Sąd w Pradze skazał obywatela Czech, który walczył po stronie separatystów z Donieckiej Republiki Ludowej przeciwko Ukrainie, na 21 lat więzienia.

Skazany – Alojzy Polák – od 2016 walczył w szeregach separatystów z Donieckiej Republiki Ludowej, a teraz prawdopodobnie wciąż bierze udział w walkach na Ukrainie.

Pochodzący z Brna Czech był snajperem w szeregach separatystów i zabił co najmniej czterech ukraińskich żołnierzy.

Prokurator żądał dla niego 25 lat więzienia. Adwokat zasugerował jednak, że oskarżony może już nie żyć.

Sąd Miejski w Pradze rozpatrywał sprawę po raz trzeci pod nieobecność oskarżonego. Ponownie uznał mężczyznę za winnego ataku terrorystycznego i udziału w grupie terrorystycznej. W poprzednich procesach każdorazowo skazywał go na 20 lat więzienia, ale wówczas zabijanie ludzi nie było częścią wyroku skazującego. W tym względzie akt oskarżenia opierał się głównie na statusie Poláka na Facebooku, w którym sam stwierdził, że jest odpowiedzialny za zabicie czterech ludzi. Zdaniem sądu nie był to wystarczający dowód. Dopiero teraz akt oskarżenia został poparty opinią eksperta wojskowego.

„Materiały dowodowe są obecnie na tyle duże, że uznaliśmy pana Poláka za całkowicie winnego” – powiedziała Hana Chaloupková, przewodnicząca sądu.

Polák miał opuścić Pragę w grudniu 2016 roku, aby dostać się na terytorium kontrolowane przez separatystów z Donieckiej Republiki Ludowej. Brał także czynny udział w walce z ukraińskimi jednostkami rządowymi w szeregach tzw. Gwardii Republikańskiej. Najpierw jako snajper, później jako dowódca plutonu.

Polák był bardzo aktywny na Facebooku – często udostępniał zdjęcia i swoje opinie na swoim publicznym profilu, który jest dostępny do dziś. Ale milczy od kwietnia ubiegłego roku, kiedy Czech opublikował zdjęcie zbiornika na stacji benzynowej w Doniecku. Zwrócił na to uwagę jego prawnik Karel Anderle, twierdząc, że istnieje uzasadnione podejrzenie, że mężczyzna już nie żyje. W takim przypadku dalsze ściganie nie byłoby dopuszczalne. Sędzia odniósł się jednak do zeznań eksperta wojskowego, który w chwili opracowywania ekspertyzy posiadał informację, że jeszcze na początku tegorocznych wakacji Polák przebywał w okolicy i nadal brał udział w walkach.

Obrońca kwestionował także fakt, że Polák mógł odpowiadać za życie czterech osób, skoro według oficjalnych statystyk w tym miejscu miejscu i czasie zginęło łącznie dziewięć osób. „Na danym terenie działało kilka grup bojowych. Trudno uwierzyć, aby połowę tych strat w danym okresie spowodował sam oskarżony. Byłby asem snajperskim” – zauważył. Jednak prokurator i sędzia odpowiedzieli, że liczba zabitych jest zwykle wyższa, niż podają statystyki.

Jeżeli wyrok stanie się prawomocny i Polák w przyszłości wróci do Czech, będzie miał możliwość wystąpienia z wnioskiem o ponowne rozpatrzenie swojej sprawy. W takich przypadkach pierwotny wyrok zostaje automatycznie uchylony, a sąd zarządza nowy proces główny, w którym nie może ukarać osoby powracającej surowiej niż pierwotnie.

Kresy.pl / ceskenoviny.cz

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Roman1
    Roman1 :

    To jest właśnie dowód istni9enia zachodnich “demokracji i praworządności”. Gdy banderowska Ukraina (po puczu zbrojnym) zaatakowała w 2o14 roku Donbas, jego obrona przez Czecha było potworną zbrodnią. Gdy Rosja w 2022 roku zaatakowała Ukrainę, jej obrona dla Czechów jest zaszczytem. By to zrozumieć potrzeby jest Kali.