Radosław Sikorski zadeklarował, że gdyby to on został kandydatem KO na prezydenta, a ostatecznie wygrał wybory, to starałby się o to, by na stanowisku szefa polskiej dyplomacji zastąpił go jego konkurent, Rafał Trzaskowski.
W ramach nadchodzących w Koalicji Obywatelskiej prawyborów, mających wyłonić kandydata tego ugrupowania w przyszłorocznych wyborach prezydenckich, rywalizują ze sobą dwaj czołowi politycy Platformy Obywatelskiej: minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski i prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. W niedawnym wywiadzie dla serwisu OKO.press pierwszy z nich został zapytany, jak widzi przyszłość swojego rywala, jeśli ten przegra prawybory. Przyznał, że jest to kwestia, która wyborcy poruszają na spotkaniach z jego udziałem.
„Mówią, że MSZ jest w dobrych rękach i pytają: kto by objął ministerstwo, gdybyśmy pana awansowali na prezydenta?” – mówił Sikorski. Polityk zadeklarował zarazem, że gdyby to on został kandydatem KO na prezydenta, a ostatecznie wygrał wybory, to starałby się o to, by to właśnie Trzaskowski zastąpił go na stanowisku szefa polskiej dyplomacji.
„Uważam, że mam na to przekonującą odpowiedź, choć to jest oczywiście decyzja premiera: mogę zadeklarować, że gdybym został kandydatem i wygrał te wybory, to proponowałbym na to stanowisko osobę, która była wiceministrem spraw zagranicznych, była europosłem i która – jak sądzę – poradziłaby sobie w tym niełatwym resorcie. Uważam, że ministrem spraw zagranicznych mógłby zostać Rafał Trzaskowski” – powiedział Radosław Sikorski.
Prawybory w KO odbędą się 22 listopada br., a wyniki zostaną ogłoszone dzień później. Przypomnijmy, że obok PO w skład tego ugrupowania wchodzi jeszcze kilka niewielkich, liberalno-lewicowych partii politycznych: Nowoczesna, Zieloni i Inicjatywa Polska. 7 grudnia w Gliwicach odbędzie się konwencja, w trakcie której zwycięzca zaprezentuje swój program.
Przypomnijmy, że Sikorski już niegdyś – również jako szef MSZ – uczestniczył w prawyborach w ramach PO przed wyborami prezydenckimi. Wówczas, w marcu 2010 roku, wyraźnie przegrał rywalizację z Bronisławem Komorowskim, wówczas Marszałkiem Sejmu, który później został prezydentem, pokonując w wyborach szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Z kolei Rafał Trzaskowski był wiceministrem spraw zagranicznych ds. europejskich w rządzie Ewy Kopacz (2014-2015). Po przejęciu władzy przez PiS i przejściu przez PO do opozycji, był „szefem MSZ” w tzw. gabinecie cieni Platformy. Typowano, że w razie powrotu tej partii do władzy z dużym prawdopodobieństwem zostałby nowym szefem polskiej dyplomacji. W 2018 roku został wybrany na prezydenta Warszawy. Przed wyborami prezydenckimi w 2020 roku wszedł w skład sztabu wyborczego Ewy Kopacz, a po jej rezygnacji (m.in. w związku z fatalnymi notowaniami sondażowymi) został nowym kandydatem PO. W II turze przegrał z urzędującym prezydentem Andrzejem Dudą.
Dorzeczy.pl / oko.press / Kresy.pl
Jesli ty amerykanska gnido zostaniesz prezydentem, oznacza to z Polski popiół radioaktywny. Tego samego dnia na kolanach ide do ambasady Rosji po azyl polityczny.
Na każdego zagłosuje, nawet na psa sasiada, tylko nie na ciebie sprzedawczyku. Jesli na Naród okaże się tak durny, że wybierze sobie amerykańskiego szpiega na prezydenta – ja wysiadam z tego cyrku.
Czcigodny Grzegorzu.
To co się wyrabia w Niesuwerennym Nadwiślańskim Landzie PO-Land to wg. polskiego porzekadła mózg dęba staje!
W mojej ocenie niesuwerenny PRL w ideologicznym kołchozie ZSRR różnił się od niesuwerennego PO-Land w ideologicznym kołchozie UE.
Różnica była taka, że jakaś sędzia z centrali KOŁCHOZU Tatiana Gołodupcowa nie nakazywała zamykać Turowa i nie dystrybuowali nam w CENTRALI kołchozu kasę z tzw. KPO!
Było nieco więcej suwerenności!
Wy obaj tak sie nadajecie i tak pasujecie do polityki jak świnia do siodła.Zajmijcie sie czymś gdzie nie bedziecie mogli szkodzic Polsce i Polakom.