Zatory lodowe na jednej z rzek w obwodzie wołogodzkim na północy Rosji doprowadziły do lokalnej powodzi. Trzeba było użyć lotnictwa wojskowego.
Szef rosyjskiego Ministerstwa do Spraw Nadzwyczajnych Władimir Puczkow przyznał, że aby poradzić sobie z jednym z zatorów lodowych zmuszony był odwołać się do wsparcia Sił Powietrznych. “Pilot Sił Powietrznych wykazał się dokładnością, zator częściowo rozkruszony, lód spłynął” – obwieścił minister.
“Dwa samoloty Su-24 po kolei naniosły dwa uderzenia na zator lodowy w rejonie przełomów kobylińskich na Dźwinie Północnej. Cel trafiony” – zakomunikowała z kolei służba prasowa rosyjskiego Ministerstwa Obrony.
interfax.ru/kresy.pl
Cha cha cha ruska metoda, ale skuteczna:)