Półtoraroczne dziecko, które wcześniej zostało zabrane na tzw. ospa-party, zmarło w szpitalu. Najpewniej to świadome zakażenie doprowadziło do śmierci – twierdzi TOK FM.
Dziecko trafiło do szpitala w stanie agonalnym. Lekarzom nie udało się go uratować. Zostało zakażona najpewniej podczas tzw. ospa-party. W ten sposób niektórzy zamiast szczepień chcą celowo zarazić dzieci ospą, by miało chorobę za sobą i nabrało odporności.
Zdaniem profesor Teresy Jackowskiej, konsultanta krajowego w dziedzinie pediatrii, sprawa powinna trafić do prokuratury. Jak informuje radio TOK FM, liczba tzw. ospa-party rośnie w zastraszającym tempie.
Tokfm.pl / Kresy.pl
Jeżeli dziecko umiera na banalną dziecięcą chorobę, to jest to wina lekarzy, a nie rodziców. Jackowska jest na usługach lobby farmaceutycznego i zmusza dzieci do szczepienia przeciwko banalnym chorobom, takim jak odra.
Ciężko jest mi w odpowiednio niewulgarny sposób opisać twój stan umysłu i świadomości. Ale odstawiając emocje na bok postaram się w kilku słowach opisać Ci gdzie gubisz swój rozum. 1. Nie posiadasz zdolności czytania ze zrozumieniem, Twój mózg czyta litery ale ich nie przyswaja:w tytule jest ospa , a nie odra, “Dziecko trafiło do szpitala w stanie agonalnym”, dla wyjaśnienia bo może też nie znasz znaczenia słów: Agonia – to proces umierania poprzedzający śmierć, czyli okres poprzedzający ustanie funkcji życiowych organizmu. Jeżeli dziecko trafiło do placówki w takim stanie zdrowia to znaczy , że ktoś do takiego stanu doprowadził. Kto? Chyba nie muszę Ci podpowiadać i czyja jest to wina. 2. Chorobę zakaźną nazywasz banalną. Nawet nie jestem w stanie podjąć polemiki z tym stwierdzeniem. Spuszczam zasłonę miłosierdzia. 3. Podważasz program szczepień ochronnych, który jest odpowiedzialny za ograniczenie , a nawet wytępienie wielu chorób zakaźnych, które w przeszłości doprowadzały do masowych epidemii i co za tym idzie śmierci na wielka skalę. Pracuję w przychodni lekarskiej (od 2001) mającej pod sobą około 5000 dzieci (0-18) i jeszcze nigdy nie mieliśmy przypadku niepożądanych powikłań po podaniu przez nas jakiejkolwiek szczepionki. Stosujemy się do przepisów (ciągów chłodniczych, transportu i przechowywania). P.s. nie pracuję dla jakiegokolwiek lobby, jestem zwykłym szarym obywatelem.
No proszę jak łatwo edukować innych.
W punkcie 1 i 2 masz rację ale 3 to sobie strzelasz w stopę.
Program obowiązkowych szczepień i jego zbawienność nie jest tak jednoznacznie oceniana jak sugerujesz.
Jest wiele naukowych prac udowadniających szereg skutków ubocznych stosowania szczepień. Naprawdę skoro pracujesz w służbie zdrowia i o tym nie wiesz to tylko źle o Tobie świadczy. Doucz się ale nie u producenta szczepionek.
Poza tym obrażasz Jazmiga a sam też chyba masz niewiele szarych komórek bo pisząc “nie mieliśmy przypadku niepożądanych powikłań” sugerujesz, że były przypadki powikłań pożądanych?
Zgadzam się z MarcinemK . O ile celowe zarażanie dzieci jest w/g mnie idiotyczne, (już nie mówiąc o doprowadzenia dziecka do ciężkiego stanu), to kwestia szczepień jest bardzo kontrowersyjna, my ze swoimi dzieciakami zwlekaliśmy i rozciągaliśmy w czasie szczepienia (mniej więcej dwukrotnie – czyli program na rok robiliśmy w 2 lata), żeby dziecka nie zamęczyć. W końcu szczepienie to też takie kontrolowane zarażenie, które też może wyrwać się spod kontroli, jak twierdzą niektórzy lekarze i naukowcy. I ja nie mam powodu im nie wierzyć, już nie wspominając o stosowaniu rtęci (w Polsce chyba wciąż ma to miejsce, w Irlandii gdzie mieszkamy już na szczęście nie). WHO i instruowani przez nią lekarze mają wszystko w dupie – oby szybciej, oby więcej, a że wypadki sie zdarzają – dla nich to tylko statystyka, dla rodzin – tragedia.
Kolejne zdebilenie naszych czasów, czyli tzw. ospa-party. Od zarania swojego istnienia ludzkość uciekała od chorób, a nie lazla tam gdzie ich największe natężenie. Dzięki takiemu działaniu, bo skuteczne lekarstwa na choroby pojawiły się stosunkowo późno (XIX/XX wiek) ludzkosc przetrwała do teraz…