Unia nie zapłaci za przekazanie nadmiaru zboża z polskich magazynów do Afryki

Komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski w rozmowie z RMF FM poinformował, że Unia Europejska nie sfinansuje przekazania nadmiaru zboża z polskich magazynów do Afryki.

Jak przekazała w poniedziałek stacja RMF FM, w rozmowie z korespondentką radia Komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski poinformował, że Unia Europejska nie sfinansuje przekazania nadmiaru zboża z polskich magazynów do Afryki.

Komisja Europejska ostatecznie nie sfinansuje takiej operacji, dlatego że jest ona absolutnie nieopłacalna – powiedział.

“W KE wyliczono, ze wywiezienie w ramach Światowego Programu Żywnościowego 200 tys. ton pszenicy to byłby koszt rzędu 150 mln dolarów. W tej sytuacji uznano, że łatwiej pomagać finansowo na miejscu” – poinformowała stacja.

Polscy rolnicy mają kłopot ze sprzedażą rodzimego ziarna, co jest spowodowane niekontrolowanym napływem zboża z Ukrainy. Pod koniec ub. roku ówczesny minister rolnictwa Henryk Kowalczyk zapewniał, że ceny zbóż wzrosną. Tak się jednak nie stało. W efekcie rolniczych protestów doszło do dymisji Kowalczyka i powołania nowego ministra – Roberta Telusa. Tymczasem zboże z Ukrainy nadal trafia do Polski – podkreśla w poniedziałek portal Interia, wskazując na dalsze problemy polskich rolników.

W połowie kwietnia podczas specjalnej konwencji rolnej PiS zapowiedziało, że import ukraińskiego zboża zostanie wstrzymany. Rząd obiecał także, że zrekompensuje rolnikom różnice w cenach zbóż oraz utrzyma dopłaty do nawozów i paliwa.

Jednak rolnicy nadal nie spieszą się ze sprzedażą zboża, bo cena ich nie satysfakcjonuje – podkreśla Interia. Portal przywołuje ceny na jednym ze skupów, gdzie cena pszenicy wynosi 600 zł, jęczmienia 500 zł, pszenżyta 400 zł, a żyta 300 zł.

“Za te pieniądze to nie jest sprzedaż, ale oddawanie zboża. Skupują u nas pszenicę już po 600 zł, żyto po 300 zł. To jest dramat. Wszystko jest zasypane po korek” – zwraca uwagę rolnik Bartłomiej Szajner.

“Prawdziwy dramat czeka nas wszystkich po żniwach. Wszyscy rozmawiają o tym, że ten sezon trzeba uratować, opróżnić magazyny. Katastrofa przyjdzie po żniwach, bo produkcja nowego ziarna jest najdroższa w historii. Nawozy były drogie, wszystkie środki są droższe. Ludzie po żniwach będą musieli to wszystko spłacić. Z czego to spłacą, skoro do każdego hektara trzeba będzie dołożyć? Tutaj nie będzie zysku, nawet na zero nie wyjdzie” – dodaje.

Zobacz także: 6 mld zł dla polskich rolników z budżetu państwa. KE zatwierdziła program

Dotychczasowe stawki dopłat nie zachęciły rolników do sprzedaży ziarna i jednocześnie opróżnienia magazynów.

“Priorytet całego ministerstwa dotyczy tego, aby zachęcić rolników do wywożenia zboża z silosów, magazynów do skupów zbóż, a następnie z tych skupów dalej. Cały proces udrożniliśmy, zwiększyliśmy pojemność portów, niedawno byłem w Gdyni. Wąskie gardła zostały wyeliminowane, a eksport przebiega bez problemów” – mówił pod koniec tygodnia premier Mateusz Morawiecki.

W maju rząd zwiększył dopłaty do pszenicy do poziomu ponad 3 tys. zł za hektar. Wsparcie dotyczy sprzedaży ziarna do 30 czerwca br. Wsparcie do sprzedanego zboża we wszystkich formach ma być udzielone wszystkim rolnikom do pierwszych 300 hektarów upraw.

“Ze względu na spadek cen na rynkach światowych podnieśliśmy dopłatę do hektara, która może zostać przeliczona na dopłatę do tony konkretnego zboża. My ze swoich zobowiązań się wywiązaliśmy. Zachęcamy rolników, by sprzedawali zboże, by nie było problemu przepełnionych magazynów w momencie żniw” – oświadczył Morawiecki.

Jednak wielu rolników wciąż czeka ze sprzedażą zboża. “Jeśli ktoś ma mało zboża, np. kilkanaście ton, to sprzeda. Jeśli ktoś ma np. 500 ton, to nikt nie podejmie się, by to odebrać. Nie ma miejsca. Wszystko jest zasypane po korek. Znajomy, który ma skup, kupuje tylko tyle, ile uda mu się wywieźć. Coś tam ruszyło po wymianie ministra, ale bomba przed nami. Czekamy na żniwa i to dopiero będzie dramat. Ludzie będą chcieli uciec z towarem, bo będą musieli pospłacać zobowiązania” – podkreśla Szajner.

“Dopłaty są do towaru z zeszłego roku, a po żniwach będzie nowy. Do hektara trzeba byłoby dopłacić 6 tys. zł, żeby to było dobrze zrobione. Wydajność przy dzisiejszej cenie pszenicy musiałaby wynieść 10 ton z hektara, a to niemożliwe” – dodaje.

Tymczasem rząd uruchomił kolejny doraźny mechanizm pomocowy. Chodzi o niskooprocentowane kredyty płynnościowe. Rolnicy, którzy mają obecnie problemy z płynnością finansową, mogą skorzystać z kredytu. “Kredyt kredytem poganiać? To jest zapętlanie się i w pewnym momencie to pęknie” – wskazuje Szajner.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Przeczytaj: Ukraiński wiceminister zarzuca polskim rolnikom, że “blefują” ws. importu ukraińskich produktów

Rolnik z Lubelszczyzny podkreśla, że ukraińskie zboże nadal trafia do Polski i jest przeładowywane na ciężarówki przy granicy. “Widziałem, jak towar jest przeładowywany z wagonów na ciężarówki. Nie ma żadnych plomb, nie ma żadnego nadzoru. Pociągi stoją tam prawdopodobnie od kilku tygodni. Tak mówią ludzie. Jest tam 400 wagonów i nie ma ich właściciela. Jeżeli nawet takie wagony stoją na bocznicy, to płaci się tzw. osiowe. Za każdą dobę trzeba zapłacić. Za kilka dni są to potężne sumy, więc kto płaci za kilka tygodni postoju?” – opisuje.

Interia przypomina, że minister Telus przyznał w Polskim Radiu, iż zboże z Ukrainy wjeżdża nadal do Polski. Deklarował, że jedynie na podstawie kontraktów podpisanych przed 15 kwietnia 2023 roku, zanim weszło w życie rozporządzenie wstrzymujące import zboża z Ukrainy.

“Na tę chwilę wjechało 16 tys. ton, to naprawdę bardzo niewiele” – przekonywał Telus. “To zboże musi być rozładowane, (…) ale to są naprawdę niewielkie ilości – przede wszystkim kukurydza, trochę pszenicy, 1 tys. ton na tę chwile wjechało. (…) To jest pod pełną kontrolą”  – stwierdził minister.

Na początku maja minister rolnictwa Robert Telus przyznał, że w magazynach w Polsce jest 8 mln ton ukraińskiego zboża. To ponad dwa razy więcej, niż wynikałoby z danych opublikowanych przez unijnego komisarza ds. rolnictwa.

W ubiegłym tygodniu polscy rolnicy protestowali przed siedzibą Komisji Europejskiej w Brukseli przeciwko importowi zboża z Ukrainy. Domagali się m.in. wprowadzenia ceł oraz większego wsparcia ze strony Unii Europejskiej.

Czytaj także: Wiceminister rolnictwa Ukrainy twierdzi, że ukraińskie zboże ograniczyło inflację w UE

Kresy.pl/RMF FM

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply