Romuald Szeremietiew krytykuje działania MON pod wodza Antoniego Macierewicza.

Polska musi mieć system obrony przekonujący potencjalnego agresora, że jest krajem bardzo trudnym do zdobycia. Z tym, co mamy w wojsku, wprowadzając na uzbrojenie więcej czołgów, rakiet, śmigłowców nie odstraszymy agresora. On zawsze będzie miał liczebniejsze wojsko, więcej czołgów, rakiet i nowoczesnych technologii militarnych. Więc nie tędy droga. Nie jesteśmy mocarstwem. Druga strona będzie miała liczebniejsze wojsko, więcej czołgów, rakiet, więcej nowoczesnych technologii militarnych. Nas nie stać, by z nimi konkurować” – mówi prof. Romuald Szeremietiew w wywiadzie dla “Wprost”.

Były wiceminister obrony zwraca uwagę na to, jak wyglądają współczesne konflikty zbrojne, np. ten na Ukrainie.

Nie ma tam wyprawy wojsk rosyjskich, tylko działają jakieś „zielone ludziki” i konflikt trwa bez widocznych szans na rosyjskie zwycięstwo” – zauważa Szeremietiew. “Skoro więc na Kremlu to wiedzą, to jak mogliby decydować się na zaatakowanie Polski w sytuacji, gdy do obrony stanie zjednoczony 38-milionowy naród? Dlatego, zamiast czekać aż napastnik rozbije nasze wojska operacyjne – bowiem nie stać nas na wystawienie wielkich sił – już teraz przygotujmy strukturę, która będzie gotowa podjąć walkę asymetryczną, partyzancką na wypadek, gdyby Polska została zaatakowana” – mówi Szeremietiew.

“Nieprzyjaciel kalkulując wojnę, będzie musiał wówczas rozważyć, czy ma dość sił, aby taki opór zgnieść. Taką obronę mogą wykonać siły obrony terytorialnej, które powinny być głównym elementem naszego sytemu militarnego. Wówczas to wojska operacyjne będą elementem pomocniczym”– proponuje rozmówca “Wprost”.

Zdaniem Szeremietiewa, obrona terytorialna, jaką przygotowuje MON, może się nie sprawdzić.

“Obawiam się, że koncepcja przyjęta w MON jest niewłaściwa. Według tego, co do mnie dociera, OT ma w czasie wojny wspierać wojska operacyjne. Tymczasem trzeba budować OT jako podstawę obrony w wymiarze strategicznym – mamy nią odstraszyć nieprzyjaciela. Nie chodzi o lepsze przygotowanie się do wojny, ale żeby jej nie było”– zwraca uwagę Szeremietiew.

wprost.pl/KRESY.PL

7 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. rawen
    rawen :

    Póki co to jesteśmy skazani na słuchanie bzdur nawiedzonego Antoniego powielanych przez nowe ,,narodowe media”: okazał się on reformatorem polskiego wojska. Minister uzasadnił tą swoją niepohamowaną chęć modernizacji polskiego wojska „nowymi wyzwaniami, obowiązkiem obrony ojczyzny i pozycją w NATO”. O jakąż „pozycję” tu może chodzić? Co konkretnego Antoni miał na myśli trudno zgadnąć. Jeśli zaś chodzi o „modernizację” naszej ,,dzielnej armii”, sprawa jest jasna. W grę wchodzi wyposażenie jej w nowoczesne kropidła p.panc. , drzwi od stodoły piątej generacji, które pozwolą zwyciężyć z każdym ruskim samolotem, samobieżne konfesjonały, mobilne ołtarze bojowe, kuloodporne sutanny, opanowanie metod desantu kapelanów na tyły wroga i ewentualnie wyszkolenie aniołów, które ochronią nas jak tarczą przed wrogimi rakietami. Z tak wyszkolonym i dobrze zaopatrzonym wojskiem- oczywiście pod komendą naszego niezrównanego ministra- ruszą nasze dzielni żołnierze z piosenką bronić przedmurza, mając na oku aby nie zgubić ani jednego guzika,ani jednego zamka błyskawicznego…
    UKRAINĘ JUŻ UZBROILI: http://www.o2.pl/galeria/najdziwniejsze-pojazdy-bojowe-ukrainskiej-armii-5993123114280065g

    • leszek1
      leszek1 :

      Masz racje, ale nic nie zastapi dobrze wyszkolonego zolnierza potrafiacego walczyc w malych jednostkach – cos na wzor komandosow czy spadochroniarzy. Tak wlasnie powinno przebiegac szkolenie zarowno OT jak i zolnierza poborowego.

  2. zan
    zan :

    Szeremietiew jest głupi. Prostuję jego bełkot: 1). Zielone ludziki dzialają na terenie z etniczną przewagą Rosjan, w dodatku zatrzymują pochód NATO na wschód. I to jest powód, że one są niegroźne dla Polski. 2) na wschodzie Ukrainy jest powstanie – NIECHĘTNIE wspierane przez Rosję, bo wspierać jednak wypada. Gdyby rosyjska armia aktywnie wsparła separatystów, to zdobyłaby spory kawałek Ukrainy z palcem w nosie. Kto z faktu zamrożenia konfliktu wyciąga wniosek o sile armii? Tylko idiota albo Szeremietiew.

    • rawen
      rawen :

      Eksperci Organizacji Narodów Zjednoczonych ustalili, że w świetle obowiązującego prawa międzynarodowego państwo Ukraina nie ma granic i w zasadzie… nie istnieje – alarmuje agencja novorus.info. Idąc dalej, skoro kraj nie ma oficjalnej granicy, to nie tylko nie można mówić o jej naruszaniu, lecz również o separatyzmie.
      Nie jest wykluczone, że koniec końców Zachód odda Rosji terytorium Ukrainy, jeżeli na horyzoncie pojawi się widmo zysku. W końcu nie raz tak robił a przez kolejne wieki w prowadzonej przez niego polityce niewiele się zmieniło. http://prawy.pl/6237-onz-ukraina-nie-jest-suwerennym-panstwem-a-rosja-nie-dokonala-agresji/

  3. leszek1
    leszek1 :

    Podzielam opinie Profesora. Podstawa naszej obrony to stworzona na wzor izraelski wielomilionowa armia ludzi przeszkolonych i posiadajacych bron w domu lub w latwo dostepnej pobliskiej zbrojowni. Niezaleznie od tego, nalezy rozbudowac armie do conajmniej 350 tys. zolnierza sluzby powszechnej odbywajacego jednoroczne prawdziwe przeszkolenie do walki na wzor cichociemnych.