych, aby kontrolować zapisy internetowe prywatnych użytkowników. Informatycy pracujący dla rosyjskich agencji prasowych uważają, że prawdziwy cel funkcjonowania takiego systemu będzie można ustalić dopiero wtedy, gdy znane będą kluczowe słowa, na które ma reagować program monitorujący.
W ubiegłym tygodniu administracja USA wstrzymała dostawę amunicji wyprodukowanej w USA do Izraela - podał w niedzielę portal Axios. Medium powołuje się na informacje pochodzące od dwóch izraelskich urzędników.
Portal Axios informuje, że administracja prezydenta USA Joe Bidena wstrzymała w ub. tygodniu dostawę amerykańskiej amunicji do Izraela. To pierwsza taka sytuacja od ataku Hamasu na Izrael w październiku 2023 r. Jak czytamy, incydent wzbudził poważne zaniepokojenie w izraelskim rządzie.
Portal powołuje się na informacje pochodzące od dwóch izraelskich urzędników. Komentarza w sprawie odmówił Biały Dom. Pentagon, Departament Stanu USA i Biuro Premiera Izraela także nie odniosły się do tych doniesień.
Prezydent Francji Emmanuel Macron podkreślił, że opcja dialogu z Rosją musi pozostawać otwarta jako polityczna możliwość zakończenia wojny na Ukrainie.
„Postępujemy słusznie, pozostawiając otwarte drzwi do negocjacji z Rosją” – powiedział Macron w wywiadzie dla "La Tribune", którego fragment zacytowała agencja informacyjna Interfax. Jak dodał - „w przeciwnym razie porzucilibyśmy porządek międzynarodowy oraz pokój i bezpieczeństwo”.
Prezydent Francji stosuje jednak dyplomację kija i marchewki. Wcześniej w wywiadzie dla brytyjskiego
dziennika „The Economist” prezydent Francji potwierdził, że w dalszym ciągu akceptuje możliwość wysłania w przyszłości wojsk francuskich na Ukrainę, o czym pisaliśmy na naszym portalu.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych zdementowało medialne rewelacje o tym, że Francja wysłała na Ukrainę znaczną liczbę swoich żołnierzy.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych odniosło się do spekulacji na swoim oficjalnym koncie na serwisie społecznościowym X. "Alarm w sprawie fejków. Kampanie dezinformacyjne na temat wsparcia Francji dla Ukrainy są tak aktywne jak nigdy dotąd. Przyjrzyjmy się. Francja nie wysłała wojsk na Ukrainę." - można wyczytać z anglojęzycznego oświadczenia.
Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz oświadczył, że będzie oczekiwał raportu od służb w sprawie warszawskiego sędziego, który miał poprosić o "opiekę i ochronę" na Białorusi. Sprawę skomentował też szef MSZ Radosław Sikorski.
Białoruskie i rosyjskie państwowe media poinformowały w poniedziałek, że Tomasz Szmydt, sędzia II Wydziału Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, poprosił władze Białorusi o "opiekę i ochronę". Sprawę skomentował wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.
"Jeśli ktoś wybiera Białoruś, to znaczy, że w jakimś interesie działał przez lata w Polsce, w czyim imieniu?" - oświadczył. Jak dodał szef MON, wybranie się na Białoruś powoduje, że wcześniejsza działalność takiej osoby "daje wiele do myślenia". "Sprawa wymaga natychmiastowego wyjaśnienia" - powiedział.
W Gruzji opozycja próbuje wymusić na rządzie rezygnację z wdrażania ustawy regulujących funkcjonowanie organizacji finansowanych z zagranicy. Do krytyki przyłączyli się Amerykanie.
William Courtney, ambasador USA w Gruzji w latach 1995–1997, powiedział, że to, co nazwał
„przechwyceniem” władzy w Gruzji przez partię "Gruzińskie Marzenie" nadwyręża stosunki Tbilisi ze Stanami Zjednoczonymi i w ogóle
na Zachodzie. Porównał działania obecnego gruzińskiego premiera do polityki Władimira Putina i Aleksandra Łukaszenki, jak podała w piątek gruzińska sekcja Radia Wolna
Europa.
Premier Gruzji Irakli Kobachidze już określił stwierdzenia Coutneya "fałszywymi". W piątkowym wpisie na X wspomniał on o rozmowie z przedstawicielem Departamentu Stanu Derekiem Cholletem, jaką
przeprowadził w czwartek. Jak zadeklarował "wyraziłem moje szczere rozczarowanie dwiema próbami
rewolucji w latach 2020–2023, wspieranymi przez byłego ambasadora USA, tymi próbami przeprowadzonymi za pośrednictwem organizacji pozarządowych finansowanych ze źródeł
zewnętrznych. Gdyby te próby zakończyły się sukcesem, w Gruzji zostałaby otwarta druga linia frontu". Ostatnie zdanie stanowi
wyraźną aluzję do wojny na Ukrainie.
W 2024 r. w Taszkencie odbędzie się forum biznesowe z udziałem czołowych amerykańskich firm i banków. To kolejny sygnał wzmożonego zaintersowania USA Azją Środkową.
Porozumienie w tej sprawie osiągnięto podczas piątkowych rozmów prezydenta Uzbekistanu Szawkata Mirzijojewa delegacji pod przewodnictwem przewodniczącej Amerykańsko-Uzbeckiej Izby Handlowej, Carolyn Lamm, poinformował, za służbą prasową tego pierwszego, portal Fergana. W spotkaniu uczestniczyli także dyrektorzy firm Air Products, CNH Industrial i Silverleaf. Strony omówiły konkretne plany amerykańskiego biznesu dotyczące rozszerzenia obecności w Uzbekistanie.
Spotkanie odbyło się w ramach programu Międzynarodowego Forum Inwestycyjnego w Taszkiencie oraz
posiedzenia Rady Inwestorów Zagranicznych. Prezydent Uzbekistanu przyjął także asystenta prezydenta Rosji Maksyma Orieszkina, który stoi na czele rosyjskiej delegacji, zastępcę sekretarza generalnego ONZ, aekretarz wykonawczego
Europejskiej Komisji Gospodarczej Tatianę Molchan, ministra gospodarki Zjednoczonych Emiratów Arabskich Abdullaha bin Al-Mariego, ministra handlu, przemysłu i promocji inwestycji Omanu Kaisa
bin Muhammada al-Jusufa. Jak twierdzi Fergana pojawili się również dyrektorzy "wiodących firm chińskich".
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!